Warszawa znów lepsza. A w Krakowie się nie da
Warszawa wprowadza innowacyjne rozwiązania, dzięki którym tramwaje przyśpieszą na rozjazdach. A w Krakowie się nie da. Choć miasto szykuje rewolucję komunikacyjną i mogłoby ją to ułatwić.
Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu planuje rewolucję komunikacyjną. Główne założenie to wyrzucenie ruchu samochodowego z centrum. Miasto zabiera się do tego jednak na opak. Bo kij jest długi, a marchewka krótka. Zachętą dla kierowców do zostawiania samochodów pod domem ma być m.in. lepsza oferta komunikacyjna - pięć linii tramwajowych kursujących co 6 minut w godzinach szczytu, a reszta co 12 minut.
Tyle, że istnieje ryzyko, że tramwaje będą stały w korkach jeden za drugim, bo w wielu miejscach muszą zwalniać. Potrzebna jest inna technologia przebudowy szyn. Taka, jaką właśnie wprowadzają w Warszawie. A Kraków nie myśli nawet o testach, choć mógłby to zrobić przy planowanych na lata remontach torowisk.
Lepsze rozjazdy
Chodzi o rozjazdy, po których tramwaje pokonują skrzyżowania. W Krakowie stosuje się tzw. krzyżownice płytkorowkowe, na których tramwaje rozwijają maksymalną, „zawrotną”, prędkość 10 km/h. Gdyby zastosować krzyżownice głębokorowkowe, zwane też kolejowymi, to prędkość mogłaby wzrosnąć do 30-50 km/h. Do tego zwiększa się bezpieczeństwo, a tramwaje pokonują rozjazdy ciszej, bez charakterystycznych pisków. Takie rozjazdy mają się wkrótce pojawić w całej Warszawie.]
Dla komfortu jazdy komunikacją miejską ważna jest jej prędkość. ZIKiT o tym nie myśli
W Krakowie są skrzyżowania, gdzie tramwaje muszą drastycznie zwolnić. Np. u zbiegu ulic Stradom/Krakowska/Dietla czy w Łagiewnikach, dlatego z apelem o wprowadzenie nowego rozwiązania do ZIKiT zgłosili się aktywiści z Platformy Komunikacyjnej Krakowa.
„Pasażerowie zyskaliby na bezpieczeństwie, czasie i komforcie podróży. Doceniliby mniejszy hałas przejeżdżających tramwajów. Kierowcy nie narzekaliby na tramwaje opuszczające skrzyżowanie zbyt długo” - napisali inicjatorzy apelu. Odpowiedź od ZIKiT rozwiała ich nadzieje. „Ze względów technicznych, organizacyjnych oraz finansowych wdrażanie innych rozwiązań konstrukcyjnych na istniejącej, remontowanej i modernizowanej infrastrukturze nie jest rozważane” - odpisali urzędnicy.
ZIKiT niechętny
Gdy zainteresowaliśmy się tematem, urzędnicy zaczęli nam odpowiadać już inaczej, że „będą monitorować sprawę”. Ale dalej są sceptyczni.
- Bardzo chętnie będziemy się przyglądać temu rozwiązaniu. Sprawdzimy, jak to eksploatacyjnie wychodzi i czy warto w przyszłości zastosować je w Krakowie. Nie odrzucamy pomysłu od razu. Ale na ten moment mamy takie, a nie inne obostrzenia co do eksploatacji, bezpieczeństwa i kosztów - mówi Piotr Hamarnik z ZIKiT.
Oprócz krzyżownicy elementem rozjazdu jest zwrotnica. W Krakowie dostarcza je dwóch producentów. Jeden z nich zaleca ograniczenie prędkości na rozjazdach do 10 km/h, choć dla krzyżownic ograniczenie wynosi 15 km/h. Ale ponieważ oba elementy są połączone, to przez krzyżownice wykonane w starej technologii, prędkość przejazdu nie jest większa niż 10 km/h. W stolicy uznali, że to prędkość zbyt niska, ale nie w Krakowie.
„Nowe rozjazdy eliminują drgania i hałas słyszalny wewnątrz, jak i na zewnątrz wagonu. Co równie ważne, rozwiązanie to daje możliwość pokonywania rozjazdu tramwajowego z większą prędkością, co przekłada się na skrócenie czasu podróży” - podają Tramwaje Warszawskie. Spółka planuje pokryć nimi całą sieć tramwajową stolicy.
Potrzebne przyspieszenie
Dr Marek Bauer z Zakładu Systemów Komunikacyjnych Politechniki Krakowskiej nie ma wątpliwości, że lepszej jakości rozjazdy mogą zwiększyć prędkość tramwajów.
- To co robi Warszawa to bardzo dobre rozwiązanie. Gdyby podnieść prędkość przejazdu naszej linii 50 na rozjazdach tylko z 10 do 15 km/h, to mielibyśmy przyśpieszenie o ok. 2 minuty na każdym kierunku. Tramwaje czasami jeżdżą szybciej, ale robią to nielegalnie. A z drugiej strony np. na Długiej czy rondzie Mogilskim muszą zwalniać nawet do 5 km/h. To jest żenujące - uważa naukowiec.
Dr Bauer dodaje, że różne są możliwości poprawy prędkości przejazdu. Można montować rozjazdy kolejowe, ale można kupować i takie, które mają homologację na wyższą prędkość.
W centrum Krakowa mamy ogromne problemy z przepustowością przejazdu. I wynika to m.in. z wolnych przejazdów przez skrzyżowania. Większa prędkość przejazdowa udrożniłaby ruch tramwajowy. Przy jednoczesnym zwiększeniu częstotliwości kursów mieszkańcy mieliby rzeczywistą alternatywę dla samochodów, zwłaszcza tych wyrzucanych z centrum. Ale ZIKiT myśli inaczej.
- Być może w przyszłości uda nam się zastosować takie rozwiązanie. Musimy jednak sprawdzić ewentualny bilans zalet i wad. Nie chodzi bowiem o prostą wymianę jednych krzyżownic i zwrotnic na inne. Dostosowane do nowej infrastruktury musiałyby być również obręcze kół tramwajowych, a to już duży wydatek dla przewoźnika - zaznacza Piotr Hamarnik.