Wiceprezydent Gorzowa w wywiadzie dla GL: - Rada programowa w filharmonii nie będzie służyła do temperowania
- Zależy nam, by gorzowskie instytucje ze sobą współpracowały, a nie wojowały - mówi w rozmowie z GL Małgorzata Domagała, wiceprezydent Gorzowa odpowiedzialna m.in. za kulturę.
Było warto zmieniać statut Filharmonii Gorzowskiej?
Tak. Uchwała rady miasta miała charakter porządkujący i była potrzebna. Chcieliśmy lepszej, sprawniejszej współpracy pomiędzy miastem i innymi instytucjami a filharmonią właśnie...
Tylko że służby prawne wojewody unieważniły wiele zapisów. I z uchwały niewiele zostało. Dlatego pytam, czy było warto.
A ja powtarzam: było warto, bo choć kilka zapisów wojewoda unieważnił, to inne, ważne dla nas, weszły w życie.
Prawnicy Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego skreślili m.in. wyliczankę różnych bardziej i mniej miejskich imprez, jaką filharmonia miała współ lub organizować. A ich lista miała być właśnie elementem porządkowania. Nieprawdaż?
Jednak zapis o powołaniu i składzie rady artystyczno - programowej przeszedł i to jest ważny zapis, na którym też nam bardzo zależało.
Powoła ją prezydent i sam zdecyduje o składzie?
Tak. rada będzie liczyć od trzech do pięciu osób i jej skład powinniśmy poznać w połowie września.
Możemy mieć pewność, że będą to osoby znające się na rzeczy, a nie np. radni z łapanki?
Nie będzie tam radnych. Będą tam wyłącznie przedstawiciele tzw. kultury wysokiej. Których wiedza, doświadczenie, pomysły mogą się filharmonii przydać.
Dyrektor filharmonii Mariusz Wróbel mówił mi, że zmianą statutu władze miasta chciały go „utemperować”. Rada artystyczno - programowa ma służyć temperowaniu?
Absolutnie nie. To organ doradczy, który funkcjonuje w wielu instytucjach. W filharmonii też powinien. Teraz w końcu tak się stanie. A sama rada ma doradzać, nie jest do temperowania. W ogóle chciałabym, byśmy przestali nakręcać jakąś spiralę nieporozumień i wrogości w tym temacie. M.in. dlatego przyjęliśmy rozstrzygnięcie zarządcze pana wojewody do wiadomości i nie będziemy się od niego odwoływać. Mogliśmy iść do sądu, walczyć miesiącami, udowadniać, że mamy rację, jednak chcemy pokazać, że nie chodzi nam o konfrontację, o postawienie na swoim za wszelką cenę, a sprawną współpracę. I miasta z filharmonią, i innych instytucji z filharmonią. Podkreślam: to nie jest kapitulacja z naszej strony. Raczej pokazanie naszej wiary w to, że jak się wszyscy postaramy, uda się nam wypracować dobrą współpracę.
I jak się to ma do tarć pomiędzy filharmonią a Miejskim Centrum Kultury? Dyrektor tej pierwszej zagroził dyrektorce tego drugiego pozwem. W tle było nieporozumienie dotyczące niedoszłego występu muzyków z filharmonii na Dniach Gorzowa. Co z tą konfrontacją?
(Uśmiech) zależy nam, by instytucje ze sobą współpracowały, a nie wojowały. Dlatego doszło do spotkania dyrektorów, była rozmowa, wierzę, że czeka nas spokojny, nowy początek.
A może warto zorganizować spotkanie dyrektorów z prezydentem i panią?
Dziś to wiele by nie dało. Dyrektorzy muszą porozumieć się między sobą. Wiem, że są tam wyciągnięte dłonie. Jednak zapewniam, że z mojej strony to nie jest unik. I dyr. Błauciak (szefowa MCK - dop. red.) i dyr. Wróbel mają do mnie telefon, mogą zadzwonić, przyjść, porozmawiać. Ja i prezydent Jacek Wójcicki zawsze znajdziemy dla nich czas.
To kiedy najbliższa miejska impreza w filharmonii?
Wszystko wskazuje na to, że będzie to gala na początek nowego roku szkolnego. Planujemy ją na 2 września. Rozmowy trwają.
PRZYPOMNIJMY: ZACZĘŁO SIĘ OD SALI, SKOŃCZYŁO NA KONSTYTUCJI
W czerwcu rada miasta (przeciw był PiS oraz Kocham Gorzów) przyjęła uchwałę zmieniającą statut filharmonii. Chodziło o wpisanie do obowiązków FG m.in. organizacji miejskich imprez, ale też imprez lokalnych fundacji i stowarzyszeń. Dyr. filharmonii Mariusz Wróbel uznał to za próbę utemperowania go, bo zdarzyło mu się odmówić wynajęcia sali m.in. radnej Grażynie Wojciechowskiej. Zapowiedział też, że jeśli będzie trzeba, zaskarży uchwałę w sądzie administracyjnym. Ostatecznie uchwałę w kilku punktach unieważnił wojewoda. Jego prawnicy orzekli, że uchwała złamała zapisy Konstytucji. Filharmonia nie zdecydowała się na dalsze kroki. Magistrat także przyjął stanowisko wojewody.