Wiek to nie wymówka - mówi 78-letni Bernard Więcek
- Wiek? Ja mam 78 lat i pływam, podciągam się, maszeruję. Każdy tak może - zapewnia gorzowianin Bernard Więcek, który ćwiczy już od 60 lat!
Spotykamy się koło Parku Wiosny Ludów, a pan już szuka sposobu, by poćwiczyć. Rozciąganie na oparciu ławki, pompki na jej siedzeniu... Ciągle pana nosi?
(Śmiech) tak, bez przerwy.
Jak to wygląda na co dzień? Gdzie, jak często pan ćwiczy?
Co drugi dzień, idąc z centrum na rynek za Wartą ćwiczę na bulwarze. Jest tam taki „pajączek”, drążki, i tam się podciągam i gimnastykuję. Robię sobie wymyki. Dodatkowo co sobotę dwie godziny pływam, a co niedzielę zaliczam długi marsz z kijkami po lesie.
Jak idzie panu podciąganie?
Nadchwytem robię po sześć podciągnięć, podchwytem 10.
O, matko! Szacunek. Ja tyle razy nie dam rady, a mam ponad dwa razy mniej lat! Kiedy pan zaczął ćwiczyć? Pasja narodziła się na emeryturze?
Nie. Mój brat był w szkole oficerskiej w Toruniu. Przyjechał kiedyś na urlop, zrobiliśmy drążek i powiedział: - Teraz będziesz ćwiczył! Jak pójdziesz do wojska, będziesz pierwszym gimnastykiem!
No i tak się stało.
Zaraz, zaraz. Skoro zaczął pan ćwiczyć przed wojskiem, to od ilu lat pan trzyma kondycję?
Ćwiczę od 18. roku życia, mam 78 lat, czyli ćwiczę równo 60.
Każdy może ćwiczyć?
Absolutnie tak. Oczywiście nie da się zacząć od podciągania czy maratonu. Jednak każdy regularny ruch, nawet pozornie niewielki: schody zamiast windy, spacer do sklepu zamiast jazda samochodem, coś zmienia w organizmie. Zaczynajmy od małych kroczków. Wielkie podróże właśnie z nich się przecież składają. Powoli dokładajmy wysiłku, metrów, tempa. Słuchajmy oczywiście organizmu i nie szalejmy, jednak stawiajmy sobie codzienne, fizyczne wyzwania. Na tym to przecież polega. Ważne, by robić to regularnie.
Długo pan tak zamierza jeszcze się „katować”?
Zawsze sobie marzyłem, że na 80. urodziny będę się jeszcze podciągał. Czyli minimum dwa lata (śmiech)! Mam taki plan, by imprezę z okazji osiemdziesiątki zrobić na gorzowskim bulwarze, koło mojej „siłowni” (czyli koło drążków - dop. red.). I jak zdmuchnę świeczki i zbiorę życzenia, to zaproszę gości na minizawody w podciąganiu!