W Poznaniu cieplej niż w Hiszpanii? Naukowcy szukają chłodu w mieście

Czytaj dalej
Fot. Piotr Lupa
Alicja Durka

W Poznaniu cieplej niż w Hiszpanii? Naukowcy szukają chłodu w mieście

Alicja Durka

Trwa sezon letni, a co za tym idzie, cały kraj zmaga się z kolejnymi falami upałów. Wraz z naukowcami z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu sprawdziliśmy, jak ciepło jest w stolicy Wielkopolski i jaki wpływ na temperaturę ma zieleń i poszczególne elementy zabudowy miasta. Jedno jest pewne, jest gorąco!

W południe naukowcy znaleźli najbardziej rozgrzany element. Spoiwo między szybami na placu Kolegiackim miało aż 56,3 stopni Celsjusza. Na szczęście, tuż obok na roślinności w cieniu odnotowano 32,5 stopnia, a to zaledwie kilkanaście metrów dalej. Wystarczyła odrobina cienia.

Pomiarów dokonali: dr Iwona Zwierzchowska i dr Piotr Lupa z Wydziału Geografii Społeczno Ekonomicznej i Gospodarki Przestrzennej UAM. Oboje od miesięcy byli zaangażowani w projekt naukowy CONNECTING Nature, w ramach którego badali wpływ zieleni na temperaturę w mieście. Pod uwagę wzięto trzy przedszkola i trzy ogrody kieszonkowe w Poznaniu. Wyniki badań, w oparciu o analizę zdjęć satelitarnych wykazały, że różnice temperatury powierzchniowej między ogrodami przedszkolnymi a położonymi w ich sąsiedztwie zabudowaniami, wynosiły od 1 do nawet 2,5 stopni Celsjusza. To wbrew pozorom duża różnica.

Jeszcze większe zróżnicowanie dotyczyło chwilowej temperatury powierzchniowej mierzonej kamerą termowizyjną. Latem podczas słonecznej pogody zacieniony przez drzewa trawnik w ogrodzie przedszkolnym był nawet o 19 stopni Celsjusza chłodniejszy od nasłonecznionej powierzchni drogi asfaltowej.

- Wybieraliśmy w miesiącu jeden dzień pomiarowy, żeby warunki pogodowe były zbliżone bardziej do upalnych i słonecznych, niż chłodnych i pochmurnych. Badania prowadziliśmy nie tylko latem, ale o każdej porze roku

- mówi dr Piotr Lupa.

Największe kontrasty, jeśli chodzi o zróżnicowanie temperatury między terenami zieleni a terenami uszczelnionymi, sztucznymi, wykryto naturalnie w porze letniej, w pełnym nasłonecznieniu i przy wysokich temperaturach powietrza. Wpływ ogrodów przedszkolnych na ochładzanie ich sąsiedztwa był wówczas duży. W skali Poznania szczególne znaczenie dla łagodzenia temperatury mają kliny zieleni, czyli tereny zielonej i niebieskiej infrastruktury położone w sąsiedztwie Warty oraz jej dopływów Bogdanki i Cybiny.

Na opracowanej przez naukowców mapie termalnej miasta obszary te stanowią wyspy chłodu. Ich temperatura powierzchniowa może być niższa nawet o 8-10 stopni Celsjusza od temperatury terenów zabudowanych i komunikacyjnych. Dr Iwona Zwierzchowska podkreśla, że w ogrodach przedszkolnych tkwi ogromny potencjał, bo jeden stopień w skali lokalnej to duża różnica. Jeśli zieleń zoptymalizuje się w odpowiedni sposób, to nawet miejscowo można zmienić rozkład temperatury powierzchniowej i powietrza, poprzez niewielkie interwencje. W mieście, otwartych terenów możliwych do zagospodarowania na parki jest niewiele, ale można wykorzystać potencjał istniejących terenów zieleni, jak właśnie zieleń instytucjonalną, czyli towarzyszącą budynkom sfery publicznej.

Poznań w projekcie Connecting Nature jako jedno z trzech miast wiodących, ma na celu rozwijanie i upowszechnianie rozwiązań opartych na zasobach przyrody, które ciągle jeszcze nie są powszechne w naszym kraju. W ramach tych działań, miasto wdraża rozwiązania, a naukowcy z uniwersytetu, prowadzili monitoring, aby określić w jaki sposób konkretne wdrożenia mogą wpływać na różne aspekty: przyrodnicze, społeczne i ekonomiczne. W tym zakresie wyniki są znane miastu, teraz po ich stronie leży dalsze wykorzystanie działań.

Zmiana nieobowiązkowa, ale konieczna

– Tutaj też trzeba podkreślić, że w zakresie planowania, przepisy prawa nie nakazują uwzględniania kwestii związanych ze zmianami klimatu takich jak upały. Jest to natomiast możliwe do wdrażania

– mówi dr Zwierzchowska.

– Przede wszystkim uwzględniając możliwość wskazywania wyższego udziału powierzchni biologicznie czynnej w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego, czy też na etapie realizacji inwestycji, przez odpowiednie dobieranie pokrycia terenu i zadrzewienie. Badania pokazują, że nawet dobór materiału na pokrycie terenu wpływa istotnie na termikę otoczenia i nagrzewanie powierzchni. Opcje są, ale prawnie jest to nieuregulowane, bo do tej pory planowanie uwrażliwione na zmiany klimatu nie jest uwzględnione na poziomie legislacyjnym

– podkreśla badaczka.

W swego rodzaju walkę z upałami w mieście mogą się zaangażować także obywatele niezwiązani z nauką. Przy współudziale uniwersytetu, w ramach projektu TeRRIFICA, powstało narzędzie #MapujKlimat. To geoankieta, w której udział może wziąć każdy chętny. Polega na tym, że każdy, kto założy konto, na interaktywnej mapie może wskazywać miejsca, w których odczuwa pewne skutki zmian klimatu.

– Jednym z wielu tematów geoankiety jest komfort lub dyskomfort termiczny. Po oznaczeniu na mapie miejsca, wyświetla się formularz, w którym można wskazać gotowe odpowiedzi, można też wpisać własne wnioski i komentarze wyjaśniając, co nam się podoba lub nie w wybranym na mapie miejscu

- wyjaśnia dr Lupa.

To są oczywiście subiektywne odczucia, ale pokazują nastawienie społeczeństwa do tego typu problemów. Dane zebrane tym narzędziem zostały uwzględnione w Planie adaptacji do zmian klimatu dla Metropolii Poznań. Poznań uczestniczył w projekcie Health & Green Space, w ramach którego grupa specjalistów z różnych wydziałów i jednostek miejskich, wraz z zaangażowanymi naukowcami i przedstawicielami organizacji pozarządowych zajmujących się zielenią wspólnie opracowywała zielony plan działania dla Poznania.

– To było cenne doświadczenie, bo przełamało pewne bariery między silosami wydziałowymi, gdzie każdy zajmuje się
tylko swoim elementem pracy i pozwoliło na całościowe spojrzenie na problem

– mówi dr Zwierzchowska.

Naukowcy podkreślają, że zazielenianie przestrzeni miejskich i ich adaptacja do zmian klimatu to wieloletni proces, ale doświadczenia innych miast, np. Kopenhagi, wskazują, że transformacja miast jest możliwa. Decyzje są jednak często podejmowane dopiero w obliczu odczuwalnych negatywnych skutków zmian klimatu. W stolicy Danii przykładowo szeroko zakrojone prace w zakresie gospodarki wodami opadowymi rozpoczęły się dopiero po dużej powodzi w 2011 roku.

Problemem w Polsce jest np. solenie dróg zimą, ale rozwiązania w Kopenhadze, w której także się jej używa, pokazały, że i ten problem da się rozwiązać, bo tam zamontowano kratki kanalizacyjne, które latem pozwalają na odprowadzenie wód opadowych z dróg na tereny zieleni, ale zimą są one zasuwane, żeby woda z solą nie miała dostępu do roślin. To oczywiście ogromne przedsięwzięcie w skali całego miasta, ale jak pokazuje doświadczenie, jest to możliwe.

– Z działaniami reaktywnymi mierzymy się wszędzie. Ograniczeniem są utarte ścieżki i przestarzałe myślenie o planowaniu
przestrzennym, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, gdzie wciąż pokutuje przekonanie, że plac należy wybetonować, a drzewa są widziane jako przeszkoda, nie atut, co w upalne dni daje się mieszkańcom we znaki

– dodaje dr Zwierzchowska.

Przez monitoring, specjaliści starają się pokazać korzyści płynące z terenów zieleni w zakresie przyrodniczym i społecznym, bo w ich rozumieniu, przestrzeń miejska powinna być projektowana z uwzględnieniem potrzeb mieszkańców i środowiska przyrodniczego.

Jak gorąco jest w Poznaniu?

Wraz z naukowcami, pomiarów dokonaliśmy 1 lipca, między godziną 12 a 13. Pomiary temperatury powietrza były realizowane automatycznie, temperatury powierzchniowej manualnie z wykorzystaniem kamery termowizyjnej. Czujniki temperatury są w osłonie radiacyjnej, która chroni je przed czynnikami zniekształcającymi efekty pomiarów i minimalizuje nagrzewanie się sensora przez bezpośrednie promieniowanie słoneczne (zawyżanie temperatury) oraz chroniącej przed opadami (zaniżanie temperatury przez parowanie). Zaprogramowano je tak, żeby co minutę dokonywano pomiaru temperatury powietrza i wilgotności. Urządzenia wykonywały przynajmniej pięć pomiarów w każdym miejscu, a ostateczny wynik był średnią ich wszystkich.

Temperatura powietrza wynosiła od 29,5 stopnia Celsjusza w sąsiedztwie drzew przy Placu Wolności do 31,6 stopnia Celsjusza w centralnej części Placu Kolegiackiego. W takich warunkach temperatury powietrza odnotowaliśmy bardzo duże różnice w rozkładzie temperatury podłoża. Na Placu Wolności różnica temperatur między zacienioną trawą (28,1 st. C) a nasłonecznioną kostką brukową (33,6 st. C) wyniosła 5,5 stopnia Celsjusza. Stalowe kraty w słońcu na Św. Marcinie były rozgrzane do 43,4 stopni Celsjusza, w cieniu drzew były chłodniejsze o 2,4 stopnia. Największe ekstrema zmierzyliśmy jednak na Placu Kolegiackim. Kamienna kostka w słońcu nagrzewała się do nawet 45,5 stopnia Celsjusza, w tym samym czasie temperatura roślin płożących w cieniu drzew wynosiła 32,5 stopnia, a wody w fontannie niespełna 30 stopni. Rekord dotyczył jednak czarnego spoiwa łączącego tafle szkła w przeszkleniu przy Zegarze Historii. Jego temperatura przekroczyła 56 stopni Celsjusza.

---------------------------

Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?

Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus

Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.

Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.

Pozostało jeszcze 0% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Alicja Durka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.