W Nowym Centrum Łodzi nazw nie ma jeszcze 20 ulic
Dziś na mapie świata nie ma już nieodkrytych i tym samym nienazwanych miejsc. Dla tych, którzy spóźnili się na epokę Wielkich Odkryć, jedyną okazją, by móc zostawić swój trwały ślad na mapie, jest oznaczenie najbliższego terytorium.
Pole do popisu w NCŁ
Dwa dni temu na sesji Rady Miejskiej w Łodzi radni mieli okazję nazwać siedem bezimiennych ulic w Nowym Centrum Łodzi, czyli w okolicach dworca Łódź Fabryczna. Z wersji nazw wcześniej przygotowanych przez władze miasta zaakceptowali jednak tylko dwie (ulice Krzysztofa Kieślowskiego i Wojciecha Jerzego Hasa).
Nie spodobał im się jednak zaproponowany przez magistrat Władysław Pełczewski, profesor Politechniki Łódzkiej, jako patron placu przed EC1, więc wybrali innego profesora tejże uczelni - Janusza Szoslanda. Podobnie było w przypadku patronki dla nowej uliczki łączącej Kilińskiego z Tuwima - urząd zaproponował reżyser Wandę Jakubowską, a Rada wolała inną reżyserkę - Barbarę Sass-Zdort. Najgorętsze dyskusje wywołały jednak ulice, których patronami mieli zostać łódzcy fabrykanci. I wcale radnym nie chodziło o to, kto ma mieć którą ulicę - bo na to już się wszyscy zgodzili - ale o formalną sprawę zapisu. Magistrat chciał, by przy dworcu były aleje: Scheiblerów, Poznańskich i Grohmanów. Sprawa wydawała się ustalona i wykonawca oznakowania dworca umieścił na rondach tabliczki ze stosownymi nazwami. I to podziałało na radnych jak płachta na byka.
Oburzona tym, że ktokolwiek śmiał nazwać ulicę, zanim zrobi to oficjalnie Rada Miejska, większość radnych przychyliła się do wersji, by każdą nazwę alei fabrykanckiej poprzedzić słowem „Rodziny”. I tak będzie aleja Rodziny Scheiblerów (łącząca ul. Narutowicza z ul. Tuwima na wschód od budynku dworca), aleja Rodziny Poznańskich (po północnej stronie dworca, od ul. Kilińskiego do al. Rodziny Scheiblerów) oraz aleja Rodziny Grohmanów (na wschód od al. Rodziny Scheiblerów, w przyszłości ma połączyć się z ul. Wydawniczą). Jan Schnerch, dyrektor Łódzkiego Ośrodka Geodezji tłumaczył radnym na sesji, że krótsze nazwy są bardziej funkcjonalne, ale ich nie przekonał.
- Nikt nie będzie mówił, „aleja Rodziny Scheiblerów”, tylko „aleja Scheiblerów”, tak samo jak nikt nie mówi, że jest „aleja Ofiar Terroryzmu 11 Września”, tylko „al. Terroryzmu” - mówił dyrektor ŁOG.
Do nazwania radni będą mieć jeszcze ponad 20 miejsc w okolicach Łodzi Fabrycznej.