Wielka gra prezesa Kurskiego i oglądalność programów TVP
Jedną z najważniejszych wiadomości podawanych w programach informacyjnych TVP są ostatnio (rekordowe ponoć) wyniki oglądalności innych programów telewizji publicznej. A to sylwestra, a to skoków, a to wreszcie „Korony królów”.
W zasadzie trudno się dziwić; jeśli wierzyć przeciekom płynącym ze sfer dobrze poinformowanych, tak prezes Jacek Kurski walczy o utrzymanie się na stanowisku, atakowany z różnych stron za spadek oglądalności TVP (taka „wielka gra” prezesa?).
Ostatnio zrobiło się głośno o teleturnieju „Jeden z dziesięciu”, spokojnie egzystującym na ekranie „Dwójki” od roku 1994 i posiadającym sporą grupę wiernych wielbicieli. TVP (w głównym wydaniu „Wiadomości”!) poinformowała o przeniesieniu tego programu z „Dwójki” do „Jedynki” na prośbę widzów „Korony królów”, chcących oglądać i to, i to (wcześniej oba programy nieco na siebie zachodziły).
Już pierwszego dnia po zmianach widownia teleturnieju prowadzonego przez Tadeusza Sznuka wyniosła (wedle danych Nielsen Audience Measurement podanych przez portal Wirtualnemedia.pl) 2,89 mln osób, niemal o milion więcej niż dawniej, w „Dwójce”. Co ciekawe, oglądalność „Dwójki” o tej porze spadła do 480 tys. (to o 1,5 mln mniej). A w „Jedynce” powstało pasmo znakomicie podprowadzające widownię pod główne wydanie „Wiadomości”…
Mnie jednak najbardziej ucieszyła informacja o ciągłej popularności „Jednego z dziesięciu”, niewątpliwie najlepszego spośród wszystkich teleturniejów. Sprawdzającego wiedzę uczestników i to nie tak dokładną, wręcz ezoteryczną, jak choćby „Wielka gra” (której TVP nie udało się reaktywować) oraz pozbawionego denerwującej maniery rozkrzyczanego Łukasza Nowickiego („Postaw na milion”) czy przeciągającego ponad miarę teleturniejowe didaskalia Huberta Urbańskiego („Milionerzy”).
Oczywiście nie rozumiem, dlaczego widownia chętniej ogląda program Tadeusza Sznuka w „Jedynce” niż w „Dwójce” (bo cóż było łatwiejszego niż użycie pilota), ale zachowania widowni są nie do przewidzenia…