W opozycji do opozycji
Podczas uroczystości poświęconych wydarzeniom sprzed trzydziestu lat obchodzimy przede wszystkim rocznicę czerwcowych wyborów 1989 roku, gdy - mimo misternego układu, który miał uniemożliwić zwycięstwo Solidarności - komuniści wybory przegrali. Przy tej okazji nie możemy zapominać o ówczesnych przeciwnikach porozumienia przy okrągłym stole.
Gdy Wałęsa i jego Komitet Obywatelski negocjowali warunki ponownej legalizacji Solidarności oraz wprowadzenia do Sejmu i Senatu opozycyjnej reprezentacji, przeciwnicy układów uważali, że z komunistami, a szczególnie z takimi jak Kiszczak, odpowiedzialnymi za zbrodnie stanu wojennego, siadać przy stole rozmów nie wolno. Należało poczekać, aż w wyniku pogłębiającego się kryzysu (także w Związku Sowieckim) system zacznie się rozpadać, a wtedy władzę będzie można przejąć nawet bez użycia siły.
Już w czasie obrad okrągłego stołu dochodziło do gwałtownych demonstracji i starć ulicznych, m.in. w Krakowie, Warszawie i Gdańsku. W lutym wybuchło 67 strajków, a w marcu już 260, w których brało udział ponad sto tysięcy pracowników. W marcu przeciwnicy okrągłego stołu zorganizowali Kongres Opozycji Antyustrojowej i ogłosili swój program, chociaż przeprowadzenie obrad uniemożliwiła Służba Bezpieczeństwa. W przygotowaniu Kongresu brali udział przywódcy Solidarności, którzy nie zgadzali się z Wałęsą (m.in. Andrzej Gwiazda, Seweryn Jaworski, Marian Jurczyk, Jerzy Kropiwnicki), a także Konfederacja Polski Niepodległej, Solidarność Walcząca, Ruch „Wolność i Pokój” oraz część struktur Niezależnego Zrzeszenia Studentów.
Historia przyznała rację zwycięzcom czerwcowych wyborów, bez względu na to, czy później umieli to wykorzystać.
W rezultacie zawartego porozumienia i rozpisania kontraktowych wyborów (ich wynik w części został ustalony przy okrągłym stole), wielu opozycyjnych kontestatorów włączyło się w kampanię wyborczą. Inni usiłowali wystawić własne listy, konkurencyjne wobec kandydatów Komitetu Obywatelskiego Wałęsy. KPN zgłosiła 16 kandydatów do Sejmu i 6 do Senatu, podobnie postąpiły Unia Polityki Realnej i Ruch Wolnych Demokratów. Jak było do przewidzenia, nikt z ich kandydatów mandatu nie zdobył. Solidarność Walcząca, Liberalno--Demokratyczna Partia „Niepodległość” i Federacja Młodzieży Walczącej wezwały do bojkotu wyborów, co okazało się politycznym błędem, bo gdyby ich hasła zyskały posłuch, komuniści uzyskaliby znacznie lepszy wynik. Przed wyborami znów doszło do gwałtownych starć ulicznych, głównie w Krakowie, gdzie atakowano sowiecki konsulat pod hasłem „Sowieci do domu”.
Dziś trudno powiedzieć, jak potoczyłyby się wydarzenia wiosną i latem 1989 roku, gdyby przeciwnicy porozumienia z komunistami dysponowali większym poparciem. Historia przyznała jednak rację zwycięzcom czerwcowych wyborów, bez względu na to, czy później chcieli i czy umieli wykorzystać swoje zwycięstwo.