Wielki zamęt w szkole
Kurator oświaty sprzeciwiła się przeniesieniu dzieci z klas IV-VI z Sieniawy do Łagowa. Ale może będą tam wożone dzieci z klasy II...
- Wszystko wskazuje na to, że w przyszłym roku w klasie drugiej będzie jedynie czwórka, a może nawet trójka dzieci - powiedziała nam dyrektor Szkoły Podstawowej w Sieniawie Mariola Grobelna - Rysop. Dlaczego tak się stanie? Otóż w ostatnich dniach na biurko dyrektorki trafiło siedem wniosków rodziców z prośbą, by ich dzieci, które obecnie są uczniami klasy pierwszej, od września 2016 roku pozostały w ... klasie pierwszej. To oznacza, że do klasy drugiej przejdzie tylko czwórka uczniów. To też nie jest takie pewne. Ich rodzice mogą do końca marca złożyć podobne wnioski, czyli o pozostawienie dziecka w klasie pierwszej.
Dyrektor Grobelna - Rysop tłumaczy: - Rodzice mają takie prawo i z niego korzystają. Wtedy dziecko nie będzie klasyfikowane i oceniane, będzie traktowane jakby przez rok było nie w szkole, ale przedszkolu. To dzieci, które przyszły do szkoły jako sześciolatki, bo urodziły się między czerwcem a grudniem 2009 roku - wylicza dyrektor placówki.
Danuta Majewska z rady rodziców na pytanie, jak ocenia wspomniane decyzje, odpowiada, że są one zrozumiałe. - Te dzieci nie są na tyle dojrzałe emocjonalnie, by przejść do klasy drugiej. Dlatego powinny pozostać w pierwszej i taką decyzję podjęli też rodzice. Ja ich doskonale rozumiem - przekonuje pani Danuta.
Rodzice nie chcą, by ich dzieci trafiły do klasy drugiej. Wolą, by pozostały w pierwszej
Wójt Łagowa Czesław Kalbarczyk jest bardzo zaskoczony, że dzieci zamiast przejść do klasy drugiej, pozostaną w pierwszej. - To szalenie komplikuje sytuację. Jeśli faktycznie w klasie drugiej będzie troje uczniów, będziemy musieli się zastanowić, czy całą klasę nie dołączyć do Zespołu Edukacyjnego w Łagowie. Mamy jeszcze trochę czasu, ale wożenie dzieci do Łagowa wydaje się logiczne - przekonuje wójt.
Wylicza też, że średni koszt utrzymania jednego oddziału w gminie wynosi około 100 tys. zł rocznie. Dodatkowo im jest uczniów mniej, tym koszt ten jest wyższy, bo wtedy dotacja z ministerstwa jest niższa. - To będzie problem, który trzeba będzie rozwiązać - mówi wójt.
Dodajmy, że to nie jest jedyny problem związany ze szkołą w Sieniawie. Przypomnijmy, że na ostatniej sesji radni podjęli tzw. uchwałę intencyjną o przeniesieniu klas IV-VI do zespołu w Łagowie. Natomiast w Sieniawie miały pozostać tylko klasy I-III. Uchwała ta trafiła do kuratorium oświaty w Gorzowie Wlkp. i jak nam powiedziała kurator oświaty Ewa Rawa, jej opinia co do przeniesienia wspomnianych klas do Łagowa jest negatywna. A wbrew opinii kurator o żadnej zmianach w oświacie gminnej nie ma mowy. Wprawdzie wójt Kalbarczyk ma prawo odwołania się do ministra edukacji narodowej, ale tego nie zrobi.
- Nie widzę sensu, by wojować. Jeśli pani kurator jest przeciwna, a przeciwni są też w dużej części mieszkańcy Sieniawy, to wszystko pozostanie po staremu. Chociaż już dziś dopłacamy do oświaty rocznie około 2,5 mln zł, a pozostawienie szkoły w Sieniawie w dotychczasowej postaci, może te dopłaty jeszcze zwiększyć - przewiduje wójt.