Przy okazji remontu ratusza zamknięto wejście na wieżę widokową. I tak jest do dziś.
Roman Konieczny, którego spotkaliśmy przed ratuszem nie owija w bawełnę. - Nie pamiętam, ale chyba mija pięć lat, jak zamknięto wejście na wieżę ratusza. Wcześniej kupowało się bilet w kasie, kosztował chyba 2 zł i wchodziło. Przy dobrej pogodzie widać było nawet Łagów. Wiele razy tu przychodziłem ze znajomymi z Poznania. W tym roku też chciałem, ale wszystko na głucho zamknięte. Jak jeszcze długo? - pyta.
Także pani Renata, która na spacer przyszła z wnukiem Jackiem wspomina, że przed wielu laty bardzo często wspinała się na wieżę widokową. - Jest tam chyba ze sto schodów, które dla normalnego człowieka są łatwe do pokonania. Nawet dziś z wnukiem z przyjemnością poszłabym na górę. Tym bardziej, że on nigdy tam nie był.
Kazimierz Bury zwraca z kolei uwagę na atrakcję turystyczną, którą niewątpliwie byłoby wejście na wieżę widokową. - Mamy ławeczkę Niemena, są porządne kawiarnie, niebawem ma być figura sukiennika. Dlatego wejście na górę byłoby takim zamknięciem, atrakcją dla tych, którzy przyjeżdżają, by obejrzeć figurę Jezusa Chrystusa. Nie rozumiem więc uporu władz, które nie zgadzają się na otwarcie drzwi i wpuszczanie turystów - przyznaje pan Kazimierz.
- To nie takie proste - odpowiada kierownik wydziału budownictwa Roman Mejsner.
- By móc ludzi wpuszczać ludzi, trzeba przeprowadzić remont. Mamy projekt budowlany, pozwolenie na budowę, ale niestety na to potrzeba około 115 tys. zł. I takie pieniądze radni muszą zaklepać. A w budżecie na 2016 rok ich jednak nie ma. Słyszałem, że na komisji radny Artur Kubacki zaproponował, by takie poszukać tych pieniędze, ale radni nie podjęli dyskusji. Tak jakby tematu nie było. Być może większość już zapomniała o wejściu na wieżę widokową.
Ze sporządzonego zestawienia kosztów wynika, że remont klatki schodowej, z robotami zabezpieczającymi, w tym montażem poręczy ma kosztować około 50 tys. złotych. Natomiast około 63 tys. złotych trzeba wydać na montaż instalacji domofonowej i moni-toringu oraz instalacji sygnalizacji pożaru. Koniecznie trzeba też kupić kamerę oraz monitor, na którym można byłoby podglądać, co też dzieje się na górze.
- Monitor stałby w kasie muzeum, skąd byłby podgląd na wszystko, co dzieje się na wieży widokowej - tłumaczy kierownik Mejsner.
Razem z Adamem Lipczy-ńskim idziemy na wieżę. Liczymy schody, jest ich 107. Wejście nie jest specjalnie trudne, ale jednak wymaga nieco wysiłku. A osoby z nadmierną wagą powinny jednak z niego zrezygnować. Tym bardziej, że schody są wąskie, a dodatkowo nad głową naprawdę brakuje miejsca. Osoby mające 180 cm, będą musiały wchodzić mocno pochylone. Zaskakuje, że mimo sporego wieku schody są naprawdę w dobrym stanie, wymagają jedynie niewielkiej naprawy.
Jesteśmy na górze. Wieje. niemal zrywa czapki z głów. Ale panorama jest faktycznie fantastyczna. Doskonale widzimy figurę Jezusa Chrystusa i praktycznie cały Świebodzin. Mało tego, dostrzegamy także Wil-kowo i inne okoliczne wioski.
Posadzka na górze jest wykonana z kamienia, ma około 10 metrów kwadratowych. Między krużgankami jest przestrzeń, taka na około 30 centymetrów, więc dzieci trzeba pilnować. Ale dla bezpieczeństwa między krużgankami pojawi się specjalna rura.
- Dziś mimo wiatru mamy naprawdę dobrą widoczność. Sądzę, że wejścia cieszyłyby się sporym powodzeniem - podkreśla pan Adam.
Po zejściu rozmawiam jeszcze z wiceburmistrzem Krzysztofem Tomalakiem. Deklaruje on, że jeśli tylko radni złożą taki wniosek, to w poprawce do budżetu będą pieniądze, by można było wykonać remont i tym samym otworzyć wieżę widokową dla turystów. - Byłby to dobry pomysł - zauważa wiceburmistrz