Wigilia w Polsce! O tym marzyliśmy
To będzie dla repatriantów z Kazachstanu Niny i Arkadiusza Buczyńskich wyjątkowy dzień - pierwsza Wigilia w kraju ojców.
Nina i Arkadiusz Buczyńscy, repatrianci z Kazachstanu, którzy zamieszkali w podwłocławskich Czerniewicach, spędzą ją u rodziny, kilkaset kilometrów dalej, pod Zieloną Górą.
Nina i Arkadiusz Buczyńscy mieszkają w Czerniewicach od czterech miesięcy. Mieszkanie dostali w wyremontowanym przez gminę Choceń dworcu kolejowym. Są zachwyceni! - Takiego nie mieliśmy w Kazachstanie - mówią. Urzeczeni są także otwartością i życzliwością - nie tylko władz gminy, które zaprosiły repatriantów, ale także mieszkańców Czerniewic.
- Sąsiedzi pytają, czy czegoś nam nie potrzeba, zapraszają na kawę - mówi pani Nina. - A sąsiadka Ala to anioł. Nie ma dnia, żeby nie zajrzała. Podobnie troskliwy jest kierownik zakładu, w którym pracuje syn - pan Piotr. Wspaniały, dobry człowiek!
Rodzice tęsknili za Polską, wróciła córka
Nina Buczyńska i jej syn Arkadiusz są potomkami Polaków mieszkających przed 1936 roku w obwodzie wołyńskim na Ukrainie. Kiedy rozpoczęły się czystki, rodziców Niny, a dziadków Arkadiusza, ówczesna władza wywiozła do Kazachstanu. Rodzice tęsknili za Polską. - Gdy brat mamy wyjechał do Niemiec, miała do niego pretensje, że nie pojechał do Polski - opowiada pani Nina. - Bo uważała, że to jedyne miejsce, no może poza Ukrainą, do którego można wrócić.
Starania o repatriację Nina i Arkadiusz Buczyńscy rozpoczęli w 2002 roku. Dlaczego nie wcześniej? Bo gdy żyli rodzice, nie chcieli ich zostawiać, a oni byli za starzy na zmiany. Ponadto pani Nina miała w Kazachstanie pracę - pracowała jako nauczycielka języka i literatury rosyjskiej. I obawiała się, że w Polsce pracy nie znajdzie. - Wyjazd też nie wchodził w grę, gdy syn chodził do szkoły - dodaje. Więc decyzja o repatriacji była odkładana.
Od 1995 roku sytuacja Polaków w Kazachstanie zaczęła się pogarszać. Było coraz trudniej o pracę. A nawet jak była praca, to wyegzekwowanie płacy też nie było łatwe. Zwłaszcza dla Polaka. I wtedy podjęli decyzję o repatriacji. Ale od złożenia wniosku do przybycia do Polski minęło trzynaście lat. Tyle trwało bowiem załatwianie formalności związanych z przesiedleniem. Po drodze zaginęły dokumenty. Na szczęście, dopięli swego.
O Wigilii w Kazachstanie zawsze pamiętali
- Była choinka, biały obrus na stole, a pod nim siano, opłatek, postne potrawy, no i pusty talerz - wspomina pani Nina. - Ale na pasterkę nie chodziliśmy. Bo kościół był 25 kilometrów od naszej miejscowości.
Pierwszą Wigilię w Polsce Buczyńscy planują spędzić w Nowogrodźcu koło Zielonej Góry, gdzie od roku 2002 mieszka 87-letnia siostra pani Niny. W daleką podróż, bo z Czerniewic do Nowogrodźca jest około 400 kilometrów, wybiorą się autem, które Arkadiusz Buczyński otrzymał niedawno od chrzestnego, brata mamy z Niemiec.
Ale choinka w mieszkaniu w Czerniewicach na pewno stanie. Będą też bombki. Bo tradycja to rzecz święta. A w podróż do Nowogrodźca wybierają się z prezentami dla rodziny, które św. Mikołaj położy pod choinkę.