Widzi pan to wysypisko? Tak wyglądało nasze życie
Rozmowa z Kamilem Śleszyńskim, autorem wystawy Lost Place/Metanoia.
Jakiś czas temu fotografowałeś więźniów, a niedawno mieszkańców prowadzonego przez Caritas Archidiecezji Białostockiej Ośrodka Wychowania i Terapii Uzależnień Metanoia i jego okolicę. Dlaczego wybrałeś akurat taką tematykę?
Mieszkałem blisko zakładu karnego przy Hetmańskiej, dlatego od zawsze interesowało mnie to, co tam się dzieje. Pomysł sfotografowania tego miejsca kiełkował we mnie przez wiele lat i pewnego razu nadarzyła się okazja, żeby rozpocząć współpracę z Zakładem Karnym. Było to możliwe dzięki reżyserowi Darkowi Szadzie-Borzyszkowskiemu, który robił wówczas spektakl teatralny z udziałem więźniów. To właśnie poprzez niego udało mi się do nich dotrzeć.
Podczas pracy nad projektem okazało się, że źródłem problemów wielu osób, które trafiają do zakładów karnych są narkotyki. Postanowiłem więc zgłębić ten temat. Jakiś czas później obejrzałem materiał o Metanoi, którą prowadzi białostocka Caritas i zdecydowałem, że poświęcę jej swój kolejny projekt.
Jak wyglądała Twoja praca z przebywającą tam młodzieżą?
Przede wszystkim dużo czasu zajęło mi przekonanie ich do siebie, ponieważ nie wiedzieli do czego są mi potrzebne zdjęcia, a co za tym idzie, nie chcieli się otworzyć. Dlatego na początku nie było łatwo, bo w projekcie brały udział dwie osoby. Jednak kiedy pozostali mieszkańcy Metanoi zobaczyli, że przyjeżdżam do ośrodka kilka razy w tygodniu i spędzam w nim sporo czasu, postanowili włączyć się do projektu.
Pracowałeś nad projektem od maja ubiegłego roku do października. Czy w jakiś sposób wpłynął on na Ciebie?
Kiedy pierwszy raz pojechałem do ośrodka, miałem w głowie pewien stereotyp. Jednak kiedy zobaczyłem jak wygląda życie mieszkających w nim ludzi, to zdałem sobie sprawę, że mija się on zupełnie z prawdą. Gdy przebywałem w ośrodku i młodzież zaczęła się przede mną otwierać, zobaczyłem, że są to wyjątkowi, wrażliwi ludzie, którzy mają swoje plany i marzenia, a dzięki temu miejscu mają szansę na to, żeby wrócić na właściwą drogę i naprawić to, co poszło w ich życiu nie tak jak powinno.
Utkwiły mi w pamięci słowa pewnego chłopaka, z którym spacerowałem po lesie. Pokazał mi wtedy wysypisko śmieci i powiedział: widzi pan to wysypisko? Tak jeszcze do niedawna wyglądało nasze życie. To właśnie te słowa stały się kluczowe dla całego projektu i miały ogromny wpływ na postrzeganie przeze mnie tego miejsca.
Metanoia to miejsce znajdujące się w sąsiedztwie opuszczonych budynków, do którego niełatwo się dostać.
Ośrodek otacza las, który stanowi barierę, co jest dobre, bo nie pozwala młodym ludziom oddalić się od niego. Poza tym, życie tam toczy się swoim tempem i wygląda trochę inaczej niż tutaj, na zewnątrz.
W trakcie wykonywania zdjęć, dowiedziałem się, że Metanoia zajmuje jeden z budynków po zakładach, w których produkowano sprzęt AGD i maszyny rolnicze. Wcześniej, według krążących po okolicy opowieści, produkowano tam broń. Z czasem budynki zostały porzucone. Tylko gmach ośrodka wygląda dobrze. Inne niestety się rozpadają.
Jaki jest cel Twojej wystawy?
Chciałbym, żeby osoby, które na nią przyjdą, poprzez zdjęcia mogły moimi oczami zobaczyć i poczuć to, co ja widziałem i co czułem je wykonując. Mam też cichą nadzieję, że dzięki nim zacznie się zmieniać myślenie o miejscach takich jak Metanoia, bo przecież przebywający tam ludzie nie różnią się niczym od swoich rówieśników.