Wiedźmin: Polski przepis na sukces

Czytaj dalej
Fot. brak
Maciej Deja

Wiedźmin: Polski przepis na sukces

Maciej Deja

Bohater stworzony przez Andrzeja Sapkowskiego szturmem wdarł się do światowej popkultury. Gry komputerowe biją rekordy popularności, a w przygotowaniu są filmy i spektakle.

Jeśli ktoś późnym wieczorem w połowie maja znalazł się w jednej z galerii handlowych w sześciu największych polskich miastach, mógł zastanawiać się, dlaczego pod sklepami z elektroniką gromadzą się tłumy. Obiektem zbiorowej histerii kojarzonej z pokazami przedpremierowymi najbardziej wyczekiwanych filmów i książek tym razem dotyczyły jednak gry komputerowej. Ludzie zarwali noc, by kupić „Wiedźmin 3: Dziki gon” już w dzień premiery.

Twórcy gry, polska grupa CD Projekt Red, pracowali nad nią od kilkunastu miesięcy; stopniowo dozując napięcie przez zamieszczanie w Internecie kolejnych filmów z poszczególnych faz jej produkcji. Kulminacja nastąpiła w nocy z 18 na 19 maja, ale „Wiedźmin 3” już wcześniej okrzyknięty został najbardziej oczekiwanym tytułem świata gier roku 2015. Okazał się też gigantycznym finansowym sukcesem - tzw. preorder, czyli zamówienie przedpremierowe wykupiło półtora miliona ludzi (z czego 500 tys. w ostatnim tygodniu przed premierą) w 109 krajach na całym świecie. Jak informowali twórcy, niebagatelny budżet produkcji, przekraczający 300 mln zł zwrócił się już pierwszego dnia otwartej sprzedaży. Choć wyniki finansowe za cały rok 2015 nie są jeszcze znane, można w ciemno stawiać, że sprzedaż gry i wydanych do niej dodatków przekroczyła 7 milionów egzemplarzy. Poza znakomitą sprzedażą, tytuł zgarnął dziesiątki nagród i wyróżnień na całym świecie, a przez graczy i recenzentów jest zgodnie uznawany za arcydzieło.



Wiedźmin to postać wykreowana przez Andrzeja Sapkowskiego - po raz pierwszy pojawił się już w 1986 roku na kartach magazynu „Fantastyka”. W kolejnych latach opowiadań o zabójcy potworów przybywało, w drugiej połowie lat 90-tych powstała zaś wiedźmińska saga, czyli pięć powieści osadzonych w świecie wykreowanym przez Sapkowskiego, niezwykle popularna wśród fanów fantastyki nie tylko w Polsce, ale i w Rosji, Czechach i Słowacji. Prawdziwym sukcesem okazała się jednak wyprodukowana przez polskie studio CD Projekt gra komputerowa z 2007 roku i jej kontynuacja „Wiedźmin 2: Zabójcy Królów”, które okazały się jednymi z najwyżej ocenianych i najlepiej sprzedających się gier ostatnich lat. Geralt z Rivii, ich główny bohater, jest jednym z najważniejszych polskich produktów eksportowych i dowodem na to, że Polak potrafi.

Wiedział o tym Donald Tusk, który wręczył grę Barrackowi Obamie podczas jego ostatniej wizyty w Polsce. I choć niektóre media uznały prezent za mało gustowny, sam prezydent USA stwierdził, że „Wiedźmin jest najlepszym przykładem, jakie miejsce w światowej gospodarce zajmuje Polska”. O tym, że ta fikcyjna postać, w szczególności w wydaniu komputerowym, jest synonimem polskiego sukcesu, wiedzieli Ewa Kopacz i Bronisław Komorowski, którzy często pokazywali się w otoczeniu twórców gry. - Jesteście świetnymi ambasadorami polskiej marki na całym świecie - powiedziała była premier na spotkaniu z przedstawicielami ekipy CD Projekt Red tuż po premierze trzeciej części gry. Ogromny apetyt na Wiedźmina, rozbudzony u fanów na całym świecie dzięki popularności gry, przełożył się też na literacki oryginał - wydana kilka lat wcześniej angielskojęzyczna wersja zbioru opowiadań „Ostatnie życzenie” będącego swoistym wprowadzeniem do wiedźmińskiej sagi, znalazła się na liście najlepiej sprzedających się książek publikowanej przez „New York Times”.

Jednak niewiele brakowało, a o największym bodaj polski produkcie eksportowym ostatnich miesięcy nie usłyszałby nikt poza garstką fanów w Europie Środkowo-Wschodniej. Wspomniana pierwsza publikacja niemal trzy dekady temu nie spotkała się z większym zainteresowaniem, a tytułowe opowiadanie „Wiedźmin” zajęło... III miejsce w zorganizowanym przez „Nową Fantastykę” konkursie. Białowłosy zabójca potworów zdobył jednak swoich zwolenników, jak również na dobre zagościł w umyśle Sapkowskiego. Następne opowiadania doczekały się publikacji w dwóch tomach w roku 1993, a w ciągu kolejnych sześciu lat światło dzienne ujrzało pięć części wiedźmińskiej sagi. Już w kolejnym roku rozpoczęły się zdjęcia do filmu, emitowanego również później jako serial telewizyjny. Projekt, produkowany przez Lwa Rywina, w współudziale z TVP, był reklamowany jako polska odpowiedź na „Władcę Pierścieni”, który szturmem wdzierał się wtedy do kin na świecie, na nowo definiując nie tylko gatunek fantasy w filmowym wydaniu, ale i zmieniając całą branżę filmową. Kinowy „Wiedźmin” na tym tle wypadł marnie, pozostał zapamiętany z wyjątkowo nieudolnych efektów specjalnych i rekwizytów, a wciągająca historia Sapkowskiego została nie tylko do granic możliwości uproszczona, ale i zmieniona. Kontrowersje fanów Wiedźmina wzbudził też wybór odtwórcy tytułowej roli - kilkuset podpisało petycję, by w rolę Geralta nie wcielał się Michał Żebrowski. Jednak po premierze obrazu nawet najzagorzalsi przeciwnicy przyznawali, że jego rola była jednym z niewielu pozytywnych aspektów filmu.

Klęską, jaką odniósł filmowy Wiedźmin nie przejęli się zbytnio programiści CD Projekt Red, którzy już w 2002 roku ogłosili rozpoczęcie prac nad grą komputerową. Wkrótce ruszyła też jej promocja na największych konwentach dla graczy i inne działania marketingowe, by w końcu jesienią 2007 roku pokazać światu doskonały produkt. Kolejne części gry, które miały swoje premiery w maju 2011 i 2015 roku, w znacznym stopniu umocniły pozycję tytułu na świecie - Wiedźmin jest postrzegany jako produkt z absolutnego topu. Popularność wśród graczy i czytelników przełożyła się na fakt, że Geralt z Rivii jest już elementem popkultury, i to nie tylko polskiej. W Internecie krążą memy z bohaterami sagi w roli głównej, do kupienia są atrapy używanych przez nich akcesoriów (w tym wiedźmiński medalion z wilczym łbem), gry planszowe, koszulki, komiksy i cała masa innych produktów, a na zabawach karnawałowych imprezach przebierańców coraz częściej można dostrzec stroje ze świata wykreowanego przez Sapkowskiego.



Myli się jednak ten, kto myśli, że Wiedźmin to chwilowa moda, która rozbłyśnie i przeminie niczym spadająca gwiazda. Chociaż twórcy gry komputerowej, dzięki której zdobył popularność na całym świecie, zapewniają, że kolejna część nie powstanie, za Geralta z Rivii „wezmą się” inni. Prozę Sapkowskiego na deski stołecznego teatru „IMKA” ma przenieść reżyser Paweł Świątek. - Obsada nie jest jeszcze znana, natomiast na pewno ja nie będę grał głównej roli - zażartował dyrektor placówki, Tomasz Karolak, odnosząc się do złośliwych komentarzy fanów. Na scenie teatru, ale muzycznego, z Gdyni, oglądać będzie można „Wiedźmina” także w wersji musicalowej. Widowisko, którego premierę zaplanowano na jesień przyszłego roku, wyreżyseruje Wojciech Kościelniak. Cały czas powstają również amatorskie filmy - projekty fanów czujących niedosyt związany z ekranizacją sagi sprzed półtorej dekady. Jeden z takich projektów, „Pół Wieku Poezji Później”, zasługuje na szczególną uwagę. Jego autorzy, za pomocą platformy crowdfundingowej polakportafi.pl zwrócili się do internautów o wsparcie finansowe. By film został zrealizowany, twórcy, ze studentem Warszawskiej Szkoły Filmowej Jakubem Nurzyńskim na czele, potrzebują 27 tys zł, na ten moment udało się zebrać niecałe 16. Do udziału w projekcie udało się jednak namówić rozpoznawalnych aktorów: Mariusza Drężka i Zbigniewa Zamachowskiego. - Myślałem, że moja przygoda z prozą Sapkowskiego poszła w zapomnienie, ale grupa młodych ludzi namówiła mnie na powrót do tej zabawy - powiedział o twórcach Zamachowski, który w poprzedniej ekranizacji Wiedźmina wcielił się w rolę barda Jaskra, towarzysza Geralta.

Dla fanów prozy Sapkowskiego najważniejszą informacją była ta o filmie kinowym, którego powstanie potwierdziła polska firma Platige Image, a reżyserem zostanie Tomasz Bagiński, który który przyczynił się do sukcesu gier, tworząc do nich fenomenalne przerwyniki i zwiastuny filmowe. Urodzony w Białymstoku Bagiński znany jest przede wszystkim ze swoich animacji; w 2003 r. jego „Katedra” otrzymała nominację do Oscara w kategorii film krótkometrażowy, a dwa lata później otrzymał główną nagrodę na największym festiwalu animacji i efektów specjalnych SIGGRAPH w USA za film „Sztuka spadania”. Odpowiada też za świetnie przyjęte filmy o historii i legendach polskich. Ekranizacja dwóch tomów opowiadań będzie jego pierwszym wyzwaniem w pełnometrażowym obrazie aktorskim. Na Bagińskiego i Platige Image postawiła amerykańska spółka Sean Daniel Company, znana chociażby z kinowego hitu „Mumia”, która jest współproducentem filmu, zapewniając budżet na poziomie około 20 milionów dolarów. - Andrzej Sapkowski zrobił coś, co nie tylko jest głęboko osadzone w polskiej kulturze ale jest też bardzo strawne na poziomie czysto komercyjnym - tłumaczy Bagiński, który nie kryje, że sam wychował się na powieściach Andrzeja Sapkowskiego. Reżyser podkreśla, że film będzie skierowany do widza zagranicznego, ale nie zabraknie elementów polskich, choćby polskich krajobrazów i elementów kultury - Mamy się czym pochwalić - przekonuje Bagiński. Oj mamy.

Maciej Deja

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.