Walentyna Apsik zaśpiewa w Pałacu Prezydenckim
Dzieciaki w szpitalach znają ją jako Walentynę Apsik. Teraz zaś o Joannie Ewie Zawłockiej z Łomży usłyszała cała Polska. 27-latka zgarnęła wszystkie nagrody w konkursie imienia Agnieszki Osieckiej.
Jestem dumna! - wykrzyczała w sms-ach do wszystkich znajomych jej mama, gdy z Warszawy dobiegła wieść, że ukochana córeczka Asia wygrała ogólnopolski konkurs im. Agnieszki Osieckiej. Wtedy pomyślałem: dobrze!, czas pogratulować Asi.
Aśkę widziałem cztery lata wcześniej, kiedy to na bosaka śpiewała w łomżyńskiej galerii handlowej utwór pt. „Nie lubię”. Już wtedy poczułem, że ta dziewczyna jeszcze kiedyś namiesza na scenie muzycznej. I się nie pomyliłem.
Walczy o uśmiech chorych dzieci
Mały czerwony nosek to nieodłączny element życia 27-letniej łomżanki. Od ponad pół roku pracuje ona, przez dwa dni w tygodniu, w fundacji Czerwone Noski w Centrum Zdrowia Dziecka w Międzylesiu. Jest tam terapeutą uśmiechu. Jej zadanie to pomoc małym pacjentom. Rozwesela ich, poprawia im samopoczucie i pokazuje, jak walczyć o własne szczęście. Dzieciaki nazywają ją... Walentyną Apsik.
Dla chorych dzieci jest jak siostra. Zna ich losy, wie co lubią, jakie mają potrzeby, jak je rozweselić mimo tego, że ciąży nad nimi widmo życia z nieuleczalną chorobą. Pomaga jej w tym jej największa pasja - śpiewanie oraz główna cecha charakteru - wieczny optymizm.
W nagrodę 10 tysięcy złotych i pióro od prezydentowej
Asia śpiewa odkąd pamięta. Ma za sobą kilka publicznych występów, m.in. na różnych przeglądach. Śpiewała też w lubelskiej grupie „Miąższ“. Od zawsze jednak marzyła, by wziąć udział w konkursie piosenek Agnieszki Osieckiej. I choć takich konkursów jest w kraju bardzo dużo, ona wybrała ten, w którym liczy się nie tylko umiejętność śpiewania, ale równie ważne jest zaskoczenie jury niebanalną interpretacją utworu.
Joanna Ewa Zawłocka do szablonowych osób nie należy i wygraną w tym konkursie pewnie miałaby w kieszeni już wiele lat temu, gdyby nie to, że zawsze... spóźniała się, by do tego konkursu się zgłosić. W tegorocznej, 19. edycji konkursu im. Agnieszki Osieckiej, organizowanej przez Fundację Okularnicy, nie tylko dopilnowała terminów zgłoszeń, ale i zdobyła wszystkie najważniejsze nagrody: nagrodę główną, nagrodę dziennikarzy i nagrodę publiczności. Wyśpiewała także specjalną nagrodę SAWP (Stowarzyszenia Artystów Wykonawców Utworów Muzycznych i Słowno-Muzycznych) i dostała tysiąc euro oraz szwajcarski zegarek, zaś od prezydentowej Agaty Dudy - wieczne pióro . Zainkasowała także 10 tys zł. I wszystko to może by tak bardzo nie dziwiło, gdyby nie fakt, że wygrała śpiewając utwór, którego... nie lubi.
- Wziąć udział w tym konkursie to było moje marzenie od wielu już lat - wyznaje 27-latka. - Problem polegał na tym, że ja zawsze zbyt późno się orientowałam, że termin przesłuchań jest tuż tuż i stawałam przed zadaniem: jak natychmiast wybrać do konkursu dwie piosenki Osieckiej, skoro ona napisała tych piosenek tysiące?! Wydawało mi się to niemożliwe, więc panikowałam i rezygnowałam.
W tym roku jednak jej znajoma, Magda Smalara (która zresztą ten konkurs współtworzy), powiedziała: „Aśka! zgłoś się!”. I wtedy postanowiła, że albo teraz, albo nigdy.
- I chociaż, mówiąc szczerze, nie jestem jakąś oddaną mega fanką Osieckiej, to bardzo chciałam spróbować - wyznaje łomżanka. - Więc pożyczyłam od koleżanki 12 tomów „Wielkiego Śpiewnika Agnieszki Osieckiej“ i zaczęłam je przeglądać. 12 tomów! Rozumiesz? Siedziałam kilka, albo i kilkanaście godzin, przejrzałam połowę i miałam już zaznaczonych kilka tekstów, które szczególnie mi się spodobały.
Wybrała utwór „Ja Cię mam”, który w oryginale wykonywała Maryla Rodowicz. I ten kawałek doprowadził Joannę na szczyt konkursu.
- Piosenka „Ja Cię mam” pochodzi z płyty, która została wydana już po śmierci Agnieszki Osieckiej - tłumaczy 27-latka. - Ale muszę powiedzieć szczerze i z całym szacunkiem, że uważam, że tamta aranżacja, w wykonaniu Maryli Rodowicz, jest okropna. Bardzo mi się nie podobała, ale to też kwestia tego, że perkusja jest jakaś za mocna, a do tego elektryczne gitary, komputerowe dźwięki... Mnie to nie ruszało. Zagrałyśmy więc tę piosenkę z moją koleżanką - pianistką spokojnie, tylko pianino i wokal. Powstała taka ballada, że obie miałyśmy łzy w oczach.
Jako drugi utwór Osieckiej wybrała lekką piosenkę „Raz w życiu karnawał“, którą również wcześniej wykonywała Maryla Rodowicz.
- To stara piosenka z 70-tych lat - podkreśla Joanna. - W oryginale bezbłędna. Dodałam po prostu trochę gospelowego charakteru i ...samo popłynęło. Ja czuję, że te piosenki chciały być przeze mnie zaśpiewane... Nie analizowałam zbytnio swoich interpretacji, pozwalałam im się po prostu we mnie rozgościć i może to ta naturalność się jury spodobała?
W konkursowych przesłuchaniach wzięło udział 180 młodych wokalistów z całego kraju. Wpuszczani na salę przesłuchań byli na chwilę, jedni śpiewali tylko kawałek, inni - jak Joanna - dwa utwory.
- A później to już tylko sama przyjemność - usłyszeć, że jest się najlepszym... Radość wówczas jest bezcenna. Spływają gratulacje, otwierają się kolejne rozdziały życia...
Niewykluczone, że już w listopadzie Joanna zaśpiewa - jako laureatka tegorocznego konkursu im. Osieckiej - w Pałacu Prezydenckim w Warszawie. W przyszłym roku zaś będzie otwierała dwudziestą, jubileuszową edycję tego konkursu.
Joanna ma jeszcze jedno wielkie marzenie - zatańczyć na plaży nad brzegiem oceanu.
- I wiem, że kiedy się tam znajdę, kiedyś, w przyszłości, nad tym oceanem, to choćby było zimno jak nie wiem co, to ja i tak tam zatańczę! - wyznaje.- Zatańczę boso na piachu, bez względu na pogodę, bo marzenia trzeba spełniać.