Do udziału w akcji zachęca Mieczysław Bonisławski, koordynator przedsięwzięcia. – Wagon został już doprowadzony do stanu, w którym możemy go ostatecznie malować. Warto to zobaczyć, a jeszcze bardziej warto mieć w tym osobisty udział. To nasz pierwszy eksponat, zrobiony bardzo fajnie, to będzie duża satysfakcja, patrząc na efekt końcowy, powiedzieć sobie: Wziąłem w tym udział – uważa Bonisławski.
I wylicza, co do tej pory udało się zrobić w ramach renowacji wagonu: rozebrano zniszczone poszycie drewniane burt i zamieniono je na nowe deski, wypiaskowano i zabezpieczono oryginalną konstrukcję nośną oraz pędną, wymieniono poszycie dachu – papę, dorobiono według oryginalnego wzorca brakujące drzwi, zamontowano zachowane oryginalne elementy metalowej konstrukcji niezbędnej do przewozu koni wewnątrz wagonu.
– Zapraszamy wszystkich chętnych do wspólnego dzieła, do malowania wagonu przez najbliższe trzy wrześniowe soboty. Zapewniamy oczywiście materiały i sprzęt – zachęca Bonisławski i czeka na telefony i mejle (607 625 979, m.boni-slawski@adres.pl).
A oto historia wagonu Z-20, którą przygotował koordynator akcji. Wagon wyprodukowano w 1915 roku w Kanadzie dla francuskich linii lokalnych Nord. To wagon z krótkiej, wojennej serii do przewozu koni. Po II wojnie światowej przywożono nim konie z UNRRA dla osadników na Dolnym Śląsku, być może również dla repatriantów z Kresów. W latach 60.-80. służył na wczasach wagonowych PKP w Szczawnie-Zdroju. Od 2015 roku stanowi czynny eksponat Muzeum Lokalnego Kolei Szprotawskiej w Zielonej Górze. Jest wpisany do rejestru zabytków ruchomych województwa lubuskiego. Podobny zabytkowy model stoi na stacji muzealnej „Dworzec Żeglarzy” w Wersalu pod Paryżem. Oba eksponaty zadziwiają m.in. tym, że jedna oś ma koła szprychowe, a druga – talerzowe. Oba mają też zachowane w pełni maźnice typu Nord, które w tym czasie pełniły rolę łożysk.