Wandale wreszcie są pod okiem kamer
Cztery kamery monitorują już centrum Strzelec Kraj. Jeśli się sprawdzą, w przyszłości będzie ich więcej, np. na plantach nad jeziorem.
Wiata na przystanku PKS stała przez długi czas brudna i popisana. W listopadzie pracownicy interwencyjni ją wymalowali. Nie minęło jednak wiele czasu, a wandale znów ją pomazali. Ostatnio ktoś zniszczył też ławkę przy rynku.
Problemy z wandalami są praktycznie na okrągło
Gmina zmaga się z podobnymi incydentami przez cały rok. Niszczone są śmietniki. Nad jeziorem wyrywane są ławki, ktoś połamał tam też nową drewnianą wiatę nad jeziorem, która miała służyć jako miejsce spotkań czy pikników.
- Miasto powinno zainwestować w monitoring. Może skończyłoby się takie prostackie, prymitywne zachowanie ludzi, którzy nie wiedzą, co mają ze sobą zrobić - komentował jeden z aktów wandalizmu internauta Tomasz.
Tak też się stało. Kamery działają już od kilku dni. Na razie zainstalowano dwie, w tym tygodniu pojawią się kolejne dwie. Ich koszt, wraz z zamontowaniem systemu, to 15 tys. zł. W sumie ma ich działać osiem. - To nie jest taki monitoring, jaki mają duże miasta, gdzie ktoś na bieżąco obserwuje obraz z kamer, który można przybliżyć nawet do tego stopnia, by bardzo wyraźne były twarze. Taki monitoring jest piekielnie drogi. Obraz z naszych kamer będzie wykorzystywany wtedy, gdy coś się wydarzy. Do systemu ma dostęp policja, w razie potrzeby będzie mogła przybliżyć obraz na tyle, by rozpoznać czyjąś postać - mówi „Gazecie” burmistrz Mateusz Feder.
To też ma być atrakcja
Jedna z kamer obejmuje swoim zasięgiem cały rynek. Jest przeznaczona nie tylko do pilnowania porządku. Ma też stanowić małą atrakcję, bo obraz z tej kamery jest udostępniony wszystkim internautom (link na stronie urzędu). Cztery kamery będą monitorować różne miejsca w centrum. Które? - Lepiej, żeby wandale nie wiedzieli - mówi burmistrz.