W Pomorzaninie mnóstwo emocji. Ożyły wspomnienia bydgoszczan [zdjęcia, wideo]
- Mąż dawno temu zabierał mnie tu na randki. Gdy teraz weszłam do kina, polały mi się łzy - mówi pani Ela.
Pani Elżbieta była jedną z osób, które w sobotę pojawiły się na otwarciu kina Pomorzanin. - Gdy tylko dowiedziałam się, że będzie można tu wejść, od razu wiedziałam, że na pewno przyjdę - mówiła pani Elżbieta, która do kina przy Gdańskiej 10 chodziła kiedyś regularnie. - To było wyjątkowe miejsce, chyba ulubione kino bydgoszczan. Kiedy teraz tu weszłam, ożyły wspomnienia. I to wspaniałe. To tu mąż zabierał mnie na randki na początku znajomości. Ile lat temu? Nie. Nie powiem. W każdym razie dawno - śmiała się.
Ostatni film w Pomorzaninie został wyświetlony w czerwcu 2003 roku. Kino, jak wiele innych w całej Polsce, nie wytrzymało konkurencji multipleksów. Przez ostatnich kilkanaście lat z małymi przerwami stało puste i niszczało.
Niedawno historyczny budynek kupiła firma Moderator Inwestycje. A w ostatnią sobotę zaprosiła bydgoszczan do wnętrza kina. Chętnych, by sprawdzić w jakim stanie jest Pomorzanin, nie brakowało. Na dzień dobry każdy dostał do ręki kinowy bilet. I od razu wróciły wspomnienia. - To dla mnie powrót do przeszłości. Nawet pachnie tutaj podobnie, jak przed laty - mówił nam na miejscu pan Jan, który do Pomorzanina przyszedł w sobotnie popołudnie z synem.
Nie wyobrażam sobie, żeby funkcjonowało tu coś innego niż właśnie kino. Jest tu jakiś kinematograficzny duch, którego nie wolno przepędzać
Jednym z odwiedzających był też pan Maksymilian Kasprzak. Jak sam podkreślał - rocznik 1919. Do Pomorzanina, a wtedy jeszcze do Kristall-Palast, chodził już jako mały chłopiec. - Z kina prowadziły dwa wyjścia na ulicę Parkową - mówił. - Mieliśmy z kolegami może siedem czy osiem lat i na szczęście znaliśmy biletera. Pozwalał nam wchodzić tamtędy za 20 groszy i stać pod samym ekranem. No to staliśmy tak, czasem od godz. 15 aż do 22, bo jak już raz weszliśmy, to chcieliśmy obejrzeć jak najwięcej filmów. A potem szyje bolały nas niemiłosiernie. Ale warto było.
Każdy, kto przyszedł do kina mógł nie tylko je zwiedzić i przypomnieć sobie dawne czasy. Mógł także wpisać się do specjalnie przygotowanej księgi albo nagrać swoje wspomnienia, które potem zostaną zamienione w dokumentalny film. Każdy mógł też powiedzieć, co w przyszłości widziałby w Pomorzaninie.
- Ja tu widzę kino oczywiście - mówi pani Teresa, bydgoszczanka z urodzenia. - I to takie prawdziwe, jak kiedyś - bez popkornu i czipsów.
- Kino tak, ale może też jakieś muzeum albo galeria - uważa z kolei pan Marek, który do Pomorzanina przyszedł w sobotę z całą rodziną. - Coś związanego ze starą kinematografią w Bydgoszczy. Na pewno starsi mieszkańcy miasta mają w domach jakieś pamiątki nie tylko z Pomorzanina.
Adam Gudell, prezes spółki Moderator Inwestycje zapewnia, że miejsce będzie spełniało funkcję kinową, bo widać, że większość bydgoszczan takie właśnie ma marzenie. Ale nie tylko. Jak on to widzi?- To ma być przestrzeń wielofunkcyjna - mówił nam. - Nie chcemy z tego robić niszowego kina dla kilkunastu, kilkudziesięciu odbiorców. Oczywiście ambitne propozycje także się tu pojawią, ale trzeba patrzeć szerzej.
Co to znaczy? - Myślimy o pewnego rodzaju sali widowiskowo-koncertowej, w której mogłyby się odbywać koncerty, występy kabaretów, teatrów. A do tego oczywiście ekran i seanse filmowe - tłumaczy.
Powiedzieć, że Pomorzanin nie jest w zbyt dobrym stanie, to za mało. Tam trzeba będzie się zająć wszystkim - od fundamentów aż po dach. Remont będzie więc zapewne długotrwały i kosztowny.
- Pracy zapowiada się mnóstwo, to na pewno - potwierdza Gudell. - Wkrótce chcemy powołać do życia fundację „Kino Pomorzanin”. Firma Moderator Inwestycje będzie jej pierwszym darczyńcą - przekaże w darowiźnie ten gmach. A sama fundacja potem będzie próbowała pozyskiwać środki zewnętrzne. Dlaczego? Bo tu nie chodzi o zarabianie pieniędzy, to nie będzie miejsce nastawione na działalność komercyjną. Ten budynek ma tętnić życiem i stać się wyjątkowym, nowym ale pełnym tradycji kulturalnym miejscem na mapie Bydgoszczy - kończy.
Wciąż czekamy na Państwa wspomnienia związane z kinem. Piszcie pod adresem joanna.pluta@pomorska.pl.