Wiatr w Toronto, piłki w Cincinnati, problemy mentalne... Czy Iga Świątek zawojuje US Open? [ANALIZA]
Już w poniedziałek rusza ostatni w tym roku turniej wielkiego szlema, US Open. Nasza faworytka, Iga Świątek w drodze do niego rozegrała dwie ważne imprezy. Najpierw w Toronto, gdzie przegrała z Beatriz Haddad Maią, a następnie w Cincinnati, gdzie uległa Madison Keys. W obu przypadkach była to trzecia runda turnieju. Warto też wspomnieć, że Świątek przegrała cztery z ośmiu ostatnich meczów po tym, jak jej zwycięska passa 37 meczów zakończyła się na Wimbledonie.
Ostatnie porażki Polki a raczej ich styl mogą budzić niepokój wśród polskich fanów przed pierwszym spotkaniem na kortach Flushing Meadows. Popełniała sporo prostych błędów, grała nierówno. Jej wypowiedzi pomeczowe także nie wskazywały na optymalną dyspozycję Polki.
Po przegranej w Toronto powiedziała:
- Trudno powiedzieć czy to jej gra czy wiatr zepsuły mój pierwszy set. Ona po prostu lepiej ode mnie wykorzystała warunki. Gdy grała z wiatrem posyłała naprawdę mocne piłki, a ja się do nich spóźniałam. Niewątpliwie wiatr ma wpływ na grę w tenisa, lecz to samo mogłaby rzec Brazylijka.
- Sądzę, że bez wiatru dałabym sobie radę. To były szalone warunki. Wiem, nad czym muszę pracować. Chcę to na pewno poprawić przed następnym turniejem - zakończyła.
Niestety w trakcie turnieju w Cincinnati dużo lepiej nie było, i remedium na lepszą grę nie zostało odnalezione. I jak rzekła piłki jej w tym na pewno nie pomogły. Zapytana o nie stwierdziła:
- Szczerze, nie lubię ich. Chodzi o to, że są lżejsze. Latają jak szalone. My (tenisistki) jesteśmy teraz naprawdę dobrze przygotowane fizycznie. To nie jest jak 10 lat temu. W tej chwili gramy potężnie i nie możemy rozluźnić rąk z tymi piłkami. Wiem, że wiele zawodniczek również narzeka, a wiele z nich jest w pierwszej dziesiątce.
- Z pewnością popełniamy więcej błędów [z tymi piłkami]. Więc nie wydaje mi się, żeby to było miłe oglądać wizualnie, nie wiem, dlaczego różnią się one od męskich.
Może rzeczywiście piłki winne?
Dla Świątek opanowanie i kierowanie siłą jest jednym z fundamentów jej gry, a lżejsze, trudne do opanowania piłki mogą być jednym z powodów, dla których nie odniosła jeszcze żadnych sukcesów na tym etapie sezonu.
W sprawie piłek zabrał głos były wybitny tenisista, John McEnroe:
- Słyszałem, że [Iga] narzeka na zbyt lekkie piłki, które będą używane podczas US Open. Może to być spowodowane nerwami. Kiedyś narzekałem, że piłki na Wimbledonie były za ciężkie, a potem zdałem sobie sprawę, że osiągałem tam jedne z moich najlepszych wyników. Kiedy coś nie zależy od ciebie lub nie jest w twoich rękach, wystarczy to zaakceptować.
Psychika blokuje kolejne zwycięstwa Świątek?
Niepokojące sygnały od strony mentalnej można doszukać się już było po jej pierwszym zwycięstwie na French Open (przed Australian Open 2021):
- Zawsze wyobrażałam sobie, że kiedy mam wygrać wielkiego szlema, będę się nim cieszyć do końca życia, będę miała pewien rodzaj pokoju w sobie, że już wygrałam wielkiego szlema i osiągnęłam swój cel. Prawda jest taka, że ludzie tacy nie są: po prostu chcą więcej. Czuję oczekiwania, mimo że na French Open zrobiłam coś wspaniałego. Zasadniczo chcę więcej. Czuję większą presję i oczekiwania. Czuję też, że ciężko się na ten moment przygotować.
Liderka rankingu mówi też, że chce być „znowu nieustraszona”, co potwierdza, że swoboda, z jaką grała podczas swojej passy 37 meczów, nie jest już taka sama… Mimo jej „zmagań” nietrudno wyobrazić sobie, że odzyska pewność siebie po kilku zwycięstwach w Nowym Jorku, jednak wątpliwości jest zdecydowanie więcej niż wcześniej.
Faworytki US Open
Analizując ostatnie turnieje i wyniki poszczególnych zawodniczek, wydaje się że w bardzo dobrej formie jest Caroline Garcia, pogromczyni Igi Świątek z Warszawy, i zwyciężczyni w Cincinnati. Warto też zwrócić uwagę na Madison Keys, Jessicę Pegulę czy Simonę Halep (triumfatorkę z Toronto). Jednak aktualnie kobiecy tenis jest tak nieprzewidywalny, że przed US Open nie ma zdecydowanego faworyta, i według mnie decydować będzie dyspozycja na ten właśnie turniej. Kto przewidziałby chociaż, że w finale US Open w zeszłym roku zmierzą się Emma Raducanu i Leylah Fernandez? Oczywiście wszyscy życzymy sobie, by w tegorocznym finale zagrała Iga. Jednak wydaje się, że wiele będzie zależało od jej strony mentalnej. Od tego czy będzie potrafiła wyłączyć myślenie o warunkach zewnętrznych, jak wiatr czy piłki, i grać swój najlepszy tenis. Jeśli to się urzeczywistni na korcie, nie ma na nią mocnych.
Najlepszym jak do tej pory osiągnięciem Igi na kortach Flushing Meadows jest 4 runda z roku ubiegłego, gdzie uległa Belindzie Bencic.
Pierwszą rywalkę Polki podczas tegorocznego US Open poznamy we czwartek.