Wielkanoc będzie droga. To nie jaja, że tylko jaja tanie
Biała kiełbasa, szynka, baranek z masła, słodkości czy wiosenne nowalijki, których nie może zabraknąć na świątecznym stole na pewno będą droższe niż przed ubiegłoroczną Wielkanocą.
- Lata, gdy żywność była tania, już dawno za nami. Teraz drożeje ona na całym świecie - ocenia dr Krystyna Świetlik, ekspertka z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. - W ciągu roku jest to wzrost na poziomie 17 procent.
W Polsce o podwyżkach decydują m.in. klienci, którzy np. wrzucają do koszyka masło, a nie margarynę, wybierają świeże ogórki i kapustę zamiast kiszonych warzyw. Czyli, popyt kształtuje podaż.
- Niektórzy dzięki pieniądzom „Rodzina 500 plus” kupują więcej i lepszych produktów, co również wpłynęło na ceny - dodaje ekspertka z IERiGŻ.
Ceny są wyższe i nie ma przy tym znaczenia, gdzie zrobimy zakupy, w dyskontach, hipermarketach czy sklepach osiedlowych.
Z najpopularniejszych świątecznych artykułów tańsze są jedynie jajka.
Zając podskoczył z cenami
Większość specjałów na wielkanocny stół jest droższa niż przed rokiem. Ale jest wyjątek - jajka. O tej porze roku nie chcemy już jeść kiszonych ogórków, wolimy świeże. I tak podbijamy ceny
- Jeszcze nie robiłam dużych, świątecznych zakupów, ale zauważyłam, że ceny w sklepach są teraz skaczące, pewnie z powodu zbliżającego się wielkimi krokami wielkanocnego zająca - śmieje się Ewa Szymańska z Koła Gospodyń Wiejskich Wiskitno w gminie Koronowo.
Wydamy 500 złotych
Opowiada, że na jej stole nie może w te wyjątkowe dni zabraknąć m.in. poświęconych jajek, baranka z masła, białej kiełbasy, szynki, babki i oszukanego zająca.
- To potrawa według mojego przepisu. Przyrządzam ją z mięsa mielonego i jajek. Mniej więcej tak powstaje pasztet podobny do zajęczego - zdradza pani Ewa.
Niestety, zarówno gospodyni z Wiskitna, jak i inne z naszego regionu muszą przygotować się, że tegoroczne święta będą kosztować więcej. Większość wymienionych wyżej produktów podrożała.
Wielkanocne: sobota, niedziela i poniedziałek będą nas kosztować 400-500 zł, bo tyle planuje wydać na święta blisko 60 proc. polskich gospodarstw domowych - wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie firmy Provident.
- Ceny są wyższe i nie ma przy tym znaczenia, gdzie zrobimy zakupy, w dyskontach, hipermarketach czy sklepach osiedlowych - komentuje dr Andrzej Faliński, ekspert ds. handlu detalicznego.
Dr Krystyna Świetlik, ekspertka z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, tłumaczy, dlaczego płacimy więcej za artykuły spożywcze.
- Żywność drożeje na całym świecie, w ciągu ostatniego roku jej ceny poszybowały w górę średnio o 17 procent - informuje dr Świetlik. - Przenosi się to również na polski rynek. Na pewno o tej porze roku więcej płacimy za nowalijki, jak sałata, pomidory i ogórki. Nie ma jeszcze naszych krajowych warzyw. Handlowcy importują je z Grecji i Hiszpanii, gdzie był nieurodzaj, co przełożyło się na wyższe ceny. Mówimy tutaj o sezonowych podwyżkach. O czasie, w którym konsument chętniej sięga po świeżego, a nie kiszonego ogórka, czyli popyt kształtuje podaż.
Bardzo dobrze sprzedaje się również masło, które należy do najpopularniejszych produktów eksportowych. Jest drogie w całej Unii Europejskiej.
- Klient na pewno je wrzuci do koszyka zamiast margaryny, a zwłaszcza gdy ma więcej pieniędzy. Po masło sięgają także ci, którzy wcześniej kupowali tańsze tłuszcze, m.in. osoby korzystające z programu „Rodzina 500 plus” - uważa ekspertka z IERiGŻ.
Podrożały i inne artykuły mleczarskie, jak m.in. twaróg czy żółty ser. Produkcja mleka przestała być (w 2015 i 2016 roku) opłacalna i wielu rolników z niej zrezygnowało. Z tego powodu obecnie na rynku nie ma go dużo, więc kosztuje więcej.
Niemal identycznie wygląda sytuacja z wieprzowiną. Spadło pogłowie trzody chlewnej. Dlatego podwyżki cen dotyczą również mięsa i wędlin.
Więcej płacimy również za cukier. To też jest efekt tendencji na światowych rynkach.
Długo było tanio
Według Krystyny Świetlik, od razu przełożyła się ona na ceny słodyczy, a Wielkanoc to przecież czekoladowe święta: - Jednak kakao jest tańsze, więc ostatecznie nie powinno być aż tak źle. Pocieszające jest i to, że mniej płacimy za jajka oraz drób.
Ekspertka prognozuje, że ogólnie na koniec tego roku ceny żywności będą wyższe o 2-3 proc. w porównaniu do 2016 i podsumowuje: - Ceny rosły w Polsce i na świecie w 2013 roku. 2014 był pierwszym deflacyjnym (długotrwałym spadkiem - red.) i żywność taniała, w 2015 ceny były o 2 proc. niższe niż w poprzedzającym. Deflacja trwała jeszcze w 2015 roku, natomiast w 2016 mieliśmy już do czynienia z tendencją wzrostową i obecnie nadal mamy inflację.