- Tego mostu nikt i nic już nie zabierze. Do tego to nowoczesne rozwiązanie. Nie taka prosta kładka jak most autostradowy - mówi specjalnie dla „Nowości” prezydent Torunia Michał Zaleski
Rozmowa z prezydentem Torunia MICHAŁEM ZALESKIM o budowie mostu, jego funkcjonowaniu i kolejnych inwestycjach drogowych.
Co Pan poczuł w dniu otwarcia mostu? Dumę? Ulgę?
Po prostu radość. Zwłaszcza, że nie czekałem na nią spokojnie, na przykład czytając „Nowości”. Było wiele emocji. Tego mostu nikt i nic już nie zabierze. Mamy nowoczesne rozwiązanie, a nie prostą kładkę jak most autostradowy. Toruń w rozwiązaniach drogowych wreszcie ma coś, czym może się pochwalić. To też cieszy.
Czuwa Pan nad nowym mostem?
Jechałem nim w poniedziałek, we wtorek dwa razy. Mamy czas wzmożonego nadzoru. Są jeszcze na moście służby generalnego wykonawcy, czyli firmy Strabag. Miejski Zarząd Dróg zbiera uwagi kierowców dotyczące całej trasy mostowej. Czuwają też służby zabezpieczające, choćby MPO. Codzienne rozmowy zaczynamy od „co tam, panie, na moście”.
Pojawiły się sygnały o pofalowanej nawierzchni na trasie mostowej...
Prosimy o dokładne wskazanie, gdzie ona jest. Przy dużych inwestycjach mogą się zdarzać usterki i jeśli nadzór ich nie wychwycił, to teraz jest czas, by wychwycił je ten najważniejszy, czyli użytkownik. Most jest na 5-letniej gwarancji.
Kierowcy skarżą się na tak zwane wąskie gardła, na przykład zwężenie z dwóch pasów ruchu do jednego z wyjazdu z tunelu pod placem Daszyńskiego w ulicę Wschodnią.
Trasa mostowa została przygotowana na główne obciążenia na kierunku północ-południe. Wyjazd z tunelu nie jest docelowy. Obecne rozwiązanie jest na najbliższe pięć lat, do budowy przedłużenia trasy mostowej na północ. Wtedy wyjazd będzie poszerzony do dwóch jezdni. Czyli do standardu całej trasy mostowej od ulicy Łódzkiej do ulicy Grudziądzkiej.
Nie można tego było zrobić od razu?
Trzeba było się wpiąć w istniejącą Wschodnią, stąd zwężenie.
A co z ruchem w pobliżu mostu, z przeciążonymi ulicami Żółkiewskiego i Kościuszki?
MZD sprawdza, czy można coś poprawić, na przykład poprzez regulację sygnalizacji świetlnych. To mogłoby poprawić płynność ruchu. Na tych ulicach nie ma korków, ale samochody często się zatrzymują przed kolejnymi światłami. Mamy już natomiast usprawnienie w postaci dwóch pasów dla skręcających w lewo z ulicy Grudziądzkiej w Podgórną. Jest podwójny kierunek na lewym pasie z wiaduktu Kościuszki w stronę Żółkiewskiego - był tylko dla skręcających w lewo, a jest dla jadących w lewo i na wprost. Latem będzie oddana do użytku ulica Dworcowa. Będziemy zachęcali do jazdy nią kierowców zmierzających tranzytem od strony placu Daszyńskiego do Grudziądzkiej. Zostanie połączona z ulicą Wielki Rów.
Odcinek trasy średnicowej między ulicami Skłodowskiej-Curie a Grudziądzką miał odciążyć ruch na Żółkiewskiego i Kościuszki. Kiedy ruszy budowa tego odcinka?
W czwartek MZD ogłosił przetarg na wykonawcę. Budowa ruszyć może wiosną. Potrwa rok-półtora. Z powodu długich procedur administracyjnych mamy napięty harmonogram. Do zbudowania jest 1,8-kilometrowy odcinek trasy i wiadukt, długi, może nawet na 200 metrów, nad torami kolejowymi przy dawnym PEC-u. To będzie trudne przedsięwzięcie. Ten odcinek średnicówki trochę ulży na kierunku północnym, ale nie jest to docelowe rozwiązanie. Docelowym będzie przedłużenie trasy mostowej od placu Daszyńskiego do ulicy Grudziądzkiej w pobliżu Centralnego Cmentarza Komunalnego.
To też będzie trudne przedsięwzięcie, na przykład przejście trasy w okolicach ulicy Polnej...
Za wcześnie jeszcze, aby mówić o szczegółach. Warianty przejścia zostaną pokazane w powstającej właśnie dokumentacji przedłużenia trasy mostowej. Szacunkowo 4-kilometrowe przedłużenie będzie tej samej długości, co istniejąca trasa mostowa. Będzie tańsze w budowie, bo bez mostu i estakad. Zapisaliśmy wstępnie na ten cel 350 mln zł. Mam nadzieję, że będzie tak jak z budową mostu. Na ten cel zapisaliśmy najpierw 920 mln zł, a skończy się na 700 mln zł.
Czy taki jest ostateczny koszt budowy mostu z drogami dojazdowymi?
W 2010 roku w umowie z Centrum Unijnych Projektów Transportowych zapisaliśmy na tę inwestycję 750 mln zł. W 2012 roku rozwiązaliśmy część rezerw, na przykład. na odszkodowania za wykup gruntów pod most i na odsetki za kredyty, które mieliśmy brać. Nie było aż tylu wydatków. Uwolniliśmy więc ponad 50 mln zł rezerw. Zgodnie z obecnie obowiązującą Wieloletnią Prognozą Finansową koszt budowy mostu to niecałe 700 mln zł. To maksymalna suma, jaką możemy na ten cel wydać.
Czyli jakieś dodatkowe faktury nas nie zaskoczą?
Obecnie zakontraktowane mamy wydatki na poziomie 650 mln zł. Jest więc jeszcze 50 mln zł na rozliczenia spornych faktur. Generalny wykonawca cały czas składa wnioski o opłacenie dodatkowych robót.
Wicepremier Janusz Piechociński w czasie otwarcia mostu zapowiadał, że zaapeluje do rządu o dodatkowe pieniądze na toruński most z tak zwanych resztówek unijnych. Są szanse na większą dotację czy to tylko kokieteria?
Z każdego programu unijnego na końcu zostają pieniądze. Program Operacyjny Infrastruktura i Środowisko, z którego dostaliśmy dotację na budowę mostu, jest bogaty. Było w nim 38 mld zł. Gdy zostanie 5 procent, to mamy 2 mld zł resztówek. Te nasze 180 mln zł dodatkowej dotacji na most dobrze się w tym mieści. Po dodaniu do już przyznanych 327 mln zł mielibyśmy więc około 500 mln zł unijnego dofinansowania. Dostaliśmy pozytywne odpowiedzi z Ministerstwa Rozwoju Regionalnego oraz Ministerstwa Transportu - jeszcze przed ich połączeniem. Kiedyś powiedziałem, że im dalej od Torunia, tym większa była przychylność dla tej inwestycji. Myślę, że w Warszawie wiedzą, że warto Toruniowi dawać pieniądze. Bo przyjeżdżając tutaj widzą, że są one dobrze wydawane. W kolejnych latach będziemy się starać o dofinansowanie na budowę przedłużenia trasy mostowej. Do walki o unijne fundusze na ten cel musimy się dobrze przygotować. Liczę na nie, bo kontynuacje inwestycji są dobrze widziane przy rozdzielaniu pieniędzy. A szanse są, bo pula w następnym unijnym programowaniu na lata 2014-2020 będzie większa.
Jadąc mostem Piłsudskiego widać piękną wizytówkę Torunia, czyli panoramę starówki. Otoczenie nowego mostu wygląda źle. Zmieni się?
Rubinkowo i Skarpa nie wyglądają z nowego mostu źle. Z drugiej jego strony na prawym brzegu Wisły mamy nowe osiedle na Winnicy. Próbowaliśmy porozumieć się z ZDZ, by zadbał o wieżowiec przy ulicy Żółkiewskiego. W odpowiedzi dostaliśmy propozycję, byśmy go kupili, ale nie jesteśmy tym zainteresowani. Miasto powinno się przyjrzeć terenowi między nowym mostem a Fortem I. Jest tu dużo zieleni i w to można by wkomponować miejsca rekreacji dla dwóch wielkich osiedli - Rubinkowa i Skarpy. To byłaby atrakcyjna wizytówka. Na lewobrzeżu ogrody działkowe przy moście będą istnieć. Wykupiliśmy część z nich pod jego budowę. Więcej niż planowaliśmy, bo tak chcieli niektórzy działkowcy. W miejscu ogrodów zostanie urządzona zieleń. Zabudowa przemysłowa przy ulicy Lipnowskiej wygląda przyzwoicie. Tam, gdzie był węzeł betoniarski Strabaga, obecnie jest teren inwestycyjny. Może tu powstać coś nowego, choćby w kontekście rozwijających się osiedli na Stawkach. One są z kolei efektem tak zwanego miastotwórczego wpływu mostu. Na lewobrzeżu czekają nas nowe rozwiązania drogowe. Na razie powstał drobiazg - kawałek ulicy Rypińskiej. Planujemy na przyszły rok remont kapitalny będącej w paskudnym stanie ulicy Rudackiej. No i czeka nas przebudowa ulicy Łódzkiej.
1934 rok - otwarcie mostu im. Piłsudskiego. 2013 - otwarcie mostu im. gen. Zawackiej. Czy kolejny most Toruń zbuduje za następne 80 lat?
Nie. Według specjalistów od ruchu, między innymi z bydgoskiego Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego, nie powinniśmy odkładać tego tak daleko w czasie. Ludzie coraz więcej podróżują samochodami. Termin, który wskazują specjaliści, to okres wkrótce po roku 2030. Pierwszy sprawdzian chcemy zrobić w przyszłym roku. Zlecimy ponowną analizę, jak układa się ruch w Toruniu i jak się ułoży za 10, 20 czy 30 lat. Teraz mamy nową sytuację z dwoma mostami. Będziemy szukać odpowiedzi, gdzie i kiedy budować trzeci most. W rozmowach z mieszkańcami najczęściej pojawia się koncepcja mostu zachodniego na wysokości Szosy Okrężnej. To wynika z poczucia symetrii. Zwłaszcza u ludzi z zachodniej części miasta. Dziś są skazani na most Piłsudskiego.
A stary most można udoskonalić? Dodając nowe pasy ruchu i torowisko tramwajowe?
Trzeba się przygotować do jego modernizacji planowanej za dwa lata. Chodzi o zerwanie nawierzchni, naprawę i konserwację tego, co pod nią, oraz położenie nowej nawierzchni, najlepiej w technologii lanego asfaltu zastosowanej na nowym moście. Na „Piłsudskim” jest miejsce na trzy pasy ruchu. Na czwarty nie, choćby ze względu na autobusy. Na ten most, moim zdaniem, nie powinien wrócić tramwaj. Tak też twierdzą eksperci. Rolę szynowego połączenia między prawobrzeżem a lewobrzeżem przejmie niebawem kolej. Państwo modernizuje tory, a projekt BiT City zakłada, że między Toruniem Wschodnim a Bydgoszczą Główną pociągi będą kursować co pół godziny. Mamy rok na walkę o zewnętrzne pieniądze na remont trasy staromostowej od placu Armii Krajowej (łącznie z ulicą Kujawską) przez most do placu Niepodległości. Jeśli się znajdą, to trzeba realizować śmiałe rozwiązanie w postaci tunelu dla samochodów pod placem Rapackiego. W pobliżu starego mostu kończymy przebudowę ulicy Nieszawskiej. W przyszłym roku remontowany będzie Krowi Mostek, łączący ją z ulicą Poznańską.
Dużo ma Pan planów na kolejne lata. Czyli będzie Pan walczył za rok w wyborach o kolejną kadencję prezydenta Torunia?
Mam pasjonującą pracę na rok. Przyjdzie czas na decyzję, co dalej. Ostatnio mam sporo do myślenia, bo przecież bardzo źle są widziane w Toruniu i w Polsce walkowery. Zwłaszcza toruńskie.