W piątek dwóch chłopców z Akademii Piłkarskiej Falubaz, rannych w wypadku busa, wciąż przebywało na oddziale intensywnej opieki medycznej.
Do poważnego wypadku doszło w środę na drodze krajowej nr 3 niedaleko Kłobuczyna. Bus, który wiózł dzieci z Zielonej Góry na piłkarski sparing do Legnicy, wpadł do rowu i dachował. Poszkodowanych zostało 15 osób - 13 dzieci i dwoje dorosłych.
- Dzieci są w różnym stanie. Od złamań, poprzez rany, które wymagają szycia, i ogólne potłuczenia. Jesteśmy w kontakcie z rodzicami. Stan poszkodowanych się zmienia, nie minęła jeszcze doba od udzielenia im pierwszej pomocy. Są to różne urazy, ale z naszych informacji wynika, że nie zagrażają one życiu - mówił nam w czwartek Damian Stopa z Akademii Piłkarskiej Falubaz.
Do piątku ośmiu spośród 13 młodych piłkarzy, którzy trafili do szpitali w Głogowie, Zielonej Górze, Legnicy i Wrocławiu, zostało zwolnionych do domów. Tego dnia ponownie skontaktowaliśmy się z Damianem Stopą.
- Jeden chłopiec przebywa jeszcze w szpitalu we Wrocławiu, jeden w Zielonej Górze i trzech w Głogowie. Pozostaną tam na pewno do końca przyszłego tygodnia - usłyszeliśmy od przedstawiciela Akademii Piłkarskiej Falubaz. - Dwóch wciąż jest na oddziale intensywnej opieki medycznej, a ich stan jest obecnie stabilny, nie zagraża życiu.
Jak doszło do wypadku? - Kierowca busa ratował się, uciekając przed innym pojazdem, który miał wymusić pierwszeństwo - poinformował Sebastian Kluczyński z Prokuratury Rejonowej w Głogowie.
W akcji brało udział kilka karetek i dwa śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Najpoważniej poszkodowani trafili do szpitali. Pozostałym pasażerom udzielono pomocy na miejscu w specjalistycznym namiocie medycznym. Opiekun i kierowca są tylko poobijani.