Widowisko "Ulice wolności" zachwyciło wszystkich
- Rewelacyjne, aż dech zapiera. Dla jednych to odświeżenie historii, dla sporej grupy, myślę, że większości - poznanie prawdy - stwierdziła Monika Chojnacka po obejrzeniu widowiska plenerowego „Ulice wolności”.
Tuż po wręczeniu odznaczeń państwowych uczestnikom Wydarzeń Zielonogórskich mieszkańcy miasta mogli zobaczyć widowisko plenerowe „Ulice wolności”, przygotowane przez Lubuski Teatr w reżyserii Roberta Czechowskiego.
Spektakl próbował oddać atmosferę tamtych dni, pełną zagrożenia i niepewności. W tamten świat walki z Kościołem wprowadzały nas dialogi toczone między przedstawicielami ówczesnej władzy - sekretarzami partii, milicjantami, osobami odpowiedzialnymi za propagandę. Aktorzy występowali w maskach, znajdowali się na abstrakcyjnych pojazdach, co tylko potęgowało grozę. Naturalną scenografią był plac (Powstańców Wielkopolskich), u stóp kościoła i dawnego Domu Katolickiego.
Trzeba przyznać, że spektakl pełen ekspresji podobał się wszystkim naszym rozmówcom, a zgromadzeni na Placu Powstańców Wielkopolskich nagrodzili aktorów ogromnymi brawami.
- Widowisko na pewno działało na wyobraźnię. Rekonstrukcje to dobra forma edukacji, przypomina starszym, uczy młodszych - stwierdził Kazimierz Łatwiński, radny Zielonej Góry.
Zachwycona spektaklem była Olena Dołga, Ukrainka od roku mieszkająca w Winnym Grodzie. - To interesujące poznać historię miasta, które - dodam -bardzo mi się podoba - przyznała.
- O Wydarzeniach opowiadał mi moja mama, miała wówczas dwadzieścia parę lat - stwierdziła jedna z mieszkanek. - Nam wiedzę przekazywali rodzice, ale nie wszyscy wiedzieli. Dlatego dobrze, że można było obejrzeć widowisko. Relacje bliskich zacierają się, no i trzeba przyznać, że nie wiedzieliśmy o kontekście politycznym. Obejrzę film Gazety Lubuskiej, wystawę. Tu mieszkam, czuję się związana z miastem.
Pierwszy raz cokolwiek związanego z Wydarzeniami obejrzał Wojciech Antoń. - To przekaz lepszy niż na przykład akademia. Dzięki widowisku nie pozna się historii z tamtych lat, ale na pewno można było ich poczuć atmosferę - stwierdził.
I na koniec jeszcze jedna z opinii, Danuty Mazur, zielonogórzanki od 1976 roku: - O wydarzeniach wiedziałam od sąsiadki. Ciekawe i piękne widowisko przybliżyło mi tamtą historię. To, co wydarzyło się 30 maja 1960 roku, powinno znaleźć się w podręcznikach.
Na zakończenie uroczystości na Placu Powstańców odczytano apel poległych, złożono kwiaty przed tablicą pamiątkową, umieszczoną na budynku Domu Katolickiego w 2010 roku. Wszystko, o godz. 14.12, zakończyła salwa honorowa oddana przez kompanię honorową 4 Pułku Przeciwlotniczego z Czerwieńska, która wchodzi w skład Czarnej Dywizji z Żagania.