Wesoły nam dzień dziś nastał…
Dla wierzących święta Zmartwychwstania Pańskiego są najważniejsze. Motyw zmartwychwstania nigdzie nie splótł się tak mocno z życiem doczesnym jak w chrześcijaństwie. Przekroczenie progu śmierci i spojrzenie na siebie „z tamtej strony” czyni nasze istnienie celowym i sensownym.
Ojcze Janie, święta wielkanocne mają jakby mniej wyrazisty scenariusz aniżeli Boże Narodzenie z ukochaną w Polsce tradycją wieczerzy wigilijnej z dwunastoma potrawami, kolędami, prezentami pod choinką…
Święta Zmartwychwstania Pańskiego obchodzimy przez cały Wielki Tydzień zaczynając od Niedzieli Palmowej. Tradycja nakazuje, by w tym czasie nie zaczynać żadnych ziemskich spraw. Odwracamy się od świata i rozmawiamy ze sobą, z własnym sumieniem. Szukajmy dobrych spowiedników, czyli takich, którzy potrafią nie tylko mechanicznie podyktować pokutę, ale coś człowiekowi serdecznie doradzić. Spowiedź ma spowodować przełom i wewnętrzne odrodzenie. A jeśli – co daj Panie Boże – uda nam się w tym czasie coś porządnie przemyśleć i uporządkować w swoim życiu, święta wielkanocne będą dziesięciokrotnie radośniejsze, nawet przy najskromniejszym stole.
Mówi się ostatnio o wykorzystaniu Internetu dla sprawowania sakramentu pokuty…
Moim zdaniem dopuszczenie do tego, żeby człowiek spowiadał się przez Internet, nie klęknąwszy przy kratkach konfesjonału, nie widząc osoby, której powierza sprawy swojego życia, na dodatek bez gwarancji uszanowania dyskrecji, jest dewaluacją i ubliżeniem zasadom kultury chrześcijańskiej…
Dwa tygodnie przed świętami, moi drodzy, a nie podczas Wielkiego Tygodnia robimy w domach gruntowne wiosenne porządki (za moich czasów obowiązkowo bieliło się i malowało mieszkania). Istniał kiedyś, dziś już zapomniany, praktyczny obyczaj, który polecam uwadze współczesnych rodziców. Otóż na wiosnę każdemu z dzieci czy dorastającej młodzieży można sprawić coś nowego z garderoby (nie słodycze, nie elektroniczne zabawki) i podarować w świątecznej paczce.
Uszykujmy palmy na Niedzielę Palmową z przyozdobionych barwnie, wierzbowych gałązek. Potem, już poświęcone, niech stoją w wazonie czekając na Niedzielę Wielkanocną, kiedy to zakładamy je za obraz wiszący na ścianie naczelnej.
Cóż to takiego ta ściana naczelna?
Niegdyś nazywano tak ścianę największego pokoju znajdującą się naprzeciw drzwi, z reguły bez okien, co zapobiegało przeciągom. Wisiał na niej duży obraz o religijnej treści będący własnością pokoleń.
Dobrze byłoby odświeżyć tradycję świątecznego śpiewania w domach przy wielkanocnym stole. Zanim rodzina po powrocie z kościoła zasiądzie do uroczystego śniadania, ojciec lub matka niech zaintonuje przepiękną staropolską pieśń rezurekcyjną, zaczynającą się od słów: „Wesoły nam dzień dziś nastał/ którego z nas każdy żądał/ tego dnia Chrystus zmartwychwstał/ Alleluja, alleluja…”
Jakie potrawy powinny znaleźć się na świątecznym stole?
Stół wcale nie musi uginać się pod ciężarem jedzenia, ważne by królowały na nim święconka w koszyku i wielkanocny baranek, półmisek gotowanych jaj oblanych majonezem i udekorowanych wianuszkiem drobno posiekanej rzeżuchy, którą też zjadamy; baba maślana, kolorowy mazurek.
Na uroczysty obiad wyjątkowo dopuszczam zazwyczaj krytykowany przeze mnie rosół. Jak wiemy wywary mięsne zawierają tłuszcze nasycone, będące przyczyną sklerozy. Ażeby zneutralizować je choć trochę, zalecam wygotowywać mięso z dużą ilością warzyw, a następnie zaprawić wywar odrobiną rozcieńczonego przecieru pomidorowego tak, by lekko się zaróżowił. Nabierze on interesującej kwaskowatości, a przy tym będzie zawierał sporo potasu i witaminy A. Żołądek całkiem inaczej to przyjmie aniżeli sam ciężki wywar.
Do rosołu dobrze jest dodać lane kluseczki (dwa jajka roztrzepane z mąką, wlewane cienką strużką przez lejek na wrzący wywar), w miejsce makaronu.
Zamiast rosołu na świątecznym stole może znaleźć się żurek ugotowany na wodzie, w której wcześniej parzyliśmy białą kiełbasę własnego wyrobu. Kawałek białej kiełbasy kładziemy do żurku obok przekrojonych jaj na twardo.
Z mięs zalecam na święta niezwykle smaczną karkówkę pieczoną z dodatkiem twardych warzyw, przyprawioną cynamonem i jałowcem, którą podobno nazwano już w Polsce „karkówką á la ojciec Grande”, do niej koniecznie mocny chrzan. Dobrze smakują na święta golonka na zimno i tak zwane zimne nóżki. Obie te potrawy są niezwykle wartościowe ze względu na zawartość naturalnej żelatyny. Wróćmy w czasie świat do tradycyjnie gotowanych ziemniaków, rezygnując z frytek. Ziemniaki gotujemy w wodzie z dodatkiem masła i mleka, posypujemy szczypiorkiem i koperkiem.
Najważniejsze jednak, moi drodzy, by się nie przejadać, a także spożywać potrawy w odpowiedniej kolejności. Na pierwszy ogień niech idą kompoty i potrawy słodkie – najłatwiejsze do strawienia, następnie wszelakie mięsiwa, a na końcu rosół, który organizm przyswaja z największymi oporami.
Czemu ma służyć to odwrócenie kolejności dań.
Ochroni nas, nie tylko w święta, przed bałaganem trawiennym i narażaniem organizmu na niepotrzebny wysiłek. Trzeba wiedzieć, że kultura kulinarna celebrująca jedzenie, dopatrująca się w nim przyjemności, ma za sobą tradycję nie dłuższą jak trzy wieki. Wcześniej żywienie było bardzo proste, obiady jedno lub dwudaniowe. Dostarczały one organizmowi koniecznych dla życia, naturalnych, mało przetworzonych składników, które nie sprawiały kłopotów trawiennych. Modę na to, by bawić się jedzeniem, tworzyć przy stole wielodaniowy obrządek, serwować pełne sztucznych smaków i upiększeń desery zamulające system trawienny, zapoczątkowały bogate, znudzone życiem i jedzeniem jako odżywianiem, arystokratyczne sfery Francji. My mamy przepiękną i zdrową własną tradycję.
Radosnych Świąt i najlepszego zdrowia wszystkim życzę!