Wadim Tyszkiewicz: Znajdujemy się w kluczowym momencie dla Nowej Soli
- Takie historyczne momenty zdarzają się raz na kilkadziesiąt, a może i kilkaset lat - mówił w poniedziałek, 23 maja, na tle zrujnowanej fabryki nici „Odra”, prezydent Wadim Tyszkiewicz. Nowa Sól walczy o rewitalizację tego miejsca.
Poniedziałkowe spotkanie na terenie ruin po byłej fabryce, to pokłosie sobotniej rozmowy wydrukowanej na łamach „Gazety Lubuskiej”, z przedstawicielem Lubuskiej Grupy Eksploracyjnej „Nadodrze”. Przypomnijmy: Sławomir Stańczak zaznaczał w niej, że w planach jest zawiązanie się komitetu ochrony przed wyburzeniem budynków po byłej „Odrze” w Nowej Soli.
Władze miasta, które od dawna przygotowują się do rewitalizacji tego miejsca nie ukrywają z kolei swoich obaw, związanych z całą inicjatywą.
- Dziś jesteśmy w kluczowym, właściwie historycznym momencie dla Nowej Soli. Mamy wybór: albo wyburzymy 10 proc. tego terenu, dzięki czemu uratujemy 90 proc., albo nie zrobimy nic, i te budynki będą dalej czekać i się rozpadać, aż w końcu z żadnego z nich nic nie pozostanie - podkreślał wczoraj prezydent Wadim Tyszkiewicz. - Stoimy przed szansą, której do tej pory nie było - zaznaczał zdecydowanie.
Czy obawia się wspomnianej inicjatywy i grupy, która jest przeciwna wyburzeniom? - Obawiam się jakichkolwiek inicjatyw, które mogą sprawić, że ten bardzo skomplikowany proces może zostać zablokowany. Czasu jest naprawdę niewiele, a proszę pamiętać, że nasz pomysł, na rewitalizację byłej fabryki, jest niczym skomplikowana układanka - wystarczy wyjąć jeden element, by całość rozsypała się niczym domek z kart - odpowiadał prezydent Nowej Soli.
Jak dodawał, nie rozumie postawy osób, które chcą bronić żelbetowej konstrukcji na zasadzie „nie bo nie”. - To nie jest żaden zamek, to tereny poprzemysłowe, które przez ostatnie lata, przez całkowite zapomnienie ze strony Skarbu Państwa, który jest właścicielem tego miejsca, niszczały. Dziś pojawiła się pewna szansa, dlatego chcemy wspólnie uratować to, co jeszcze można. Jednak, żeby uratować 90 proc. budynków, trzeba wyburzyć 10 proc. - podkreślał Tyszkiewicz.
Miasto podkreśla przy tym, że nie robi nic bez wiedzy samych zainteresowanych, czyli mieszkańców oraz przede wszystkim przedsiębiorców, którzy mają dziś swoje firmy na tym terenie. - Dla nas oni są najważniejszą stroną. Planujemy także zorganizować w najbliższy poniedziałek o godz. 17.00 konsultacje społeczne w sali kongresowej Opera. Zapraszamy wszystkich zainteresowanych, wszystkich, którzy mają pomysł na rewitalizację tego miejsca. W planach mamy także rozstawienie specjalnych urn w mieście, do których nowosolanie będą mogli wrzucać swoje pomysły. Jesteśmy otwarci na każdy pomysł, choć uprzedzam, że czasu jest niewiele - zaznaczał włodarz.
Czy spotka się ze wspomnianą grupą, która sprzeciwia się wyburzeniom? - Nikt się ze mną nie kontaktował w tej sprawie, jednak jestem jak najbardziej otwarty. Jeśli przyjdzie do mnie ktoś i powie, że ma pomysł, by zainwestować w to miejsce np. 100 mln zł, by odratować ten teren, to my w tym pomożemy. Jeśli jednak chodzi tylko o zablokowanie rewitalizacji, bo ktoś planuje chronić ruiny, które i tak muszą zostać wyburzone, to my tego nie możemy zaakceptować - dodawał W. Tyszkiewicz. - Szukamy pomysłu realistycznego, który wskaże nam finansowanie rewitalizacji. My taki mamy, inni nie - dodawał.
Wiceprezydent Nowej Soli, Jacek Milewski apelował także o pewien rozsądek. - Od dawna się szykujemy do tego zadania, jako miasto już wydaliśmy na to ok. 100 tys. zł. Ponadto, z tego co wiemy, wspomniana grupa inicjatywa w niewielkiej części składa się z mieszkańców Nowej Soli. Dlatego apelujemy: pozwólcie nam, wspólnie z wojewodą i starostą zrobić to, co nowosolanom jest po prostu potrzebne - zaznaczał.
W. Tyszkiewicz uspokajał z kolei na koniec miłośników historii. - Szanujemy to miejsce, dlatego chcemy m.in. uratować wieżę, która de facto również nadaje się do wyburzenia. Zrobimy tam minimuzeum, uratujemy tę odrobinkę historii - zaznaczał.
Opowiedz swoją historię!
Szukają pamiątek i byłych pracowników.
Władze miasta poszukują ludzi, którzy pracowali w Nowosolskiej Fabryce Nici „Odra”, i którzy mogliby, w ramach rozpoczętej akcji społecznościowej pod nazwą „Po nitce do kłębka” pomóc w „ocaleniu od zapomnienia” historii tego miejsca. - W dwusetną rocznicę powstania fabryki nici pragniemy dotrzeć do osób, które w swoich domowych archiwach mają zdjęcia lub pamiątki z Odry. Na zdjęciach zależy nam najbardziej, ponieważ planujemy wystawę. Spotkajmy się więc na Placu Wyzwolenia 2 i 3 czerwca od 10.00 do 14.00. Tam, w namiocie będziemy czekać na wszystkich, którzy mogą pomóc. Czekamy też w urzędzie - pokój 107, tel. 68 459 0355 - mówi Ewa Batko.