Kontynuując wędrówkę po ulicy Warszawskiej zatrzymamy się dziś przy zabytkowej, aczkolwiek jakiś czas temu zmodernizowanej, kamienicy pod nr 36 (stojący obok niej budynek pod nr 34 jest nowym obiektem w otoczeniu historycznej zabudowy).
Zanim jednak przejdziemy dalej, chciałem zwrócić uwagę na pewien ciekawy drobiazg z przeszłości tego odcinka ulicy Warszawskiej. Okazuje się bowiem, że wjazd usytuowany między murem otaczającym omówiony już dom pod nr 32, a sąsiednimi domami pod nr 34 i 36 ma swoje uzasadnienie w odległej historii miasta. Od XVIII stulecia obszar ten był wolny od zabudowy i przez długi czas pozostawał częścią nieruchomości położonej po przeciwnej stronie ulicy (ul. Warszawska 37, dziś siedziba Muzeum Historycznego). Na przełomie XVIII i XIX w. właścicielami tej działki była rodzina Fombergów. Także w okresie międzywojennym działka nie miała własnego numeru i jako nieużytek rozdzielała jedynie posesje przy ul. Warszawskiej 32 i 34. Stan ten utrzymał się do dnia dzisiejszego.
Wróćmy jednak do głównego obiektu dzisiejszej opowieści - zabytkowej kamienicy przy ul. Warszawskiej 36. Najstarsza przeszłość działki, na której obecnie stoi budynek, jest wspólna z tymi, które dotychczas zdołałem omówić (nr 30 i 32). W XVIII w. zajęta była ona pod ogrody należące do posesji zlokalizowanych po przeciwnej strony ulicy. W przypadku posesji nr 36 najstarszymi właścicielami tych gruntów byli blacharz Johan Schlaettcher i wdowa Kozłowska.
Po 1802 r., podobnie jak sąsiednie posesje, zostały przejęte przez Prusaków, którzy prowadzili wówczas intensywne prace regulacyjno-porządkowe, zmierzające do przekształcenia tej części Białegostoku w dzielnicę urzędniczą. W tym samym czasie, co domy pod nr 30 (Antoni Gemlicht) i 32 (Jan Reich), ukształtowana została także posesja pod nr 36, na której przed 1807 r. stanął murowany parterowy dom o gabarytach i architekturze zbliżonej do pozostałych domów zbudowanych przez pruskich urzędników i kolonistów.
Pierwszym potwierdzonym źródłowo właścicielem omawianej nieruchomości był Jakub Gebhardt. Został odnotowany w spisie posesjonatów z 1810 r., ale spotykamy go w Białymstoku już w okresie zaboru pruskiego. W 1798 r. pełnił funkcję kontrolera w Głównej Kasie Krajowej, a już w 1799 r. zajmował stanowisko głównego rendanta (kasjera) tejże Kasy. Mieszkał wówczas w domu przy ul. Młynowej (dziś ul. Pałacowa, teren zajęty przez Hotel Gołębiewski).
Ale jak wspomniałem, po 1802 r. zdecydował się na inwestycję we własny dom, który stanął niedaleko dotychczasowego miejsca zamieszkania. Murowany piętrowy dom, istniał już na pewno w 1807 r. (widoczny jest na mapie miasta z 1807/1808 r.) i od początku przylegał od południowego wschodu do sąsiedniego budynku należącego do rodziny Frysta Wernera (dziś posesja przy ul. Warszawskiej 38).
Z planów z lat 1807-1810 dowiadujemy się, że oprócz domu mieszkalnego od strony północno-zachodniej, wzdłuż granicy posesji Gebhardt zbudował oficynę boczną z muru pruskiego (w tym miejscu stoi dziś dom przy ul. Warszawskiej 34), która pojawiała się przy wielu innych domach powstałych w mieście przed 1807 r. Posesja ciągnęła się w kierunku południowo-zachodnim w stronę wielkiego stawu pałacowego i zajęta była pod ogrody i sad. Architektura domu, zastąpionego z czasem zachowaną do dziś kamienicą, musiała nawiązywać do wzorców obowiązujących w zaborze pruskim. Chociaż nie mamy ani planów, ani zdjęć budynku, możemy sobie łatwo wyobrazić jego wygląd - analogiczne piętrowe domy stanęły m.in. przy ul. Lipowej (dziś nr 24) czy ul. Warszawskiej (np. nr 2, 6, 29).
O rodzinie Jakuba Gebhardta, jak i o nim samym, wiemy bardzo mało. Musiał urodzić się w latach 60. XVIII w., a do Białegostoku został oddelegowany w ramach organizacji struktur administracyjnych nowej prowincji. Trudno nawet powiedzieć, czy miał żonę i dzieci, ale wiele wskazuje na to, że przybył do miasta jako kawaler i w tym stanie pozostał do śmierci. Żył jeszcze w 1825 r., kiedy odnotowano go na liście właścicieli placów miejskich oraz w „spisie domów szlacheckich i urzędniczych”. Nazwano go wówczas mianem „pruskiego kasiera”. Mieszkania w swoim domu oddawał w tym czasie w dzierżawę niejakiemu Barankiewiczowi za niemałą kwotę 100 rubli srebrem.
W 1851 r. władze państwowe przejęły nieruchomość Gebhardta. Najprawdopodobniej zmarł on niedługo wcześniej, a w związku z tym, że nie miał spadkobierców, jego majątek wystawiono na publiczną licytację. Za sumę 2550 rubli dom kasjera Gebharda nabył dziedziczny honorowy obywatel białostocki i jednocześnie petersburski kupiec 1 gildii Dawid Halpern, syn Kopela. Stosowny dokument wystawiony został przez Petersburską Izbę Sądową 16 września 1853 r. Wskazywano w nim, że po byłym pruskim urzędniku pozostał majątek przy ul. Warszawskiej, składający się z piętrowego murowanego domu, bocznej oficyny z muru pruskiego oraz kilku innych obiektów stojących na zapleczu posesji. Ogrody i sad w tyle podwórza ciągnęły się aż do brzegu stawu pałacowego, a później do ul. Bulwarowej (dziś ul. J. K. Branickiego).
O dalszych losach nieruchomości przy ul. Warszawskiej 36 oraz o Dawidzie Halpernie opowiem za tydzień.