Atmosfera wokół reformy oświaty staje się coraz bardziej napięta. Rodzice, w ramach protestu, nie puścili dzieci do szkół. Nauczyciele boją się zwolnień. Wszyscy oczekują odpowiedzi na szereg pytań
Po podpisaniu Nowego Prawa Oświatowego przez prezydenta Andrzeja Dudę głosy sprzeciwu, dotyczące reformy edukacji nie milkną. Choć nie brakuje też zwolenników zmian, przedstawionych przez rząd.
Rodzice, nauczyciele przeżywają bardzo nerwowe dni. Reforma zdominowała inne tematy dyskusji w pracy, w domu... Opinie są różne.
- Myślę, że ten cały szum wokół gimnazjów jest niezdrowy - mówi pani Agnieszka, mama gimnazjalisty z Zielonej Góry. - Moim zdaniem, priorytetem jest to, by dzieciaki zdobywały wiedzę. Czy to będzie w ośmioklasowej podstawówce, czy w gimnazjum to jest drugorzędna kwestia. A rodzice, którzy nie posyłają swoich dzieci do szkół, działają tylko na ich szkodę.
- To, co się dzieje, nie sprzyja ani pracy nauczycieli, ani nauce uczniów - uważa zaś pani Renata, również mama gimnazjalisty. - Strajk w szkole, zbieranie podpisów pod petycjami, protesty, akcje... I kontrole, wypytywanie uczniów, kto ich namawia do protestu.
- A ja uważam, że gimnazja należy zlikwidować. Bo się nie sprawdziły - twierdzi pan Tomasz. - Nauczyciele w nich nie są wcale tacy idealni. W każdej z tej szkół jest wielu pedagogów, którzy nie powinni w nich pracować. Więc nie idealizujmy, że są tam takie świetne zespoły.
- Gimnazja nie są przyjazne uczniom. Służą tylko do odpytywania - mówi pani Teresa.
Może byłoby mniej sporów, gdyby każdy już wiedział, jak będzie wyglądać siatka szkół.
Zarówno rodzice, jak i nauczyciele, mają sporo pytań, dotyczących nadchodzących zmian i oczekują od miasta odpowiedzi. Co dalej stanie się z gimnazjami w Zielonej Górze? Czy w ich budynkach będą podstawówki, a może przedszkola? Czy wraz z likwidacją gimnazjów pracę straci część nauczycieli?
- Tak się nie da normalnie pracować - mówią nauczyciele. - Przez lata budowaliśmy zespół. Dla dobra uczniów, szkoły. Teraz to wszystko się rozwala. Jeden patrzy wrogo na drugiego. Kto straci pracę? Kto będzie musiał przejść do innej szkoły? I chyba o to chodzi, żeby nas wszystkich skłócić.
Prezydent Janusz Kubicki zapewnia, że miasto zrobi wszystko, by nikt nie stracił zatrudnienia. Ale na pewno będzie się to musiało wiązać ze zmianą szkoły czy koniecznością podjęcia studiów podyplomowych, by zdobyć nowe kwalifikacje (miasto chce dofinansowywać je nawet do 90 procent).
Czy uczniowie, którzy obecni zaczęli edukację na poziomie gimnazjum, skończą naukę w tym samym budynku?
Na to pytanie, prezydent kilka razy odpowiadał już, że zarówno szóstoklasiści mają zagwarantowane, że będą kończyć siódmą i ósmą klasę w tej samej szkole, w której są obecnie. Podobnie z uczniami klasy pierwszej i drugiej gimnazjum.
Zapowiadają się kolejne strajki
- Niczego nie wiemy. G... wiemy - denerwował się podczas grudniowego spotkania rodziców, nauczycieli i przedstawicieli miasta oraz kuratorium, Jarosław Kostecki z Forum Rad Rodziców. - Nie dopuśćmy do takiego bałaganu, jaki się szykuje - dodał. To właśnie wtedy Forum Rad Rodziców zapowiedziało protest. Do kolejnego spotkania, tym razem w sali kolumnowej urzędu marszałkowskiego, doszło w miniony poniedziałek. Wtedy rodzice zadecydowali, że we wtorek ich dzieci nie pójdą do szkoły.
W poniedziałek w Zielonej Górze przebywał też prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz. Na konferencji prasowej spotkał się z dziennikarzami.
- Zapowiadane zmiany w systemie oświaty wprowadzą jedynie chaos i zamieszanie. I ogromne koszty, które poniosą samorządy. Dlatego Związek Nauczycielstwa Polskiego zamierza już w marcu lub kwietniu przeprowadzić ogólnokrajowe referendum. Chcemy zapytać Polaków, czy zapowiadany model oświaty spełnia ich oczekiwania i w jakim kierunku powinien być zmieniony - podkreślił prezes.
Część szkół w mieście świeciła pustkami
We wtorek wielu uczniów zielonogórskich gimnazjów nie przyszło do szkoły. Ale, pomimo niskiej frekwencji, nauczyciele prowadzili zajęcia.
- To niedobrze, że młodzież zamiast się uczyć, jest wykorzystywana politycznie - mówił dziennikarzowi „GL” dyrektor Gimnazjum nr 6 w Zielonej Górze, Sławomir Baranowski. - Wydaje się, że gimnazja można połączyć także z 4-letnią nauką w liceum...
Nie tylko w Gimnazjum nr 6 nie pojawiło się we wtorek sporo uczniów. W Gimnazjum nr 2 nie przyszło do szkoły aż 78 proc. dzieci. W Gimnazjum nr 7 na pierwszej lekcji nieobecnych było 26 proc. uczniów. W Gimnazjum nr 9 nieobecnych było 10 proc. uczniów. Jak przyznawał dyrektor Gimnazjum nr 3, na lekcjach w klasach trzecich pojawiły się pojedyncze osoby, w młodszych klasach uczniów było więcej. W Gimnazjum nr 10 na zajęcia nie przyszło 25 proc. uczniów. Natomiast, jak deklarowała dyrekcja Gimnazjum nr 8, na zajęciach pojawili się wszyscy. I jeszcze Gimnazjum nr 1 - według dyrektora szkoły na zajęciach nie pojawiło się ponad 50 proc. uczniów...
Prezydent uspokaja rodziców gimnazjalistów
W środę przedstawiciele Nowoczesnej zaapelowali do prezydenta Janusza Kubickiego, by jak najszybciej pokazał plan oświatowy, siatkę szkół w Zielonej Górze, która będzie funkcjonować od 1 września.
- Naszym zdaniem miasto nie ma też pieniędzy, a ponadto reforma niszczy pracę nauczycieli - przekonywała Marzena Gniazdowska.
- Jesteśmy z ludźmi oraz z samorządami - mówił Andrzej Żywień. - Popieramy również protesty, do których doszło w Zielonej Górze. Obecnie jest tak, że rodzice nie wiedzą, gdzie trafią ich dzieci. Dyrektorzy szkół też niewiele wiedzą...
Na pytania, co dalej z siatką szkół w mieście, prezydent Janusz Kubicki zapewnił dziennikarzy „GL”, że urząd będzie stosował się do przepisów wynikających z ustawy:
- My, jako urzędnicy, mamy taki obowiązek i go wypełnimy. A więc dotrzymamy wszystkich terminów. To, co robią politycy, to jedna hucpa. Nie pamiętam, by Nowoczesna przyszła do mnie i podzieliła się swoimi wątpliwościami... Zapewniam, że wszyscy uczniowie, którzy rozpoczęli naukę w danej szkole, w tej samej szkole ją skończą. My nikogo nie przeniesiemy na siłę.
Miasto ma gotowy harmonogram spotkań, dotyczących konsultacji na temat nowej siatki szkół. Najpierw odbędą się spotkania z dyrektorami, potem związkami zawodowymi, radnymi oraz rodzicami. Miasto ma określić czas i miejsce tych spotkań.
Pojawiają się kolejne wątpliwości ...
Ale w minionym tygodniu pojawiły się pośród rodziców nowe wątpliwości. Przedstawiciele Zielonogórskiego Forum Rady Rodziców obawiają się, że placówki, które zaangażowały się w protest ponoszą tego konsekwencje. Edward Sobański, przewodniczący Forum wydał oficjalne oświadczenie, w którym pisze m.in.: „Jako organizatorzy spotkania Rodziców zaplanowanego na 9.01.2017r. (...) zdecydowanie sprzeciwiamy się naciskom stosowanym przez kuratorium oświaty - delegatura w Zielonej Górze - polegającym na rozpoczęciu kontroli w placówkach najbardziej aktywnych i zaangażowanych w życie szkolne Rodziców. Według nas skandaliczne jest wykorzystywanie Prawa Oświatowego i robienie nagonki na te placówki. (...) Oczekujemy od Lubuskiej Kurator Oświaty Pani Ewy Rawa zaniechania tego typu działań (...).”.
A uczniowie piszą swoje oświadczenia
Swój sprzeciw wyrażają również sami uczniowie, w tym przewodniczący młodzieżowej rady miasta, Paweł Skibiński, który również wchodzi w skład rady dzieci i młodzieży - organu doradczego przy ministerstwie edukacji narodowej. Skibiński, jako jeden z członków rady napisał list otwarty do prezydenta Andrzeja Dudy, by ten zawetował ustawę o reformie oświaty. Teraz, zielonogórski licealista sprzeciwia się m.in. niedopuszczaniu do głosu tych, których reforma dotknie bezpośrednio. W swym oświadczeniu pisze m.in.: „Znając wielu moich młodszych kolegów, wiem, że w dużej mierze gimnazjaliści podejmowali decyzję wspólnie z rodzicami. W żadnym przypadku nie byli wykorzystywani politycznie, a wręcz przeciwnie, ich rodzice dali im wspaniałą lekcję braku akceptacji dla zła i przeciwstawiania się jemu. Gimnazjaliści jako równoprawni obywatele RP mają prawo do udziału w legalnych formach protestu i społecznego sprzeciwu, o ich dojrzałości świadczy fakt, że wielu z nich samodzielnie wybierało gimnazjum, a rodzice jedynie akceptowali ich decyzję”.
Czasu na zmiany w szkołach już niewiele. Czy uda się rozpocząć nowy rok bez emocji, obaw, pytań bez odpowiedzi? To się okaże we wrześniu.