W Sławie śledzą, czy się trują
Na terenie miasta zainstalowano pięć czujników smogowych, które analizują stan powietrza. Teraz każdy może sprawdzać obecność groźnych dla zdrowia pyłów PM 2,5 i PM 10
Sława chce być przejrzysta w kwestii czystości wody i… powietrza. W tej drugiej sprawie mają pomóc tzw. czujniki smogowe, o których mówi wiceburmistrz Sławy Krzysztof Gruszewski.
- Mierzą one pył zawieszony w powietrzu, PM 2,5 i PM 10). Te drobinki są groźne dla zdrowia. Większa z nich zatrzymuje się w płucach, a ta czterokrotnie mniejsza, dostaje się do krwioobiegu i zaczyna oddziaływać na nasze organy wewnętrzne. Czujniki znajdują się w pięciu miejscach Sławy przy ul. H. Pobożnego, Ogrodowej, Wiejskiej, Kwiatowej i Odrodzonego Wojska Polskiego - informuje włodarz.
Wyniki pomiarów można obserwować on-line, na stronie: www.map.airly.eu.
Przy wskazaniach zanieczyszczonego powietrza, należy unikać wychodzenia z domu i wietrzenia mieszkań. Czujniki reagują na fakt palenia w piecach węglowych. – Było to doskonale widać w sezonie wiosennym. W ciągu dnia okres największego zanieczyszczenia zaczynał się około godziny 17.00, kiedy zaczynano palić w piecach. Sytuacja normowała się do godzin popołudniowych dnia następnego, kiedy panowały wyższe temperatury. Ważne są także ruchy powietrza, które zmieniają stopień obecności niebezpiecznych pyłów. Jeżeli nie ma ruchów powietrza, to smog osiada w miejscu i jest niebezpieczny dla ludzi. Warto dostosowywać np. godziny biegania do stopnia czystości powietrza. Warto coś zrobić w przyszłości z piecami i zmienić je na bardziej ekologiczne - radzi K. Gruszewski.
Ks. Jerzy Ślusarczyk, proboszcz parafii św. Michała Archanioła w Sławie wie o czujnikach smogowych, jednak nie odczuwa niedogodności związanych z jakością powietrza w Sławie. – Nie wiem jak innym, ale mi nie przeszkadza jakość powietrza. Na pewno w zimie jest trochę inaczej ze względu na spalanie, pyłów jest więcej – zauważa kapłan.
Sylwia Nisiewicz – Gorczyńska prowadzi pensjonat „Haleszka” w Lubiatowie i zna Sławę. – Bardzo dobrze, że takie czujniki pojawiły się właśnie w Sławie. Jeżeli chcemy pobierać opłatę miejscową, to musimy ludziom powiedzieć za co płacą. Bardzo dobrze, że można sprawdzić jakość powietrza, bo to jest podstawa. Uważam, że powietrze w Sławie jest czyste – podkreśla właścicielka pensjonatu nad Jeziorem Sławskim.
Jeden czujnik tego typu kosztuje około tysiąca złotych netto. Do tej kwoty dochodzi obsługa każdego z czujników, w wysokości 50 zł miesięcznie.
Monitorowanie powietrza jest prowadzone we współpracy z Akademią Górniczo – Hutniczą w Krakowie. Tam znajduje się serwer, który przejmuje informacje ze Sławy, przetwarzając je na kolory widoczne na wizualizacji mapy zanieczyszczeń. Czujniki oprócz zawartości pyłów w powietrzu, wskazują również temperaturę powietrza, ciśnienie atmosferyczne oraz wilgotność powietrza.