Minister Zbigniew Ziobro chce, by więźniowie obowiązkowo byli kierowani do sprzątania, napraw i remontów na rzecz samorządów.
Pomysł na razie jest na etapie ministerialnych zapowiedzi. Zakłada utworzenie bazy osób skazanych, które dyrektorzy poszczególnych zakładów karnych mogliby wysyłać obligatoryjnie do pracy. Niekoniecznie zarobkowej.
Schemat działania byłby następujący:
- Najpierw zapotrzebowanie na siłę roboczą - w formie wniosku - do szefów poszczególnych więzień kierowaliby burmistrzowie, prezydenci i wójtowie.
- Dyrektor jednostki następnie przesyłałby odpowiedź danemu samorządowcowi, ilu skazanych może oddelegować do sprzątania, pomocy przy wylewaniu asfaltu na budowach nowych dróg, prac remontowych czy opieki nad osobami starszymi, chorymi.
Tyle zakłada sam pomysł. Czy nowe przepisy miałyby zostać przyjęte w drodze rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości, czy uchwały sejmowej - na razie nie wiadomo. Odpowiedzi na maila w tej sprawie wysłanego do rzecznika MS jeszcze brak.
Co o tym pomyśle sądzą samorządowcy? Wypowiadają się ostrożnie, wyliczając ilu więźniów już pracuje na rzecz miast i gmin.- W 2014 roku karę w naszej firmie odpracowały 243 osoby. W ciągu trzech ostatnich lat było to w sumie ponad 1500 osób - mówi Magdalena Krzyżanowska, rzeczniczka prasowa Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania w Toruniu.
Skazani, których zespoły kuratorskiej służby sądowej kierują do MPO, sprzątają ulice i chodniki, oczyszczają starówkę i wykonują proste prace porządkowe na terenie firmy.
- Praca ta jest korzystna dla finansów spółki - podkreśla Krzyżanowska. - Skazani pracują w MPO pod stałym nadzorem specjalisty do spraw prac społecznie użytecznych. Osoby skierowane do nas przez zespoły służby sądowej najpierw szkolimy z zakresu bhp, a następnie są one delegowane do odpowiednich zadań. Zawsze jesteśmy zainteresowani tym, aby osoby odpracowujące kary mogły pomagać nam w realizacji zadań.
Miesięczne utrzymanie osadzonego w więzieniu kosztuje około 2,5 tys. zł. W całości koszt pobytu w więzieniu pokrywa państwo, czyli podatnicy. A ilu skazanych w czasie odbywania kary pracuje? Z danych za ubiegły rok wynika, że w Zakładzie Karnym w Potulicach na 1187 więźniów pracę podjęło 362.
- W tym oddział zewnętrzny w Potulicach zatrudnia 119 skazanych - wyjaśnia mjr Paweł Granowski, zastępca dyrektora więzienia.
Przy zakładzie działa państwowa firma, Przedsiębiorstwo Przemysłu Meblowego. Zatrudnieni tam więźniowie produkują szafy, biurka, krzesła i ławy, które trafiają później między innymi, jako wyposażenie... sądów. - W zakładzie meblowym pracuje 26 osadzonych - dodaje Granowski.
Z kolei w Zakładzie Karnym we Włocławku, gdzie przebywało w 2014 roku 1203 skazańców, pracuje 407 osadzonych. - Nasi osadzeni są zatrudnieni u ośmiu pracodawców - tłumaczył kpt. Maciej Blekicki, st. insp. ds. zatrudnienia we włocławskim ZK. Jedną z tych firm jest PePeBe Włocławek, przedsiębiorstwo produkujące m. in. betonowe moduły do budowy garaży.
Więźniowie pracują też dla państwowej Bałtyckiej Instytucji Gospodarki Budżetowej (stolarka okienna, usługi budowlane, remontowe dla sądów, więzień i ośrodków wypoczynkowych). - W tych zakładach pracuje 135 skazanych - wylicza Blekicki. - A 269 wykonuje prace nieodpłatne dla instytucji publicznych. To prace remontowe w szkołach, przedszkolach czy w leśnictwie. Wielu więźniów chce pracować, ale nie dla każdego jest zajęcie. Wciąż szukamy nowych kontrahentów.
Więźniowie z zakładu karnego w bydgoskim Fordonie w ubiegłych latach kierowani byli między innymi do prac przy umacnianiu wałów przeciwpowodziowych nad Wisłą.
- Okazja do wyjścia poza mury więzienne z reguły spotyka się z entuzjazmem osadzonych - mówi jeden z wychowawców. - To przerwanie monotonii odbywania wyroku.