W śmieciach jest dziura na blisko 3 mln. Co zmieni się w Bydgoszczy?
Na zmianie zasad najbardziej skorzystają duże rodziny w małych mieszkaniach. Stracą natomiast samotni na dużym metrażu.
Jak już pisaliśmy wczoraj, w Bydgoszczy jeszcze w tym roku zaczną obowiązywać nowe zasady przy naliczaniu cen za odbiór śmieci. Dotychczasowe stawki to 13 i 39 złotych. Odpowiednio: jeśli segregujemy śmieci i jeżeli nie zamierzamy tego robić. Na początku ceny wynosiły 10 i 20 złotych, ale od 2016 roku zaczęły obowiązywać wyższe stawki.
Teraz okazuje się, że i podwyżka nie załatwiła problemu. Dziura w systemie gospodarki odpadami w Bydgoszczy wyniosła w 2016 roku 2,8 mln złotych. Wydatki (m.in. zagospodarowanie opadów, funkcjonowanie PSZOK-ów, koszty administracyjne) to ponad 72 tysiące złotych; natomiast wpływy z opłat nieco ponad 69 tysięcy złotych.
Może udałoby się uniknąć dziury, gdyby wszyscy bydgo-szczanie uczciwie płacili. Ratusz szacuje, że nie płaci aż 50 tysięcy. Bo deklaracje złożyło 304 tysiące osób, a według danych GUS, w mieście jest nas ok. 354 tysiące.
Zdaniem prezydenta Rafała Bruskiego, nie ma już możliwości, żeby jeszcze bardziej uszczelnić system. - Nie postawimy przecież przy każdym domu policjanta czy strażnika, by sprawdzić, czy płaci.
Gdzie lądują więc śmieci? Biorąc pod uwagę, że miasto w 2015 i 2016 roku zlikwidowało ponad 300 dzikich wysypisk, łatwo się domyślić. Koszt takiej operacji to ponad 400 tysięcy złotych.
Nowe zasady, czyli opłata uzależniona od powierzchni mieszkania, zaczną prawdopodobnie obowiązywać od 1 września.
Ostateczna decyzja należy bowiem do radnych, a głosowanie zaplanowano na 20 czerwca. Miasto chce też zapytać o zdanie samych bydgoszczan, od 25 maja do 13 czerwca potrwają konsultacje społeczne. Sami będziemy mogli na przykład obliczyć, ile po zmianach zapłacimy za wywóz śmieci. Sądząc po telefonach od naszych Czytelników, już dziś zapowiedź zmian budzi wiele emocji. - Mam 87 lat i zostałam w mieszkaniu sama. Mam ponad 60-metrowe mieszkanie. Dla mnie to ogromny cios, zamiast płacić za śmieci 13 zł, zapłacę 30 - mówi jedna z naszych Czytelniczek. - Niska emerytura i liczy się każda złotówka. To nie do pomyślenia, pomysł moim zdaniem fatalny - dodaje.
Prezydent Bruski jednak argumentuje: tylko 10 procent mieszkańców po zmianach zapłaci więcej, aż 75 procent ma płacić natomiast mniej.
System będzie najbardziej korzystny dla dużych rodzin, które w dodatku mieszkają na niedużym metrażu. Na przykład 5-osobowa rodzina, bez względu na powierzchnię, płaci dotychczas 65 złotych. Jeśli ma mieszkanie o pow. 45 m kw, to po zmianach zapłaci nieco ponad 22 złote.
Jednak w przypadku 1 osoby mieszkającej na przykład na 60 m kw, obecnie to 13 złote (jeśli segreguje), zaś po zmianach zapłaci prawie 30 złotych.
W Gdańsku obowiązuje podobny system. Tam mieszkańcy płacą 44 grosze za m kw w przypadku odpadów segregowanych w części powierzchni nie przekraczającej 110 m kw; 88 gr w przypadku odpadów niesegregowanych; odpady segregowane w części powierzchni przekraczającej 110 m kw to 5 groszy, a 10 groszy jeśli chodzi o odpady niesegregowane.