W porę zauważyli dym. Udało się uniknąć pożaru
Już kolejny raz lokatorzy budynku przy ul. Kaszubskiej 1 w Grudziądzu, uniknęli dramatu. W sobotnie popołudnie w budynku znowu interweniowali strażacy.
- Boimy się tu mieszkać! - denerwują się lokatorzy budynku przy ul. Kaszubskiej 1 na os. Mniszek w Grudziądzu.
Drewniany strop w tym budynku tlił się w sobotę około godziny 15.30. Dym zaczął wydobywać się ze szczeliny między ścianą a podłogą. Najprawdopodobniej przyczyną było zapalenie się drewnianej belki od komina.
- Poczułam zapach dymu. Byłam przekonana, że znowu pali się w kominie - relacjonuje jedna z lokatorek kamienicy. - Niewiele się myliłam. Żyjemy tutaj jak na bombie! Czy musi dojść do tragedii, żeby ktoś wreszcie otworzył oczy?!
Na miejsce pognały w sobotę dwa wozy z jednostki na Rządzu. Strażacy ugasili pożar w zalążku.
Nikt z lokatorów nie wymagał pomocy medyków.
Strażacy zalecili przegląd pieca i zabezpieczenie stropu.
W wyniku akcji gaśniczej, został zalany m.in. strop piwnicy. Straty oszacowano na ok. 5 tys. zł.
Lokatorzy z Kaszubskiej: - Otrzymaliśmy informację, że mamy przez święta grzać sobie grzejnikami, które zostaną nam dostarczone. Palenie w piecu nie wchodzi w grę. Po świętach mamy zostać przekwaterowani... Przeżywamy tu horror! Co by było, gdybyśmy wyjechali na święta? Wybuchłby pożar, a my byśmy stracili dobytek życia.
Grzejniki elektryczne administracja dostarczyła dwóm rodzinom. Ich członkowie nie musieli marznąć, choć... - Jednocześnie pracować może tylko jeden grzejnik, bo włączenie drugiego „wywala” korki. Instalacja w budynku jest za słaba - mówią lokatorzy.
Do pożaru w tej kamienicy doszło już kolejny raz. Zarządza nią Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Nieruchomościami.
„Pomorska” o problemie rodzin z ul. Kaszubskiej pisała w listopadzie ub. roku. Wówczas zapaliły się sadze w kominie, również kolejny już raz. Lokatorzy twierdzili wtedy - i twierdzą nadal - że nowy komin nie został należycie wykonany.
Zupełnie innego zdania w listopadzie był Zenon Różycki, prezes MPGN-u, który podnosił, że to mieszkańcy nienależycie eksploatują piec.
Do tematu wrócimy.