Widziane z Wawelu. Nie ma silnych, nie ma słabych
Mistrzostwa sportowe w piłce nożnej są poprzedzone eliminacjami trwającymi właściwie przez cały okres od zakończenia Mundialu do rozpoczęcia następnego. Ta ogromna impreza angażuje setki tysięcy sportowców, wielką rzeszę organizatorów, a także miliony kibiców.
Z powodu tej surowej selekcji, jakiej zostali poddani uczestnicy Mundialu, wypada wierzyć, że stanowią oni prawdziwą, światową śmietankę i wszyscy są godni uznania, niezależnie od tego, jakie miejsce zdobyli w ostatecznych zmaganiach. Można postawić tezę, że sama ich obecność w gronie najlepszych piłkarzy świata jest nobilitacją. Stąd też wejście w to światowe grono jest także chwałą dla państwa, które na nim reprezentują. Bywa jednak, że właśnie ten rodzaj reprezentowania jakiegoś państwa, choć ze względów patriotycznych uzasadniony, jest nadużywany dla celów propagandowych, politycznych. Miało to miejsce w historii olimpiad i innych wydarzeń sportowych, np. w Berlinie w 1936 r. propagowano faszyzm, a w czasach komunizmu wykorzystywano każde zwycięstwo swojej ekipy sportowej jako dowód wyższości systemu komunistycznego w stosunku do ekip Zachodu. Każdy państwowy system dyktatorski chętnie posługuje się takim argumentem.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień