Wejdzie oknem, gdy nie wpuszczą jej drzwiami
Od trzech lat działa w Klubie Seniora Prywatnie żona, mama, babcia Najbardziej pozytywnie zakręcona seniorka z Gozdnicy
Trzy lata temu Halina Stolarczyk siedziała w domu. Czegoś jej brakowało. Klub Aktywnego Seniora wyrwał kobietę ze szponów nudy.
Jak zaczęła się pani historia z Klubem Aktywnego Seniora?
Siedziałam w domu sama. Córka się wyprowadziła, mąż pracował za granicą. Ta samotność mnie przytłaczała do tego stopnia, że się rozchorowałam i trafiłam do szpitala. Wtedy stwierdziłam, że musze coś robić. Najpierw udzielałam się w Klubie Emerytów i Rencistów w Gozdnicy. Przy jakimś spotkaniu moja znajoma Asia podrzuciła mi pomysł, że może z pomocą innych seniorów z Gozdnicy założylibyśmy klub, w którym moglibyśmy się spotykać i spędzać wspólnie czas. I tak od trzech lat jestem szczęśliwą członkinią Klubu Aktywnego Seniora. To takie moje najmłodsze dziecko, chociaż moje własne są już dorosłe. Teraz żyję inaczej niż do tej pory. Czekam na te poniedziałki, żeby wyjść z domu i spotkać się z ludźmi.
Kogo namówiła pani, żeby wstąpił do klubu?
Najpierw wciągnęłam do klubu męża, ale później już poszło szybko, bo udało mi się namówić sporo znajomych. W niektórych klubach seniorów trzeba mieć ukończone 60 lat, do nas może przyjść każdy, nawet po 50 roku życia.
Czym się pani zajmowała wcześniej?
Kiedyś pracowałam w ceramice w Gozdnicy. Później zaczęłam pracę w sklepie. W latach 90-tych przeszłam na rentę, wtedy zajmowałam się wnukiem i domem. I ta kura domowa w końcu zdecydowała się wyjść z domu do ludzi.
Jakie imprezy organizuje pani wraz z Klubem Aktywnego Seniora?
Wszystkie ważniejsze święta staramy si ę celebrować w naszym gronie. Najczęściej spotykamy się z okazji świąt, karnawału, Andrzejek itp. Obchodzimy wspólnie Dzień Kobiet, Dzień Matki. Zapraszamy lokalne władze i księży na nasze uroczystości. Zimą oprócz cotygodniowych zebrań, nie ma zbyt wielu okazji do dodatkowych spotkań. Ale wiosną i latem, kiedy na dworze jest piękna pogoda, widujemy się dużo częściej. Ze względów zdrowotnych nie mogę jeździć rowerem, ale Ci, którzy mogą często spotykają się na wycieczkach rowerowych. Chciałabym jednak, żebyśmy zimą spotykali się częściej niż raz w tygodniu. Moglibyśmy zorganizować jakieś warsztaty, wymieniać się doświadczeniami, to łączy ludzi.
Co dają pani zebrania w klubie?
Przede wszystkim mam pretekst, żeby wyjść z domu. Mogę porozmawiać z ludźmi, gdzieś pojechać, coś zobaczyć. Jestem kobietą i uwielbiam mieć pretekst do pomalowania się, uczesania. Dzięki Klubowi Aktywnego Seniora co tydzień mogę poświęcić sobie trochę więcej czasu, niż zazwyczaj. Zbliża się poniedziałek, to muszę zakręcić włosy, wyciągnąć coś fajnego z szafy.
Jak wygląda organizacja ważnych wydarzeń?
Zaczynamy od napisania planu, w jaki sposób chcemy zorganizować np. dzień kobiet. W zeszłym roku, przed rajdem rowerowym, prezes klubu zapytał mnie, czym mogę się zająć, co mogę załatwić. Wpadłam na pomysł, żeby po rajdzie zorganizować zabawę na świeżym powietrzu z orkiestrą na żywo. Musiałam pojechać do Żagania, żeby namówić zespół, żeby zgodził się dla nas zagrać. Wiadomo, że jako klub nie dysponujemy dużymi środkami, więc namawiałam przedsiębiorców, żeby zgodzili się zostać naszymi sponsorami. Wiele osób mi mówi, że gdzie diabeł nie może, tam Halinkę pośle. I może tak jest. Jak nie chcą mnie wpuścić drzwiami, to szukam innego wejścia. Niestety, Klub Aktywnego Seniora nie jest zarejestrowaną organizacją, więc burmistrz nie może nam dać pieniędzy tak po prostu, na jakiś cel. Podczas organizacji rajdu rowerowego wpadliśmy na pomysł, żeby całą imprezę zorganizować dla wszystkich mieszkańców Gozdnicy. Wtedy burmistrz zgodził się zasponsorować nam ten rajd.
W jaki sposób poszukuje pani sponsorów?
Na zebraniach każdy z nas podrzuca, kto mógłby zostać naszym sponsorem. Wtedy wybieramy się do takiej osoby z gotowym planem imprezy, którą mamy zamiar zorganizować. To ułatwia sprawę przedsiębiorcy, on wtedy wie, na co wyda pieniądze.
Czym jest dla pani Klub Aktywnego Seniora?
Klub jest dla mnie drugim domem. W moim domu jestem cały czas sama, mąż wraca z pracy na weekendy. We wszystkie poniedziałki chętnie idę na zebrania. We wszystkie działania związane z klubem angażuję całe swoje serce.
Co poradziłaby pani seniorom, którzy tak jak pani kiedyś, siedzą w domu i nie mają co ze sobą zrobić?
Niech przyjdą do nas! Ja też kiedyś siedziałam w domu, sama, nie miałam pojęcia co zrobić. Teraz mam co robić, chociaż czasami jest ciężko, to nie zamieniłabym Klubu Aktywnego Seniora na nic innego. Teraz czuję się potrzebna.
Dziękuję za rozmowę.