Wielorazowe woreczki na zakupy. Tak białostoczanka dba o środowisko. I zachęca do tego innych
Na owoce, warzywa, pieczywo - takie wielorazowe woreczki na zakupy z bawełny i lnu szyje białostoczanka Agnieszka Siwicka. Swoją firmę Vielo otworzyła zaledwie tydzień temu, ale już dziś skrzynka mejlowa pęka od zamówień. Po prostu - białostoczanie są w końcu gotowi na bycie eko!
Agnieszka Siwicka to z wykształcenia pedagog. Z pracy w tym zawodzie zrezygnowała, gdy urodził jej się synek. Postanowiła pracować w domu. Zajęła się szyciem. W jej ofercie przez lata były przede wszystkim pościele dla dzieci, przytulanki. Teraz rozszerzyła ofertę. I założyła nową firmę. Jak mówi, pomysł na nią zrodził się z prywatnych doświadczeń.
- Zauważyłam, że mam bardzo dużo rzeczy wokół siebie - przyznaje. Zaczęła więc porządkować. Najpierw oddzieliła stanowisko pracy od pomieszczeń domowych. - Bo tak dużo mam rzeczy w pracowni, materiały, nici... to wszystko jest mi potrzebne w pracy.
Potem doszłam do wniosku, że chcę przeorganizować nie tylko przestrzeń domową, ale i całe moje życie. Bo widziałam, ile zbiera mi się foliówek po zakupach, ile wyrzucam jednorazowych opakowań. Oczywiście, część można przekazać do ponownego przetworzenia.
Opowiada też, że przeczytała artykuł o tym, że 90 proc. małych dzieci ma w organizmie mikroplastik.
- Na mnie, na mamie, zrobiło to ogromne wrażenie - przyznaje.
Postanowiła więc wykorzystywać materiały, które zostawały jej z szycia zawodowego. Wykonała sobie pierwsze wielorazowe woreczki.
- Pierwsze zakupy z nimi to był duży stres. Myślałam, że wszyscy będą się na mnie patrzeć, że będę miała problemy w kasie - przyznaje. Nic się takiego nie stało.
Postanowiła więc woreczkami podzielić się z innymi. I założyła firmę Vielo. Swoje wyroby sprzedaje poprzez portal społecznościowy. I - jak mówi - ma już klientów. Co więcej - rozmawia też z firmami produkującymi firanki. Są plany, by woreczki szyła z resztek, które im zostają.
- Ja wiem, że nie jestem pierwszą, która szyje takie woreczki. Ale tu, na Podlasiu, nie robi tego jeszcze nikt. A sprowadzanie woreczków z innych stron Polski, albo z Chin też wcale nie jest takie ekologiczne - zauważa.
Ale czy faktycznie takie drobne sprawy są dbaniem o ekologię? Prof. Piotr Banaszuk, ekspert ds. ochrony środowiska z Politechniki Białostockiej, nie ma wątpliwości, że tak.
- Mimo zaklęć, liczba plastikowych woreczków, które zużywamy, wcale nie maleje. Taka wielorazowa siateczka to na pewno dobre rozwiązanie. A z ich używaniem nie powinno być problemu. Duże sieci handlowe ogromnie troszczą się ostatnio o ochronę środowiska. Bo zdają sobie sprawę, że klient oczekuje od nich tego typu działań - mówi.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień