Wiatr łamał drzewa!
Towarzyszący ulewie porywisty wiatr znów narozrabiał w Łodzi Połamane drzewa i gałęzie spadały na tramwaje i auta, blokowały przejazd pojazdom MPK.
Gwałtowna ulewa, która krótko po południu przetoczyła się wczoraj nad miastem, wydatnie wydłużyła listę zniszczeń dokonanych przez środową burzę i następujące po niej nawałnice. Choć opady nie były już aż tak obfite, poważnych szkód narobił porywisty wiatr, który łamał gałęzie, a nawet całe drzewa.
Na ul. Ogrodowej (przy ul. Cmentarnej) złamane pod naporem wiatru drzewo spadło na ruszający z przystanku tramwaj lini 7. Nikomu nie stała się krzywda, uderzenie zamortyzowały przewody sieci trakcyjnej i pantograf. Pojazd został unieruchomiony na ponad godzinę.
Do zerwania trakcji przez upadające drzewo doszło natomiast na ul. Kilińskiego przy ul. Tymienieckiego. Naprawa trwała cztery godziny.
Lecące z drzew gałęzie uszkodziły auta zaparkowane m.in. na ulicach Milionowej, Podgórnej, Ciołkowskiego, Piotrkowskiej i Sokolej, a w wielu innych miejscach poważnie utrudniały przejazd autom osobowym i pojazdom komunikacji miejskiej. Drzewo przewrócone na ul. Augustów na krótko zatarasowało drogę autobusom linii 82A i 82B, niełatwo było przejechać też np. przez skrzyżowanie ul. Sierakowskiego z ul. Srebrną czy przez ul. Parkową.
- Od południa w ciągu niespełna trzech godzin podjęliśmy aż 56 interwencji związanych z usuwaniem szkód wyrządzonych przez wiatr. Najwięcej na Górnej - mówi Łukasz Górczyński, rzecznik prasowy łódzkiej straży pożarnej.
Na ul. Opiekuńczej złamane drzewo oparło się o napowietrzną linię wysokiego napięcia. Na szczęście jej nie zerwało.
Długo na przywrócenie dopływu energii elektrycznej czekać musieli mieszkańcy Łagiewnik, gdzie jeszcze wczoraj naprawiano uszkodzenia po środowej burzy. Niektórzy nie mieli prądu ponad dobę.