W Nowej Soli mówili o ojcu Ryszardzie: „nasz Popiełuszko”
15 grudnia 1981 o. Ryszard Śleboda został zatrzymany. Wyszedł po wstawiennictwie episkopatu. W Nowej Soli działał dwukrotnie. W połowie lat 70. i dziewięć lat później. I stał się legendą...
Było wiele wzniosłych słów, przypomnienie niezwykłej biografii, opowieści ludzi, którzy mieli okazję spotkać ojca Ryszarda Ślebodę. We wtorek odsłonięto tablicę pamiątkową poświęconą duchownemu nazywanemu nowosolskim ks. Popiełuszką...
Danuta Kubicka, szefowa Powiatowej Komisji Koordynacyjnej NSZZ „Solidarność” nie kryje wzruszenia. I jej zdaniem porównywanie ojca Ryszarda do ks. Jerzego nie jest na wyrost, przynajmniej w Nowej Soli. Postawy tych dwóch duchownych są bardzo podobne.
- Gdy tylko do nas przyjechał do nas Bytomiu natychmiast włączył się w działalność duszpasterstwa Ludzi Pracy przy naszej parafii - wspomina pani Danuta. - To on prowadził wszystkie msze patriotyczne, wspólnie zbieraliśmy pieniądze i paczki dla internowanych i ich rodzin. Potrafił dotrzeć do każdego, wejść do celi. Zawsze o nim pamiętaliśmy, nawet jak już chorował...
Józef Śleboda urodził się 13 lutego 1938 w Poznaniu. Jak później opowiadał swoim nowosolskim parafianom jako nastolatek był świadkiem wydarzeń w 1956 roku i przez całe życie miał przed oczami i w pamięci tamtą tragedię. Ukończył seminaryjne studia filozoficzne i teologiczne. Od 1958 przebywał w nowicjacie oo. Kapucynów w Sędziszowie, przyjął imię zakonne Ryszard. W 1965 roku złożył śluby zakonne, a w roku 1967 odebrał święcenia kapłańskie. Od 1967 przebywał w domu zakonnym w Krakowie, od 1968 w Nowej Soli, od 1970 w Pile, od 1973 był katechetą w Wałczu...
Kamieniem milowym był jego pobyt w Bytomiu. Od 1979 roku. Był duszpasterzem bytomskiej świątyni, a od 15 lipca 1981 roku jej administratorem. Ponadto od listopada 1980 roku był przełożonym domu zakonnego. Kościół pw. Podwyższenia Świętego Krzyża stał się w latach 80. miejscem działalności religijno-patriotycznej, do czego w dużej mierze przyczynił się ojciec Ryszard. To on podczas pogrzebu górników, po masowej tragedii w 1979 roku w kopalni Dymitrow, mówił: „Musicie się bronić. Ci, którzy zginęli, są ofiarami wyzysku, nieliczenia się z człowiekiem”. Także wmurowana w kościele tablica we wrześniu 1981 roku upamiętniająca ofiary Katynia była inicjatywą ojca Ślebody. Podobnie jak uroczyste obchody odzyskania niepodległości... Wokół tego kapucyna gromadzili się ludzie, którzy chcieli budować inną Polskę, twórcy I Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej, a także inicjatorzy Mszy Świętych w intencji Ojczyzny. Msze te nazwano „ósemkami”, gdyż odprawiano je ósmego dnia miesiąca...
Był solą w oku władzy. Nic dziwnego, że dwa dni po ogłoszeniu stanu wojennego został internowany. Jak wspominają w Nowej Soli nazwał ten pobyt „tygodniowymi rekolekcjami za kratami”. Mimo że odmówił podpisania lojalki 22 grudnia został zwolniony po interwencji episkopatu.
Znów wędruje z miasta do miasta. 9 kwietnia 1982 wystąpił do WRON o aresztowanie bądź internowanie w zamian za zwolnienie jednego ze swych więzionych parafian. Współinicjator i organizator Mszy za Ojczyznę odprawianych od lipca 1982 w kościele oo. kapucynów w Krośnie 13. dnia każdego miesiąca oraz 3 maja, 31 sierpnia i 11 listopada. Był współpracownikiem i kolporterem podziemnego pisma „Solidarność Podkarpacka”. Pismo powstawało na jego maszynie do pisania, a cela była magazynem poligrafii. W czerwcu 1984 został oskarżony w procesie działaczy „Solidarności” podkarpackiej i nie wiadomo jak to wszystko by się skończyło, gdyby nie amnestia w 1984 roku. Kilkakrotnie na wniosek władz przenoszony był na inne stanowiska kościelne z zakazem prowadzenia działalności politycznej. W 1985 był inicjatorem utworzenia Radia Kapucyńskiego Krosno... Dla niego rozmowy ostrzegawcze, przesłuchania były codziennością...
Do Nowej Soli jako wikariusz o. Ryszard wrócił w 1985 roku. „Wrócił”, gdyż wcześniej był tutaj dziewięć lat wcześniej. Wraz z nim przyszedł jako proboszcz o. Andrzej Surkont. Wcześniej „Solidarność”, jako Duszpasterstwo Świata Pracy, działała przy parafii św. Antoniego pod duchową opieką o. Juliusza Mikuszewskiego. Do jego czołowych działaczy należeli: Stanisław i Zygmunt Grabarczykowie, Szczepan Bąk i Andrzej Gabryszewski...
- Proboszcz zaproponował ojca Ryszarda Ślebodę jako naszego opiekuna duchowego -wspomina ten nowosolski działacz „Solidarności”. - Wiedzieliśmy, że wcześniej pomagał działaczom w Krośnie nad Wisłokiem i w Bytomiu. Tak kierował naszą działalnością, aby nie odbiegała od postawy chrześcijańskiej i społecznej nauki Kościoła. Dowiedzieliśmy się wtedy, że o. Śleboda jako jedyny kapłan w Polsce został internowany i uwięziony w Strzelcach Opolskich. Na interwencję biskupa został zwolniony przed Bożym Narodzeniem 1981 r...
Jak można przeczytać w monografii „Kapelani Solidarności”: „Powodem jego wymuszonego przez SB przeniesienia do Nowej Soli była jego działalność podziemna, a zwłaszcza zaś próba uruchomienia wspólnie z o. Bogusławem Piechutą lokalnej rozgłośni parafialnej w Krośnie. Obaj kapucyni powołując się na Konstytucję PRL, zwrócili się do władz komunistycznych o pozwolenie na uruchomienie radiostacji. Jednak nie otrzymali na to zgody”.
Jak wspominają nowosolanie w trakcie jego pobytu w Nowej Soli wielokrotnie funkcjonariusze SB odwiedzali plebanię parafii św. Antoniego i żądali od proboszcza przeniesienia ojca Ślebody. Nawiasem mówiąc o. Ryszard był wymieniany przez ówczesną prasę reżimową a także przez Jerzego Urbana jako kapłan, który władzy komunistycznej się nie uległ.
- 4 grudnia 1985 r. na Barbórkę odbyło się poświęcenie drugiego sztandaru „Solidarności” Dozametu przez o. Ryszarda Ślebodę - wspomina Gabryszewski. - Dwie godziny po mszy w kościele św. Barbary spotkaliśmy się w wąskim gronie, około dwudziestu osób. Tam złożyliśmy przysięgę na wierność Bogu i Ojczyźnie. Dzięki obecności ojca mogliśmy w latach 1985-90 zapraszać co miesiąc na uroczyste msze w intencji ojczyzny naukowców i artystów, byli m.in. Maja Komorowska, Hanna Skarżanka, Katarzyna Łaniewska, Małgorzata Wower, dr Stanisława Grabska, prof. Andrzej Wiśniewski i prof. Romuald Nowicki... O. Ryszard kilkakrotnie odprawiał wspólnie msze z Jerzym Popiełuszką, był zresztą do niego niezwykle podobny. Dzięki niemu utrzymywaliśmy nowosolskie społeczeństwo na duchu.
Po Nowej Soli były kolejne przystanki. We wrześniu 1988 był duszpasterzem Świata Pracy w Gorzowie Wlkp., później gwardianem w Gdańsku i kapelanem Rejonowego Aresztu Śledczego, ojcem duchownym braci jurystów w Stalowej Woli i wikariuszem domu w Częstochowie... W ostatnich latach swego życia o. Śleboda był rezydentem w Bytomiu na Śląsku. Tam nowosolscy parafianie często go odwiedzali. Był już człowiekiem bardzo chorym, cierpiał na białaczkę. Zmarł w Krakowie...
- Był człowiekiem, który potrafił zmobilizować nas do aktywnego działania - podkreśla Gabryszewski. - Bardzo dobry ksiądz, umiał słuchać, potrafił wskazać drogę inną niż my wybraliśmy i przekonać nas do swoich racji. I prawdziwy opiekun i przewodnik duchowy. Trudno byłoby nam prowadzić taką działalność bez o. Ryszarda. Do 1989 roku mieliśmy zaszczyt uczestniczyć w jego kapłańskiej i patriotycznej posłudze. To był człowiek z wielką charyzmą. Rozumiał ducha postawy społecznej. Wiedział, że ta postawa bierze się z głębokiej wiary, że ma uzasadnienie teologiczne w tym sensie, że ludzie wierzący nie godzą się na fałsz, na kłamstwo, na niesprawiedliwość...
- Człowiek wielkiej patriotycznej odwagi - uzupełnia portret ojca Ryszarda Danuta Kubicka. - Uczył nas miłości do ojczyzny, do człowieka, pokory i mówienia prawdy. Nie uznawał chodzenia na skróty, uważał, że należy mówić prawdę nie patrząc na skutki, które wywoła. Reprezentować te wartości, które mamy wypisane na sztandarach. Ponieważ był kapłanem na pierwszym miejscu stawiał zasadę, że mamy postępować jak katolicy...