Wielkopolscy przedstawiciele nowego projektu politycznego Roberta Biedronia o nazwie „Wiosna” przekonywali, że ich ugrupowanie mają tworzyć osoby bez przeszłości partyjnej. Jak się jednak okazuje, ci sami działacze należeli wcześniej do Platformy Obywatelskiej, Zjednoczonej Lewicy czy partii Razem.
- W naszym ruchu znajduje się ok. 8 tysięcy osób. Każda z nich jest przez nas sprawdzana, bo zależy nam na pozyskiwaniu działaczy nie związanych wcześniej z polityką - mówiła w styczniu Ewa Jeżak z partii Wiosna w styczniu.
Działaczka nowej partii Roberta Biedronia nie wspomniała wtedy jednak, że... sama należała do Platformy Obywatelskiej. W 2013 roku była odpowiedzialna za przygotowanie PO do wyborów samorządowych w Koninie.
Jednym z czołowych działaczy partii Wiosna jest też Katarzyna Ueberhan, koordynatorka w okręgu poznańskim. W 2015 roku należała do Ruchu Palikota i startowała do sejmu z list Zjednoczonej Lewicy.
- Pani Ewa musiała niejasno się wyrazić. Chodziło pewnie o to, że w naszym ugrupowaniu nie znajdują się osoby, które wcześniej zasiadały w sejmie. Nie ma nic złego w tym, że ktoś ma ambicje polityczne. Wcześniej, kiedy ograniczałam się do działalności społecznej, zauważyłam, że nie wszystko da się załatwić z poziomu ulicy - komentuje Katarzyna Ueberhan.
W strukturach wielkopolskich ugrupowania Roberta Biedronia są też byli działacze partii Razem: Jakub Skurzyński oraz Hanna Zygulska. Czy fakt, że Wiosnę tworzą osoby o przeszłości politycznej, może wpłynąć na utratę potencjalnych wyborców?
- Robert Biedroń zapowiadał, że chce stworzyć ugrupowanie, w którym znajdą się osoby bez przeszłości partyjnej. To jednak nie powinno wykluczać doświadczonych polityków niższego szczebla, którzy są nowej partii po prostu potrzebni. Nie widzę w tym jakiejś szczególnej sprzeczności. Proszę pamiętać, że Paweł Kukiz w swoim ruchu zebrał wielu ludzi bez doświadczenia i w efekcie zmarnował w dużej mierze szansę, jaką dostał w wyborach w 2015 roku
- mówi dr Szymon Ossowski, politolog z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza.