W regionalnym KOD wrze od dawna [zdjęcia]
W regionalnym KOD wrze od dawna. Dlatego wobec Aleksandry Soleckiej pojawił się kontrkandydat. Miał pojednać KOD-owiczów. I przegrał.
Spór bydgoskich i toruńskich działaczy trwa już od wielu miesięcy. Najpierw zjednoczeni byli we wspólnej sprawie - protestach przeciwko łamaniu konstytucji przez rząd Beaty Szydło. Teraz natomiast doszło między nimi do wielu wewnętrznych nieporozumień, które utrudniają działania.
- Spalamy się w jakichś małych awanturach, zamiast się skupić na budowaniu - mówią działacze. Nie chcą podawać nazwisk, bo - zapewniają - zależy im na złagodzeniu konfliktów.
W sierpniu zrezygnowała Katarzyna Zabłocka, bydgoska liderka KOD. Nie dogadywała się bowiem z Aleksandrą Solecką, szefową regionalnych struktur. Nie tylko bydgoszczanie twierdzą, że regionalna koordynatorka z Torunia Aleksandra Solecka blokuje ich działania. Mówią tak również niektórzy działacze z innych miast.
- Solecka otoczyła się grupą kilkunastu osób, które razem z nią realizują korporacyjno- partyjną wizję KOD - mówi jedna z toruńskich działaczek. - Jej plan to utrzymywać istniejące status quo, czyli mało aktywności na zewnątrz (manifestacje, debaty), dużo wyjazdów z tzw. PIKOD - Punkt Informacyjny KOD. Ona twierdzi, że o KOD prawie nikt nie słyszał, więc był to jej jedyny pomysł na KOD KJP. Wszystkich tzw. innych wywalali z grupy facebookowej. Zastraszają - najazd większości członków obecnego zarządu regionalnego na zebranie grupy Edukacja, zakaz rozmów i kontaktów z niektórymi niepożądanymi członkami, rozsiewanie plotek.
Jednak Aleksandra Solecka te zarzuty odpiera. Po rezygnacji Katarzyny Zabłockiej wydała oświadczenie, w którym pisze: „Pani Katarzyna Zabłocka, podejmując swoją decyzję o rezygnacji z bycia liderem w Bydgoszczy i umieszczając ją w internecie, na Facebooku, nie informując mnie jako koordynatorki regionalnej, postąpiła, delikatnie mówiąc, nieodpowiedzialnie. Zostawiła grupę KOD Bydgoszcz, którą tworzyła prawie od samego początku, bez możliwości dalszego działania, nie wyznaczyła zastępcy, nie przekazała swoich obowiązków nikomu, doprowadzając do chwilowego paraliżu grupy”.
Regionalny KOD ma się jednak zmienić. Pierwszym tego przejawem były niedzielne wybory przewodniczącego KOD w całym województwie. Startowali dotychczasowa szefowa Aleksandra Solecka i Andrzej Bobkowski (przedsiębiorca, ze struktur bydgoskich). Wygrała Solecka (132 głosy). Andrzej Bobkowski zdobył 83 głosy. Członków KOD w regionie jest 471. Gdzie byli ci, którzy wcale nie zagłosowali? I dlaczego nie zagłosowali?
- Moim zdaniem, potrzeba kogoś, kto nie jest tak bardzo przyssany do władzy - mówi jeden z sympatyków KOD, z którym rozmawiamy podczas zebrania jeszcze przed wyborami. - KOD miał być antyestablishmentowy, antysystemowy, ale broniący prawa w Polsce i społeczeństwa obywatelskiego. A my tu wciąż wypracowujemy jakiś system, który niby jest inny, a jednak taki sam. Tego się obawiam i tego nie chcę. Potrzeba nam przewodniczącego, który nie skłóca i ma charyzmę.
W strukturach KOD właśnie powstają tzw. grupy lokalne. Jest zarząd regionu z przewodniczącym i 7 członkami. Każda grupa wybiera koordynatora i zarząd.
- Czyli czapa i schodzące w dół nowe struktury - mówi jedna z działaczek. - Andrzej Bobkowski jest w zarządzie razem z Karolem Słowińskim. To mądrzy i porządni ludzie, tylko nikt nie ma złudzeń, że niczego nie przeforsują.
- Największy zarzut wobec pani Soleckiej jest taki, że nie umie jednać ludzi - mówi sympatyk KOD. - Moim zdaniem, ona jest dobrą kandydatką i Bobkowski jest dobrym kandydatem, ale nie mamy kandydata najlepszego. To jest spory problem.
Podczas debaty KOD-owiczów, która poprzedzała wybory, kandydaci na koordynatorów mówili o tym, jak zamierzają rozwiązywać konflikty w KOD. Andrzej Bobkowski przekonywał: - Jak najwięcej rozmów. Żeby konflikt przekuć we współpracę, potrzebny jest dialog.
Aleksandra Solecka: - Ta współpraca jest wśród grup lokalnych. Chcemy zmobilizować członków, aby uczestniczyli w spotkaniach.
Oboje mówili to samo, obojgu zależy na tym, aby KOD był silny - zapewniali. Jednak żadne z nich nie potrafiło podać choć jednego nowego pomysłu na to, by przekonać 256 członków KOD, którzy nie wybrali żadnego z nich. Bo w ogóle nie przyszli zagłosować.