W Zgorzelcu wcale nie było łatwo. Teraz dalszy ciąg pucharowej przygody
Pierwszy mecz Stelmetu w 2016 roku przyniósł wielkie emocje. Wygraliśmy w Zgorzel;cu z Turowem 95:92. We wtorek wyjazdowy pojedynek w Eurocupie z MHP Riesen Ludwigsburg.
Spotkanie z Turowem miało się odbyć w niedzielę, ale na prośbę zielonogórzan Turów zgodził się by zagrać w sobotę, po to by nasi zyskali dzień przerwy przed pierwszym meczem drugiej rundy Eurocupu w Niemczech. Przed sobotnim spotkaniem nie wyczuwało się takiego napięcia jak przed wszystkimi poprzednimi, mimo iż walczyli mistrz i wicemistrz kraju. Ma to związek z trudniejszym okresem jaki przeżywa Turów. W ekipie wicemistrza z czołowych zawodników dzięki, którym ten klub zdobył srebrny medal pozostał tylko Filip Dylewicz. W wariancie oszczędnościowym zmontowano tam ekipę na środek tabeli. Tyle, że jest to zespół, którego w żaden sposób nie można lekceważyć. Pokazał to w sobotni wieczór.
Gospodarze zmusili naszych do najwyższego wysiłku i pokazania w samej końcówce niemal wszystkiego co potrafią. W przeciwnym razie dwa punkty zostałyby w Zgorzelcu. Tak się nie stało. Głównie dzięki świetnej końcówce Łukasza Koszarka. Wziął na siebie odpowiedzialność i pokazał czym powinien się wyróżniać rozgrywający. Ze swoich 17 punktów aż 12 zdobył w czwartej kwarcie. Widział partnerów, kiedy trzeba przetrzymał piłkę, trafiał w samej końcówce dozwolonych 24 sekund. Chwaląc kapitana i cały zespół za końcówkę trzeba jednak wspomnieć, że graliśmy falami. Było kilka bardzo dobrych minut, po czym kolejne fatalne, z całym zestawem błędów. Na szczęście we wspomnianej końcówce już uniknęliśmy wcześniejszych ,,stójek”. Statystyki pokazują, że było to spotkanie pod znakiem ostrego strzelania. Stelmet miał 48,4 proc. celności rzutów z gry (16 trafień na 30 prób), Turów - 47,0 proc. (21/35). Za trzy mieliśmy 43,8 proc. (14/32), a Turów 32,3 proc. (10/31). Zbierali lepiej gospodarze 38:30, więcej asyst miał też Turów 14:10. Kluczem do zwycięstwa była szeroka ławka Stelmetu. Nasi zawodnicy spoza pierwszej piątki zdobyli 44 punkty, a Turowa zaledwie cztery.
- Zawsze lubię wracać do Zgorzelca - powiedział trener Saso Filipovski. - Mam sentyment do tego miasta i zespołu. Chcę pogratulować Turowowi dobrego meczu. Zagrali zmotywowani i walczyli przez 40 minut. Mieliśmy przewagę sześciu punktów w pierwszej i 11 w trzeciej kwarcie, ale pozwoliliśmy rywalom na zbyt szybkie rzuty. Oni grali agresywnie w obronie, dobrze penetrowali pod koszem. Oczywiście jestem zadowolony ze zwycięstwa. Tyle, że graliśmy nierówno i niekonsekwentnie, za szybko tracąc przewagę. Na zbyt wiele pozwalaliśmy rywalom na deskach. Zdobyliśmy aż 95 punktów w meczu wyjazdowym, to cieszy, ale z drugiej strony straciliśmy aż 92. To stanowczo za dużo.
Łukasz Koszarek: - Mecz mógł się podobać. To prawda, że graliśmy trochę słabiej w obronie. Mieliśmy trochę problemów z koncentracją. Wiedzieliśmy jak potrafią rzucać Filip Dylewicz i Kuba Karolak, a jednak zostawialiśmy im otwarte pozycje. Graliśmy falami. Na szczęście zwyciężyliśmy. Turów zagrał bardzo dobry mecz. Ma wąski skład a zmusił nas do najwyższego wysiłku.
Szkoleniowiec Turowa Piotr Ignatowicz: - To było bardzo fajne widowisko dla kibiców. Szkoda, że nie zakończone naszym sukcesem. To kolejne spotkanie, które minimalnie przegrywamy. Chcę jednak pogratulować moim zawodnikom, bo pokazali kawał koszykówki. Oczywiście mogło być lepiej w obronie, ale przy kłopotach jakie mamy mieliśmy wiele obaw przed tym spotkaniem. Postawiliśmy się mistrzowi i euroligowej drużynie. Szkoda, że nie udało się postawić kropki nad ,,i”. Trochę za wcześnie przestaliśmy grać w ataku, tylko staraliśmy się bronić przewagi. Stelmet to zbyt dobra drużyna by nie wykorzystać takiej szansy. Szkoda, że nie zagraliśmy agresywnie do końca. Uważam, że zasłużyliśmy na to zwycięstwo.
Mecz w Zgorzelcu to już historia. Zielonogórzanie styczeń też mają bardzo pracowity. Już wczoraj pojechali do Ludwigsburga gdzie w ramach drugiej rundy Eurocupu zagrają z MHP Riesen. Ekipa niemiecka aktualnie zajmuje siódme miejsce w Bundeslidze, w której gra 18 ekip. To dopiero ósma drużyna poprzedniego sezonu. MHP zajęło ósme miejsce w rundzie zasadniczej i już w pierwszej play off natrafiło na późniejszego mistrza Niemiec Brose Basket Bamberg. Rywale wygrali to starcie 3:0 i zespół z Ludwigsburga zakończył sezon na tej samej lokacie. Wydaje się, że mistrz Polski powinien okazać swoją wyższość nad zespołem, praktycznie ze środka ekstraklasy niemieckiej. Tyle, że to bardzo solidna ekipa. Prowadzi ją amerykański trener John Patrick. W składzie jest kilku jego rodaków. Tę solidność potwierdza fakt, że MHP Riesen zajął w swojej grupie w pierwszej rundzie Eurocupu drugie miejsce, tuż za hiszpańską Grand Canarią. W 10 meczach Niemcy odnieśli siedem zwycięstw i zaliczyli trzy porażki. Pewnie awansowali wyprzedzając Grisson Reggio Emilia, Albę Berlin, Le Mans i Enel Basket Brindisi. Te dwa ostatnie zespoły skończyły pucharową przygodę. Tak więc na początek czeka naszych bardzo ciekawa konfrontacja. Początek meczu we wtorek o godz. 20. Relacja live na naszym portalu.
Wyniki pozostałych meczów 14 kolejki zakończonych w niedzielę wieczorem: Rosa Radom - Polfarmex Kutno 79:71, BM Slam Stal Ostrów Wlkp. - Trefl Sopot 70:64, MKS Dąbrowa Górnicza - Siarka Tarnobrzeg 75:51, Asseco Gdynia - Energa Czarni Słupsk 66:86, AZS Koszalin - Polpharma Starogard Gd. 56:82, Śląsk Wrocław - King Wilki Morskie Szczecin 82:85.
1. | Stelmet BC | 14 | 26 | 1164:982 |
2. | Polski Cukier | 14 | 25 | 1140:1002 |
3. | Rosa | 14 | 25 | 1090:987 |
4. | Anwil | 14 | 24 | 1079:1030 |
5. | Asseco | 15 | 24 | 1060:1052 |
6. | Polfarmex | 15 | 23 | 1022:1017 |
7. | AZS | 15 | 23 | 1040:1062 |
8. | MKS | 15 | 23 | 1118:1093 |
9. | Energa Czarni | 13 | 22 | 1034:971 |
10. | King Wilki Morskie | 14 | 21 | 1077:1095 |
11. | BM Slam Stal | 14 | 21 | 1001:1047 |
12. | PGE Turów | 13 | 18 | 1066:1063 |
13. | Trefl | 15 | 18 | 980:1078 |
14. | Siarka | 13 | 17 | 899:1001 |
15. | Start | 13 | 17 | 949:1067 |
16. | Polpharma | 14 | 17 | 996:1061 |
17. | Śląsk | 14 | 16 | 978:1085 |