Wiedzieć, jak leczyć grypę
W tym roku sezon zachorowań na grypę to dla białostockich lekarzy rodzinnych okazja do prowadzenia programu badawczego, który ma odpowiedzieć na pytanie, czy podawanie chorym leku przeciwwirusowego pomaga im szybciej wrócić do zdrowia
Pierwsi pacjenci, którzy zgłosili się do swoich lekarzy rodzinnych z objawami grypy lub infekcji grypopodobnej, już się do programu zakwalifikowali. Przez dwa tygodnie będą musieli zapisywać obserwacje dotyczące tego, jak się czują – w specjalnym dzienniczku. Wszyscy będą leczeni standardowo, tak jak zwykle w przypadku takiej choroby, a połowa badanych dostanie dodatkowo za darmo lek antywirusowy. Które leczenie okaże się skuteczniejsze? Właśnie tego chcą dowiedzieć się lekarze w całej Europie.
Sposób na grypę
Grypa jest ostrą chorobą zakaźną wywoływaną przez wirusy, które namnażają się w komórkach nabłonka dróg oddechowych. Jej typowe objawy to wysoka gorączka, ból gardła, głowy i mięśni, a także dreszcze, brak apetytu, uczucie zmęczenia i rozbicia. Charakterystyczne jest to, że choroba po prostu „zwala z nóg,” a dodatkowo niesie ryzyko groźnych powikłań.
Ale w sezonie jesienno-zimowym lekarze mają do czynienia także z innymi infekcjami, jak paragrypa, czy przeziębienia. Chorzy kaszlą, kichają, mają podwyższoną temperaturę.
– Obecnie, gdy pacjent z objawami takiej infekcji przychodzi do lekarza rodzinnego, zazwyczaj możemy mu zalecić leki przeciwgorączkowe i przeciwbólowe, picie dużej ilości płynów i pozostawanie w domu. Jest to najlepsza zwykła opieka lekarza rodzinnego – tłumaczy prof. Sławomir Chlabicz, kierownik Zakładu Medycyny Rodzinnej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku i koordynator badania ALICE w Białymstoku. – Oczekiwania pacjentów są olbrzymie. Często wydaje im się, że antybiotyk ich postawi na nogi. Tymczasem na wirusa grypy antybiotyki nie działają, nie skracają czasu choroby, nie zapobiegają powikłaniom. Jednocześnie, nadużywając antybiotyków, pozbywamy się broni, jaką one są, bo bakterie nabywają na nie odporność. I jest to coraz większy problem naszych czasów.
Od kilku lat na rynku dostępny jest natomiast lek przeciwwirusowy, który leczy prawdziwą grypę. Jest on jednak drogi i dość rzadko stosowany.
– Brak jest bowiem pewności, czy jest on skuteczny w każdym przypadku grypy lub infekcji grypopodobnej – mówi prof. Chlabicz. – I właśnie badanie ALICE ma odpowiedzieć na pytanie, jaki rodzaj leczenia jest najlepszy dla takich pacjentów, czy leczenie lekiem przeciwwirusowym ma znaczenie w szybszym powrocie do zdrowia. To ważne pytanie, bo z jednej strony nie chcemy wypisywać leków przeciwwirusowych w grypie, jeżeli nie przynoszą one poprawy. Z drugiej – nie chcielibyśmy pacjentom odmawiać korzyści ze stosowania leków, jeśli takie występują.
Badanie nad skutecznością leku przeciwwirusowego jest prowadzone w 15 krajach Europy. Ma objąć 4500 pacjentów. Koordynatorem jest Uniwersytet w Oksfordzie.
W Polsce badanie prowadzić będą lekarze w Białymstoku i Łodzi.
– Dla nas, jako Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, to bardzo prestiżowe, że możemy współpracować z Uniwersytetem w Oksfordzie, który uważany jest za najlepszy na świecie – zaznacza profesor.
Badanie w części krajów rozpoczęło się już w ubiegłym roku. W Białymstoku ruszyło kilka dni temu, gdy wskaźniki zachorowalności na grypę i choroby grypopodobne poszybowały znacząco w górę.
– Czekaliśmy na sygnał od koordynatora, który na podstawie komunikatów z Europejskiego Centrum Kontroli Chorób w Sztokholmie oraz krajowych meldunków na temat liczby zachorowań stwierdził, że w Polsce wirus grypy jest obecny, a zachorowań jest na tyle dużo, iż można ruszać z badaniem – mówi prof. Chlabicz.
W Białymstoku do udziału w projekcie zakwalifikowano już 69 pacjentów (najwięcej spośród wszystkich uczestniczących ośrodków badawczych) i jest to efekt zaangażowania lekarzy oraz przychylności pacjentów, którzy zgodzili się wziąć udział w tym badaniu. W Białymstoku udział w programie bierze 13 poradni i 22 lekarzy rodzinnych.
– Chcemy objąć badaniem 225 pacjentów. Mogą w nim uczestniczyć dorośli i dzieci po 1. roku życia. Cieszymy się, że chętnych nie brakuje – zaznacza prof. Chlabicz.
Czego może spodziewać się osoba, która zdecyduje się na udział w takim badaniu? Pacjenci będą podzieleni losowo na dwie grupy. Jedna nadal będzie otrzymywać od swojego lekarza zwykłą, standardową opiekę medyczną, jaką lekarz rodzinny uzna za najlepszą w danym przypadku. Druga grupa dodatkowo otrzyma od lekarza za darmo lek przeciwwirusowy, do stosowania przez pięć dni. Lekarze pobiorą od pacjentów wymazy z nosa i gardła do badań laboratoryjnych, które wykażą, czy mamy do czynienia z prawdziwą grypą, czy infekcją grypopodobną.
– Rolą pacjenta będzie codzienne uzupełnianie przez 14 dni dzienniczka objawów – mówi prof. Chlabicz. – Będzie zaznaczać w rubrykach, jak się czuje. A po 14 dniach trzeba będzie ten dzienniczek dostarczyć do przychodni.
Z pacjentem będą też przeprowadzone trzy rozmowy telefoniczne: 2., 14. i 28. dnia choroby. Uczestnictwo w programie nie generuje żadnych kosztów dla pacjenta. A zyskuje on szansę, że po podanym leku może szybciej wyzdrowieje.
Aby być zakwalifikowanym do badania, trzeba mieć przynajmniej trzy z objawów zakażenia układu oddechowego, takich jak: wysoka temperatura, kaszel, ból gardła, spływający lub zalegający katar, ból głowy, ból mięśni, poty i dreszcze, zmęczenie. Przy czym bardzo ważne jest, aby od momentu wystąpienia pierwszych objawów nie minęło więcej niż 72 godziny.
Dodajmy, że sam lek jest bezpieczny, zarejestrowany i stosowany w wielu krajach, także w Polsce. Najczęstsze działania niepożądane, które mogą wystąpić po jego zażyciu, to nudności, które ustępują zwykle po pierwszych dawkach.
Duże oczekiwania
Program ALICE niesie wiele oczekiwań.
– Mamy nadzieję, że dowiemy się dzięki niemu, czy warto w infekcjach grypowych i grypopodobnych wypisywać leki przeciwwirusowe. Mamy XXI wiek, powinniśmy mieć w końcu skuteczny lek na tę jedną z najpowszechniejszych chorób – mówi prof. Sławomir Chlabicz.
W Polsce na grypę lub choroby grypopodobne co roku chorują setki tysięcy osób. Np. w sezonie 2014/15 w woj. podlaskim odnotowano 55 140 takich przypadków. W sezonie 2015/16 – było ich już 94 590. Pięć osób z powodu powikłań pogrypowych zmarło. W obecnym sezonie 2016/17, od września ub.r do 22 stycznia br. odnotowano już 53 919 przypadków.
Jednak na wnioski płynące z badania ALICE trzeba będzie jeszcze poczekać. Samo badanie przewidziane jest jeszcze na dwa kolejne lata. Potem zacznie się analiza statystyczna, także w podgrupach. Może się na przykład okazać, że lek działa tylko u dzieci albo u tych osób, które ciężko przechodzą grypę.
– To bardzo ciekawe badanie także dla nas, lekarzy rodzinnych. Możemy poznać związane z nim procedury, to jak je realizować w sposób bezpieczny dla pacjenta, jak obiektywnie ocenić skuteczność naszego leczenia – mówi prof. Chlabicz. – Przygotowania do badania trwały ponad dwa lata, wszyscy uczestniczący w nim lekarze przeszli szkolenie z prowadzenia badań klinicznych. Liczymy, że zdobyte kontakty i doświadczenia pozwolą nam w przyszłości realizować więcej tego typu badań w poradniach lekarzy rodzinnych.