W socjalnych „Matysiakach” śmierć wciąż zbiera obfite żniwo
Czarna seria w budynku socjalnym przy ul. Przyjaciół Żołnierza w Żaganiu. W mijającym tygodniu karawan zajeżdżał tu dwukrotnie
Zły stan zdrowia był przyczyną śmierci 58 - letniego mężczyzny, którego ciało w ubiegłą sobotę ( 21.01) znaleźli sąsiedzi.
Tego samego dnia, wieczorem, w budynku pojawiło się aż siedem zastępów straży pożarnej. Powodem było znaczne zadymienie. Okazało się, że winne są stare przewody kominowe. Podczas rozpalania w wiekowym piecu dym cofnął się do pomieszczenia.
- Ponowne wezwanie pod ten adres zanotowaliśmy we wtorek, 24 stycznia - mówi Paweł Grzymała, rzecznik straży pożarnej w Żaganiu. - Tym razem jedna z mieszkanek poczuła ulatniający się gaz. Sprawdziliśmy jej mieszkanie. Nie stwierdziliśmy niczego niepokojącego. Kobieta uskarżająca się na zawroty głowy została przebadana przez zespół karetki. Także oni niczego nie zauważyli.
Mniej szczęścia miał 67 - latek mieszkający po sąsiedzku. Jego ciało znaleziono dzień wcześniej. Policja wykluczyła udział osób trzecich. Zgon nastąpił z przyczyn naturalnych. Łącznie, od początku grudnia w „Matysiakach” zmarły już cztery osoby.
- Ci ludzie żyją w specyficzny sposób - mówi szefowa OPS - u Izabella Gaweł. - Większość ma problemy z alkoholem. My ze swej strony oferujemy mieszkańcom bloku przy ul. Przyjaciół Żołnierza pomoc materialną w postaci bonów do pobliskiego marketu oraz możliwość kąpieli w naszym ośrodku. W samym budynku łazienek nie ma. Pracownicy socjalni mają stały kontakt z mieszkańcami. Nakłaniają ich do leczenia, jednak to się rzadko udaje.
Póki co miasto nie ma pomysłu, jak rozwiązać problem „Matysiaków”. Propozycje, by przenieść lokatorów gdzie indziej, spotykają się z protestami żaganian.