Czy uda się uratować kolejny, unikalny zabytek techniki? Muzealnicy Fortu Gerharda walczą o to. Najdłuższy system wąskotorówki powstał w lesie w okolicach Przytoru. Co pozostało po nim?
Dziś w Polsce tylko dwie wąskotorówki wykorzystywane są nadal do celów wojskowych.
Pierwsza funkcjonuje na Oksywiu, druga, w Ognicy w Świnoujściu. W obu sprzęt ma być wymieniany na nowy. W przeszłości taki tabor często trafiał na złom lub był pokątnie (cokolwiek to znaczy) sprzedawany.
Co dziś stanie się z zabytkowym sprzętem?
Ministerstwo Obrony Narodowej
Kilka dni temu MON ogłosiło przetarg na dostawę nowego taboru kolejowego dla wojskowej kolei wąskotorowej na Helu.
Wojsko chce zamówić nowe lokomotywy i wagony. Zastąpią wysłużony tabor, który od kilkudziesięciu lat zabezpiecza helską składnicę amunicyjną.
Z naszych informacji wynika, że oferent ma być wyłoniony do końca listopada. Potem ma być modernizowana kolejka w Świnoujściu.
- W naszej składnicy eksploatowano i i nadal wykorzystywany jest tabor o zabytkowej wartości - mówi Piotr Piwowarski, szef Fortu Gerharda.
Znajdują się tu oryginalne, czteroosiowe wagony typu HF produkcji niemieckiej (zwane Minerami) w dwóch odmianach. Ich specjalna, zagłębiona konstrukcja ułatwiała przewóz amunicji. Wagoniki służyły najprawdopodobniej do zaopatrywania niemieckiej Baterii Goeben i składów amunicji już w latach 20 ubiegłego wieku.
Kolejnymi cennymi już zabytkami są wagoniki czteroosiowe, które do Świnoujścia trafiły właśnie z Oksywia.
- Ich wartość polega na tym, że są tworem polskiej myśli technicznej - wyjaśnia Piotr Piwowarczyk. - Wyprodukowane je w latach 20-tych ubiegłego wieku w Towarzystwie Akcyjnym Władysław Gostyński i S-ka w Warszawie dla obsługi kolejki na Oksywiu. Zamawiającym było Kierownictwo Marynarki Wojennej.
Z linii Maginota
Po torach w dzielnicy Przytór jeszcze do niedawne jeździły też wagoniki francuskie, które trafiły do Świnoujścia z linii Maginota.
Platformy po kilometrach leśnych torów przepychały i do dziś przepychają lokomotywy WLs40, choć w pierwszym latach po wojnie pracowała dzielnie parowa lokomotywa KS pochodząca z roku 1912.
- Co ciekawe, silnik parowy tej staruszki, jak wynika z naszych informacji, przed złomowaniem został przez kogoś zdemontowany i dziś znajduje się w prywatnej kolekcji - dodaje Piwowarczyk.
Stoją w Ognicy
Z nieoficjalnych informacji wynika, że w wojskowej składnicy w Ognicy stoi nieużytkowanych kilka tego typu zabytków.
- A może warto rozpocząć starania, by pozostały w Świnoujściu? - zadaje retorycznie pytanie Marcin Ossowski z Fortu Gerharda. - Można by je wykorzystać do budowy kolejnej atrakcji turystycznej wyspy, np. do przewożenia turystów między oddalonymi od siebie obiektami. Zezłomować łatwo, tylko czy jest sens.
W okresie funkcjonowania fortów, jako obiektów militarnych, pierwszy system wojskowej kolei wąskotorowej został wybudowany już w XIX wieku przez Prusaków.
- Tego typu torowiska powstały w latach 80-tych dziewiętnastego wieku między innymi na terenie Fortu Gerharda - opowiada Piwowarczyk. - Przy ich pomocy dostarczano pociski z magazynów na poszczególne stanowiska bojowe.
Początkowo wagoniki po torach pchane były przez żołnierzy. Dopiero dwadzieścia lat później, gdy forty z nowoczesnymi bateriami nadbrzeżnymi połączono kolejnymi torowiskami, zaczęto używać dwóch parowych lokomotywek.
Wąskotorowa trakcja sprawdzała się i była rozbudowywana niemal do końca II wojny światowej. Na początku stosowano tory o rozstawie 1 metra (do końca XIX w.), a później 60 cm.
- Najdłuższy system wąskotorówki powstał w lesie w okolicach Przytoru - opowiada Marcin Ossowski. - Łączył ukrytą w lesie potężną składnicę amunicyjną z nabrzeżami aż w Og-nicy oraz z baterią Goeben.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że poza kilkunastoma kilometrami torowisk wybudowano wtedy specjalny schron warsztatowy dla lokomotyw i ażurowy schron z bocznicą- do ukrycia przed rozpoznaniem lotniczym całego składu wąskotorowego.
Czy czeka je smutny finał
W 2007 r. decyzją Ministerstwa Obrony Narodowej części zbędnego taboru kolejowego z Ognicy przekazano jako darowiznę warszawskiej Fundacji Na Rzecz Leśnych Kolei Wąskotorowych. Powtórzymy, bo to dziś istotne, za darmo.
Fundacja miała reaktywować jedną z tras wąskotorowych koło Białegostoku, ale tak się nie stało. Dziś w Czarnej Białostockiej stoi bezużytecznie lokomotywka i 11 wagonów-platform, w tym te dwie z linii Maginota.
Ich przyszłość jest nieznana. Nieoficjalnie domniemywa się, że mogą zostać sprzedane. Fort Gerharda próbował dowiedzieć się coś na ten temat, ale przedstawiciele fundacji nie odpowiadają.
Czy w domniemywaniach o celach handlowych jest coś na rzeczy? To była darowizna, powinna więc (wobec nie spełnienia celu) wrócić na miejsce, skąd ją zabrano, czyli do Świnoujścia.