Walczą o trzeźwość, zdrowie i życie. W sercu puszczy
Tu trafiają uzależnione nastolatki z całej Polski. Dzięki terapii w Metanoi koło Czarnej Białostockiej wielu z nich zmienia swoje życie.
Kiedy pierwszy raz pojechałem do ośrodka, miałem w głowie pewien stereotyp. Jednak gdy zobaczyłem, jak wygląda życie mieszkających w nim ludzi, to zdałem sobie sprawę, że mija się on zupełnie z prawdą. Gdy przebywałem w ośrodku i młodzież zaczęła się przede mną otwierać, zobaczyłem, że są to wyjątkowi, wrażliwi ludzie, którzy mają swoje plany i marzenia, a dzięki temu miejscu mają szansę na to, żeby wrócić na właściwą drogę i naprawić to, co poszło w ich życiu nie tak, jak powinno - mówi Kamil Śleszyński, białostocki fotograf, który przez kilka miesięcy robił zdjęcia podopiecznym ośrodka Metanoia oraz samej placówce. Efekt jego pracy - wystawę „Lost Places/Metanoia” można od 6 do 24 kwietnia oglądać w foyer białostockiego kina Forum.
- Utkwiły mi w pamięci słowa pewnego chłopaka, z którym spacerowałem po lesie - dodaje Kamil Śleszyński. - Pokazał mi wtedy wysypisko śmieci i powiedział: widzi pan to wysypisko? Tak jeszcze do niedawna wyglądało nasze życie. To właśnie to zdanie stało się kluczowe dla całego projektu i miało ogromny wpływ na postrzeganie przeze mnie tego miejsca.
Metanoia oznacza przemianę
Katolicki Ośrodek Wychowania i Terapii Uzależnień Metanoia, prowadzony przez białostocką Caritas, powstał w 2000 r. Mieści się niedaleko Czarnej Białostockiej, w środku Puszczy Knyszyńskiej. Trafiają tam nastolatki z całej Polski. To idealne miejsce, aby przemyśleć dotychczasowe życie i się zmienić. To jedyna całodobowa placówka zajmująca się uzależnionymi dziećmi i młodzieżą w województwie podlaskim. A pod względem skuteczności terapii - jedna z najlepszych w Polsce.
- Metanoia oznacza w języku greckim przemianę - mówi ks. Adam Kozikowski, dyrektor Caritas Archidiecezji Białostockiej. - I jest to takie wyjątkowe miejsce, gdzie młodzi ludzie w kilkanaście miesięcy przewartościowują swoje życie. Tu, w sercu Puszczy Knyszyńskiej, z dala od domu, toczą walkę o życie, zdrowie, trzeźwość.
Przez niemal 17 lat istnienia przez ośrodek przewinęło się ponad 600 osób. Co czwarta z nich zakończyła program z sukcesem. 150 osób! To dużo. Bo większość podopiecznych nie trafia tu z własnej woli, a najczęściej wtedy, gdy wydarzy się coś złego: problemy z prawem czy chociażby zawalona szkoła. Z reguły mało który młody człowiek sam dostrzega, że ma poważny problem. Motywacja do terapii na początku jest więc bardzo słaba.
- Nigdy nie pomoże się komuś, kto tej pomocy nie chce przyjąć, nie chce współpracować z terapeutami - mówi ks. Piotr Kobeszko, dyrektor Centrum Pomocy Caritas w Czarnej Białostockiej, pod który podlega Matanoia. - A każde uratowane życie jest ważne. Nawet dla jednego uratowanego człowieka warto robić to dalej.
Metanoia to ośrodek koedukacyjny, jest tu miejsce dla 30 osób w wieku od 13 do 19 lat. Obecnie na terapii jest 20 młodych ludzi, w tym dwie dziewczyny. Od początku roku przyjęto 7 nowych osób. Najmłodszy podopieczny ma 15 lat. Terapia w ośrodku trwa rok i jest podzielona na cztery etapy. Z każdym etapem wiążą się określone przywileje, ale i obowiązki. Podopieczni wzmacniają własną samoocenę, budują nową hierarchię wartości i uczą się znajdować sens życia w trzeźwości.
Osoby, którym udało się skończyć terapię, całkowicie zmieniły swoje życie.Ukończyły szkoły, znalazły pracę, miłość. Często zmieniły miejsce zamieszkania, aby nie wracać tam, skąd wyszły, gdzie czekają pokusy...
Ratujmy Metanoię!
Niestety, ośrodkowi grozi zamknięcie. Budynek, w którym się znajduje, nie spełnia bowiem wymogów niezbędnych, by uzyskać akredytację ministra zdrowia. A remont to ogromne wyzwanie: dobudowa klatki schodowej, wymiana dachu, wzmocnienie stropów, przebudowa i modernizacja hydroforni, wymiana instalacji wodno-kanalizacyjnej i wiele innych. Trzeba to zrobić do końca tego roku. Na ten cel potrzeba przynajmniej miliona złotych.
Od ubiegłego roku trwają akcje, które mają pomóc zdobyć tę ogromną kwotę. Wszystkie środki, jakie pozyskuje Caritas z różnych zbiórek, idą właśnie na pomoc Metanoi. - Ale zatrzymaliśmy się na połowie potrzebnej kwoty, mamy około pół miliona zł - mówi ks. Piotr Kobeszko. - A nie możemy dłużej czekać z remontem. Nie wyobrażamy sobie, aby tego ośrodka nie było. Jest potrzebny. Dlatego musimy ruszyć z pracami, aby do końca roku zdążyć. Ufam, że z bożą pomocą się uda i że ludzie nas wesprą.
W najbliższych tygodniach podopieczni Metanoi przeniosą się do innego, zarządzanego przez Caritas, budynku, który jest właśnie dostosowywany do ich potrzeb. A w ośrodku zacznie się remont.
- Takie miejsce jak Metanoia jest potrzebne - przyznaje ks. Kobeszko. - Temat uzależnień wśród młodych ludzi nie maleje. Jest kryzys rodziny, która z różnych powodów nie potrafi sprostać potrzebom młodego człowieka. A ten próbuje zaspokoić je w sposób najprostszy i najkrótszy. Pracy raczej nam nie zabraknie. Zdajemy sobie sprawę, że dużo łatwiej dotrzeć z prośbą o pomoc dla chorych i ubogich, niż dla młodych i uzależnionych osób. Mówi się, że te osoby są same sobie winne. A to nie tak. One potrzebują pomocy. To bardzo wrażliwe dzieciaki, które można odzyskać dla świata i rodziny.