Jutro na torze Hungaroring Robert Kubica zaliczy swój pierwszy test w samochodzie Formuły 1. Pozytywny wynik prawdopodobnie będzie otwarciem drogi powrotu do wyścigów Grand Prix.
Można śmiało powiedzieć, że Robert Kubica wraca do źródeł, bo to właśnie na torze pod Budapesztem w 2006 roku zadebiutował w wyścigu Formuły 1. Ale nie był to pierwszy jego kontakt z najbardziej prestiżową kategorią sportu samochodowego.
Pod koniec 2005 roku, w nagrodę za wygranie World Series by Renault, Kubicę zaproszono na testy zespołu Renault – najlepszej wówczas ekipy w stawce. Podczas jazd, które odbyły się 1 grudnia na Circuit de Catalunya pod Barceloną, Polak zaprezentował się znakomicie i mimo, że francuski team nie dołączył go do swojego składu na następny sezon, zrobił to BMW Sauber, w barwach którego Kubica odniósł swoje największe sukcesy. Niemiecko-szwajcarski zespół zakontraktował 20-letniego Polaka jako kierowcę testowego i rezerwowego, który dołączył do dwójki podstawowych zawodników: Niemca, Nicka Heidfelda, oraz Kanadyjczyka, Jacquesa Villeneuve’a.
Szef zespołu, Mario Theissen, był jednak pod dużym wrażeniem Kubicy, który występując w piątkowych sesjach treningowych, wielokrotnie pokonywał najlepszych kierowców z ówczesnej czołówki F1. Tymczasem Villeneuve w 12 wyścigach zaledwie czterokrotnie zdobywał punkty, więc nic dziwnego, że przed Grand Prix Węgier postanowiono dać szansę Kubicy. 20-latek z Krakowa wykorzystał ją w stu procentach i dotarł do mety na siódmym miejscu. Mimo, że kilka godzin później Polak został zdyskwalifikowany za zbyt lekki samochód, od tego momentu znalazł stałe miejsce w zespole, a jego kariera potoczyła się w ekspresowym tempie. A Villeneuve? Cóż, wkrótce kontrakt z byłym mistrzem świata rozwiązano za porozumieniem stron.
Warto jeszcze dodać, że miejsce Kubicy na pozycji kierowcy testowego zajął 19-letni wówczas Sebastian Vettel, późniejszy czterokrotny mistrz świata i obecny lider klasyfikacji generalnej. 6 czerwca tego roku, po ponad 6 latach od wypadku w rajdzie Ronde di Andorra i 11 latach od debiutu w wyścigu F1, Kubica znów zasiadł za kierownicą bolidu tej kategorii. W kokpicie Lotusa E20 z 2012 roku, wyposażonego w 2,4-litrowy silnik Renault V8, Robert zaliczył jednodniowe testy na torze Ricardo Tormo niedaleko Walencji, zorganizowane, podobnie jak w 2005 roku przez zespół Renault.
Polak przejechał 115 okrążeń, znów imponując swoim tempem i czasami, które okazały się lepsze niż czasy rezerwowego kierowcy teamu – Siergieja Sirotkina. Miesiąc później, na torze Paul Ricard w Le Castellet, dającym duże możliwości konfiguracji trasy, odbyły się kolejne jazdy z wykorzystaniem „starego” bolidu, które miały na celu ocenę fizycznych możliwości prowadzenia samochodu Formuły 1 w jak najbardziej zróżnicowanych warunkach. I tym razem test wypadł pomyślnie. – „Robert nie miał najmniejszych problemów z pokonaniem dystansu i utrzymaniem zakładanego tempa. Mocno kontuzjowana ręka, moim zdaniem, nie jest już problemem. Nie widzę więc żadnych przeciwwskazań, aby mógł on myśleć o powrocie do ścigania w F1” – powiedział Alan Permane, dyrektor sportowy zespołu Renault.
Oczywiście w mediach od razu rozpętała się burza i pojawiły się plotki sugerujące, że Polak już podczas sierpniowego Grand Prix Belgii miałby zastąpić słabo spisującego się Jolyona Palmera, ale szef zespołu, Cyril Abiteboul, stanowczo temu zaprzeczył. Tak czy inaczej, nie ma wątpliwości, że celem tych wszystkich testów jest pełny powrót Kubicy do ścigania i potrzeba rzetelnego sprawdzenia jego możliwości. Trudno bowiem wyobrazić sobie, aby dla tak profesjonalnej ekipy jak Renault, były to jedynie działania marketingowe. – „Pierwsze dwa testy były niezwykle cenne zarówno dla Roberta, jak i dla nas. Ale jazdy na torze Hungaroring z wykorzystaniem najnowszego modelu R.S.17 pomogą nam w zdobyciu jeszcze dokładniejszych informacji. Po tym teście uważnie przeanalizujemy zebrane informacje i ustalimy, czy Robert mógłby wrócić do rywalizacji w przyszłości” – tłumaczy Abiteboul. Tegoroczny model Renault R.S.17 Kubica zna tylko z testów na symulatorze. Na torze będzie musiał jednak przyzwyczaić się do innej niż kiedyś aerodynamiki, mocniejszych silników i szerszych opon.
Znając jednak jego talent i charakter, z pewnością sobie poradzi. Nie bez powodu trzykrotny mistrz świata, Lewis Hamilton, powiedział: „Robert był jednym z najszybszych kierowców, z jakimi miałem okazję się ścigać, jestem naprawdę szczęśliwy, że będzie testował współczesny bolid i wierzę, że będzie miał szanse powrócić tam, gdzie jego miejsce.”