Protest przeciwko wycince drzew, budowie bloków, dróg. Konflikty wybuchają w różnych częściach miasta właściwie co chwilę. Dlaczego?
Już dzisiaj Anna Tokarska, Aleksandra Cirko i Teresa Cegłowska, mieszkanki os. Zdrojowego, zaczynają zbierać podpisy pod petycją do prezydenta i radnych. Przeciwko zaplanowanej wycince lasu przy zbiegu ul. Ruczajowej i Zdrojowej. W środę po południu przy polance zebrało się ok. 50 osób. Według informacji posiadanych przez Joannę Liddane w aktualnym planie zagospodarowania przewiduje się wycięcie minimum połowy lasu i zbudowanie 400 mieszkań. Mieszkańcy na to się nie zgadzają. Mówią, że KTBS chce tu postawić bloki. Ale za 2-3 lata. I aby temu się przeciwstawić, trzeba zmienić plan zagospodarowania. - Zbierzemy kilka tysięcy podpisów - mówią mieszkańcy.
To nie jest jedyny protest w tym rejonie miasta. Na os. Zastalowskim część mieszkańców nie zgadza się na połączenie ulicy Spawaczy z Konstruktorów. Dzięki temu ułatwiono by życie rodzicom, którzy muszą dowozić dzieci do szkoły. Protestujący proponują np. przebicie Spawaczy w kierunku Trasy Północnej, na co nie zgadza się prezydent. Przypomnijmy, że ów łącznik to jedno ze zwycięskich zadań w budżecie obywatelskim (zabrało ono ponad 2 tysiące głosów!).
Konfliktów jest więcej. Mieszkańcy kontra miasto. Mieszkańcy kontra prywatny inwestor. Mieszkańcy kontra mieszkańcy...
Przykłady można mnożyć. Pokazuje je mapka. Niedawne protesty mieszkańców ul. Urszuli i Amelii. Zorganizowali się, gdy radni chcieli zmienić plan zagospodarowania przestrzennego. Z takim wnioskiem wystąpił prywatny właściciel terenu po dawnej spółce Aquarena. Miasto chciało kupić działkę, ale wtedy radni na to się nie zgodzili. Teraz inwestor zamierzał część terenu przeznaczyć pod rekreację, część pod bloki. Agnieszka Jurga podkreślała, że przecież właściciel kupił teren pod rekreację i sport. I tak powinno pozostać. Mieszkańcy zebrali ponad 4,2 tysiąca podpisów pod protestem. Zanieśli prezydentowi. On obiecał, że zmiany planu nie będzie.
Głośne były protesty na os. Braniborskim. Chodzi o działkę, którą Uniwersytet Zielonogórski sprzedał prywatnej osobie. Zamierzała ona postawić apar-tamentowce. Wycięto drzewa i krzewy. Mieszkańcy ostro się temu sprzeciwili. Inwestycję wstrzymano, rozpoczęły się negocjacje. Najlepszym rozwiązaniem, zdaniem protestujących, byłoby odkupienie terenu i stworzenie tu parku. Radni są podzieleni. Bo miasto musiałoby wydać dużo więcej niż zapłacił za działkę obecny właściciel. Poza tym niedawno utworzono Park Braniborski w miejscu, gdzie m.in. planowano drogę, by zapewnić bezpieczny dojazd do SP-7. Wtedy też były protesty. Głośno było też na os. Zacisze. Tu podobnie działkę sprzedał Uniwersytet Zielonogórski. Były na nim korty, teraz ma być blok. Nie spodobało się to mieszkańcom. Obawiają się zakorkowania ul. Prostej. Poza tym obiekt miał być 7-piętrowy, a na osiedlu są najwyżej 4-piętrowe bloki.
Niespokojnie było także na os. Malarzy i Cegielnia. Przeznaczenie działek pod budowę domów mieszkańcy uznali za poroniony pomysł, bo ich zdaniem osiedle nie jest do tego przygotowane. Złożyli petycję do prezydenta. Miasto wycofało się z tego pomysłu.
Nie odpuszczają też zielono-górzanie z ul. Karłowicza i Orka-na. Złożyli skargę do sądu administracyjnego. Dotyczy ona sposobu głosowania nad nowym planem zagospodarowania dla dwóch działek przy ul. Karło-wicza. Ich zdaniem - powtórkę głosowania zarządzono bez powodu. Mieszkańcy nie chcą bloków, co zakłada plan, lecz boiska i placu zabaw.
Konfliktów jest więcej. Mieszkańcy kontra miasto. Mieszkańcy kontra prywatny inwestor. Mieszkańcy kontra mieszkańcy...
Akcje protestacyjne odbywały się też w śródmieściu, na skwerze przy pl. Powstańców Wlkp., na którym ma powstać obiekt.
Niezadowolenie budzi też proponowany przebieg obwodnicy południowej. Niektórzy uważają, że taka droga nie jest miastu potrzebna. Inni chcą zmiany jej przebiegu. Prezydent Janusz Kubicki przypomina sobie protesty podczas budowy drogi przez Park Piastowski. Dziś chyba żaden zielonogórzanin nie wyobraża sobie, by tej drogi nie było. Tłumaczy, że decyzja w sprawie zmiany planu należy do radnych. Prawo jest takie: jak wpłynie wniosek, on musi projekt uchwały przygotować. Inaczej byłyby konsekwencje. - Wszyscy chcą, żeby miasto się rozwijało. Ale jak przychodzi do budowy, to nie u mnie, u sąsiada - zauważa prezydent i liczy, że nowo opracowywany regulamin konsultacji społecznych pomoże w lepszej komunikacji miasto - mieszkańcy.
Dr Tomasz Marcinkowski z PWSZ w Gorzowie zauważa, że czynnikami, które przyczyniły się do większej aktywności mieszkańców są: przykłady powodzenia akcji w innych miejscach oraz możliwości mobilizacyjne, jakie daje internet. - Jeśli widzimy, że innym grupom udało się skutecznie zaprotestować lub doprowadzić do realizacji jakiegoś zamierzenia, to chętniej angażujemy się w sprawy, które nas dotyczą - mówi. Dodaje, że łatwiej dziś się skrzyknąć, bo dzięki internetowi, można szybko przekazywać informacje czy organizować akcje. Zdaniem Marcinkowskiego to narzędzie komunikacji powinny bardziej wykorzystywać też samorządy do wstępnych konsultacji działań czy projektów. Gminy coraz bardziej dostrzegają potrzebę sprawnej komunikacji i partycypacji mieszkańców w zarządzaniu.