Wielkopolsce działacze PO postawią na Borysa Budkę? Wesprze go większość posłów. Na Tomasza Siemoniaka stawia Jacek Jaśkowiak
Członkowie Platformy Obywatelskiej wybiorą swojego nowego przewodniczącego 25 stycznia. W Wielkopolsce najprawdopodobniej zwycięży Borys Budka, na którego zagłosuje większość posłów z naszego regionu. Z kolei na Tomasza Siemoniaka postawi prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak.
Choć o fotel szefa największej partii opozycyjnej ubiegają się Joanna Mucha, Bartosz Arłukowicz, Bogdan Zdrojewski, Bartłomiej Sienkiewicz, Tomasz Siemoniak oraz Borys Budka, tylko tych dwóch ostatnich ma realne szanse na zwycięstwo. Wszystko wskazuje też na to, że z wyścigu w najbliższych dniach wycofa się B. Arłukowicz, który swoje głosy przekaże B. Budce.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, z poznańskiego biura regionu Platformy do działaczy poszedł sygnał, by wspierać tylko dwóch najmocniejszych kandydatów.
– Reszta to nisza. Sienkiewicz to typ analityka, ale bez zaplecza, z kolei Zdrojewski w ostatnich wywiadach bardzo krytycznie wypowiada się o całej partii – tłumaczy nam jeden z wielkopolskich polityków PO.
W naszym regionie to jednak B. Budka ma największe szanse na zwycięstwo. Na jednej z ostatnich konferencji organizowanej przez szefa klubu Koalicji Obywatelskiej w Sejmie, obok niego stanęło czterech wielkopolskich posłów PO - Waldy Dzikowski z okregu poznańskiego, Jakub Rutnicki z okręgu pilskiego, Jarosław Urbaniak z okręgu kaliskiego oraz Tomasz Nowak z okręgu konińskiego.
Czytaj też: Poznański PiS bez lidera? Bardzo złe nastroje wśród działaczy partii
Niektórych mogła dziwić obecność w tym gronie J. Rutnickiego, który w prawyborach prezydenckich otwarcie popierał Jacka Jaśkowiaka, będącego kandydatem Grzegorza Schetyny.
– Wspierałem Jacka Jaśkowiaka, bo wcześniej mogłem liczyć na jego pomoc podczas mojej kampanii do Parlamentu europejskiego. Teraz z kolei popieram Borysa Budkę, którego uważam najlepszego kandydata. On może dodać Platformie nowej dynamiki. Nie ma w tym nic dziwnego, tym bardziej, że nie jestem osobą, która bierze pod uwagę układy towarzyskie
– tłumaczy J. Rutnicki.
Otwarcie B. Budkę popiera też szef klubu poznańskich radnych Koalicji Obywatelskiej Marek Sternalski.
– Budka jest gwarantem, że Platforma pozostanie centroprawicą w nowoczesnym stylu, która z jednej stronie pozostanie wierna tradycjom, z drugiej będzie wspierać związki partnerskie czy metodę in vitro – mówi M. Sternalski.
W Wielkopolsce otwarcie kandydaturę T. Siemoniaka wspiera niewielu polityków. Jednym z nich jest prawa ręka Grzegorza Schetyny, Mariusz Witczak, poseł z okręgu kaliskiego. W ostatnim czasie, jak mówią działacze PO, aktywnie przekonuje do oddania głosu na byłego ministra obrony narodowej.
– Kampanię Siemoniakowi próbował robić między innymi na spotkaniu noworocznym u marszałka województwa – opowiada jeden z samorządowców.
Podobnie jak M. Witczak zamierza zagłosować Jacek Jaśkowiak.
– Poparłem Tomasza Siemoniaka, bo jestem przekonany, że najlepiej poprowadzi partię. Jest człowiekiem kompromisu, pokazał, że potrafi współpracować z Donaldem Tuskiem, Ewą Kopacz, czy Grzegorzem Schetyną. Co istotne, jest propaństwowcem, dla niego interes państwa zawsze będzie miał priorytet. Jest otwarty, nie zamyka się w relacjach osobistych, nie będzie więc tworzył wokół siebie jakiejś kolejnej frakcji. Takie przywództwo jest teraz Platformie bardzo potrzebne
– tłumaczy prezydent Poznania.
Czy zwycięstwo B. Budki może spowodować roszady w wielkopolskich strukturach partii? Działacze podkreślają, że na pewno nic się nie wydarzy do wyborów prezydenckich.
– Z kolei wybory w regionach statutowo powinny się odbyć dopiero za dwa lata. Trzęsienia ziemi raczej nie będzie – przewidują lokalni politycy. Nie spodziewają się także, by odsunięty od spraw ogólnopolskich został J. Jaśkowiak. – Choć będzie raczej prezentowany w szerszym garniturze prezydentów, a nie jako jeden z kilku samorządowców, jak to miało miejsce za Schetyny. Na pewno swoje pozycje wzmocnią za to Waldy Dzikowski i Rafał Grupiński – stwierdza poznański polityk.
– Lokalne rozgrywki, różnego rodzaju frakcje, nie mają tak naprawdę większego znaczenia. A o sile danego polityka i tak świadczy finalnie liczba oddanych głosów, a nie jakieś układy i koterie – odpowiada J. Jaśkowiak.