Mecz Leicester - Everton będzie zejdzie na drugi plan. Liczyć się będzie tylko świętowanie sensacyjnego mistrzostwa Anglii przez „Lisy”.
Leicester zostało mistrzem Anglii dwie kolejki przed końcem sezonu. Stało się tak po tym jak Tottenham zremisował 2:2 w derby Londynu z Chelsea.
Radość z tego faktu rozpoczęła się już w poniedziałkowy wieczór. Fani świętowali w pubach. Claudio Ranieri, menedżer Lisów, był w tym czasie w samolocie wracając z Rzymu z kolacji ze swoją 96-letnią mamą.
- Nie spodziewałem się, że możemy wygrać ligę - powiedział Włoch po przyjeździe do Leicester. - Jestem pragmatykiem, chciałem po prostu wygrywać mecz za meczem i pomagać moim piłkarzom w rozwoju. Nie myślałem zbyt dużo nad tym, dokąd nas to zaprowadzi - dodał Ranieri, mówiąc, że w przyszłym sezonie jego podopieczni zajmą miejsce w czołowej dziesiątce.
Phra Prommangkalachan to buddyjski mnich, który kilkukrotnie odwiedził szatnię Leicester i błogosławił piłkarzy nowego mistrza Anglii. Do Wielkiej Brytanii podróżował specjalnie w tym celu razem z tajskim właścicielem klubu Vichai Srivaddhanaprabha. Jako pierwszy przepowiedział zdobycie tytułu przez „Lisy”, a teraz przewodzi fanom Leicester w świętowaniu tytułu! W świątyni wywiesił szalik klubowy i flagę, a zdjęcia z tego wydarzenia obiegły świat i wywołały wielką sensację.
Część piłkarzy, w tym Marcin Wasilewski, oglądała mecz Chelsea - Tottenham w domu Jamiego Vardy’ego, najskuteczniejszego piłkarza zespołu. Po ostatnim gwizdku wideo z radości opublikował Christian Fuchs, obrońca „Lisów”.
Dzień później cała ekipa rano spotkała się na treningu, a po nim pojechała na specjalny lunch do jednej z restauracji w centrum Leicester. Tam po raz pierwszy fetowali ich sukces kibice. Jednak wielka feta planowana jest w sobotę podczas meczu z Evertonem.
Kibice już nie mogą się doczekać i świętują w okolicach King Power Stadium. Pojawił się tam specjalny chór ubrany w barwy klubowe, który śpiewem wieszczy niesamowity wyczyn piłkarzy. Na jednym z murów stadionu powstał wielki obraz z napisem „Champions” i podobizną menedżera Ranieriego.
W cieniu spotkania Leicester - Everton dojdzie do klasyku Manchester City - Arsenal. To niezwykle ważny mecz dla układu miejsc na podium. Na razie drugi jest Tottenham, który ma 3 punkty przewagi nad Arsenalem i 6 „oczek” więcej niż Man. City. „Koguty” podejmują Southampton, który zajmuje 7. lokatę i walczy o prawo gry w Lidze Europy. Nie wiadomo jak zawodnicy Tottenham zareagują po tym jak odpadli z walki o tytuł. Muszą pokonać „Świętych”, by utrzymać pozycję wicelidera.
Z kolei „Kanonierzy” bronią ostatniego miejsca na podium, które premiowane jest grą w Lidze Mistrzów. Przypomnijmy, że drużyna z 4. lokaty grać będzie musiała w 4. rundzie eliminacji Champions League. „Obywatele” wydają się być w trudniejszej sytuacji, bo w nogach będą mieli półfinałowe spotkanie rewanżowe w Lidze Mistrzów z Realem Madryt. „The Ctitizens” muszą się też bronić przed atakiem rywali zza miedzy czyli Man. United, który traci do nich 4 pkt. i ma mecz rozegrany mniej.
Równie emocjonująca jest walka o utrzymanie. Do zdegradowanej już Aston Villi dołączą dwa zespoły z trójki Norwich (31 pkt.), Sunderland (32) i Newcastle (33). Norwich podejmuje Manchester United, Sunderland zmierzy się z Chelsea, a Newcastle gra na wyjeździe z Aston Villą.
Do zobaczenia w TV
sobota: Norwich - Manchester United (Canal+ Sport 2, godz. 13.40), Multiliga Bundeligi (Eurosport 2, 15.15), Sunderland - Chelsea (C+S2, 15.55), Inter Mediolan - Empoli (Eleven Sports, 18), Leicester - Everton (C+S2, 18.25), Mullitliga Ligue 1 (Eleven, 19.50), Bologna - Milan (ES, 20.45);
niedziela: Roma - Chievo Werona (E, 12.30), Tottenham - Southampton (C+S2, 14.25), Sampdoria - Genoa (E, 15), Manchester City - Arsenal (C+S2, 16.55), Mulitliga Primera Division (E, 17), Torino - Napoli (E, 20.45).