Kuratorzy wystawy w Muzeum Narodowym zabierają nas do świata Andrzeja Wajdy. Rozsiadamy się wygodnie na czerwonej kanapie w kształcie litery X, zewsząd otaczają nas filmy, pokazujące reżysera na planie filmowym. Widzimy, jak w twórczym szale ustawia aktorów, jak dyryguje nimi, wydobywając zaskakujące dla nich dźwięki.
Czerwona kanapa w kształcie litery X, symbolicznie nawiązująca do Zespołu Filmowego X , którego Andrzej Wajda był założycielem i szefem. Rozsiadamy się na niej wygodnie, zewsząd otaczają nas filmy, pokazujące reżysera na planie filmowym. Widzimy, jak w twórczym szale ustawia aktorów, jak dyryguje nimi, wydobywając zaskakujące dla nich dźwięki. Wchodzimy w ten krążący wokół nas świat i czujemy się, jakbyśmy byli w głowie artysty, którego wyobraźnia pracuje na najwyższych obrotach.
Kto widział przed paru laty w Muzeum Narodowym w Krakowie wystawę poświęconą innemu reżyserowi Stanleyowi Kubrickowi, może się domyślać, co czeka go na otwieranej dziś ekspozycji, stworzonej przez tych samych autorów: kuratora Rafała Syskę i projektanta Tomasza Wójcika. Tym razem zabierają nas do świata Andrzeja Wajdy.
Jest to świat multimedialny, interaktywny, dający nam szansę wejść dialog z poszczególnymi filmami, a nie tylko bycie ich biernymi obserwatorami. Możemy tu wskoczyć w skórę ich bohaterów, choćby powstańców warszawskich, z którym będziemy przechodzić przez kanały, znane z jednego z pierwszych filmów znakomitego twórcy.
- To jedna z najbardziej ekspresjonistyczno-scenograficznych części wystawy, bardzo połamana, pełna pęknięć, odbić dźwięków i obrazów. Pokazuje klaustrofobiczny wymiar doświadczeń powstańców warszawskich, którzy po kanałach poruszali się jak po labiryncie. Jednak nie jest to dosłowna ilustracja kanałów, a raczej forma ich reinterpretacji, bo nie chcieliśmy widza wsadzać w paździerzowe dekoracje. Wolimy pokazać na wystawie kreacyjną stronę świata filmowego - mówi Rafał Syska, zachęcając do tego, żeby dłużej zatrzymać się w sferze nazwanej „piekło”, a przedstawiającej tak ważne dla Wajdy tematy związane z wojną.
Tych ścieżek narracyjnych jest siedem. Jedną z nich jest „rewolucja”. Nawiązuje ona do czasu, kiedy twórca zaczął się interesować bardziej środowiskiem proletariackim. Czuł, że z tego środowiska wyjdzie impuls zmian, odnowy. Dlatego w tej strefie zobaczymy takie filmy jak: „Ziemia obiecana”, „Człowiek z marmuru” i „Człowiek z żelaza”, które są opowieścią o budzeniu się świadomości ludu, a także „Danton”, który nawiązuje do stanu wojennego w Polsce.
Ale za chwilę znajdziemy się w czasach odwilży, lawirowania reżysera wśród cenzorskich zakazów, które oczywiście uprzykrzały mu życie, ale też sprawiały, że coraz płynniej poruszał się w sferze metafory, która stała się jednym z ciekawszych elementów jego kina.
Gdy będziemy opuszczać salę wystawienniczą, pożegna nas piękny portret starszego, zadumanego artysty. Ale zaraz obok niego zobaczymy fotografię młodego, uśmiechniętego reżysera, szykującego się do realizacji kolejnego filmu. I to właśnie ten pełen energii i zapału twórca jest bohaterem tej wystawy. Warto zanurzyć się w świecie jego wyobraźni, na co bez wątpienia daje nam szansę prezentowana w Gmachu Głównym ekspozycja.