- To, co tutaj dzieje, przechodzi ludzkie pojęcie - alarmują mieszkańcy. - Gdzie są straż miejska i policja?
Bramę przy ul. Kościuszki 89 upodobali sobie amatorzy mocnych trunków. - Picie odchodzi tu na potęgę - opowiadają mieszkańcy. - Ale nie tylko. Bo i sikanie, a nawet załatwianie innych potrzeb fizjologicznych. Czasami dochodzi do bójek. W najlepszym razie słychać w środku nocy przekleństwa oraz głośne śmiechy. Strach tędy przechodzić.
O tej bramie, przez którą można się przedostać na pobliskie osiedle mieszkaniowe, głośno było parę lat temu. Wtedy mieszkańcy zwrócili się z niemal identycznymi problemami. Jak twierdzą, kilka gazetowych publikacji pomogło. Częste patrole policyjne przepędziły pijaków.
- Niestety, ale było to tylko na jakiś czas - dodają ludzie. - Im mniej pojawiało się patroli, tym więcej wystających w bramie.
Mieszkańcy wiążą to, co się dzieje z działalnością pobliskiego sklepu alkoholowego, czynnego 24 godziny na dobę. Niektórzy uważają, że gdyby sklepu nie było, problem zniknąłby. Nie ma jednak żadnej gwarancji, iż tak by się stało. Wszak nie jest to jedyny całodobowy sklep z alkoholem w mieście. Poza tym, do odebrania koncesji trzeba mieć solidne podstawy. Właścicielowi należałoby udowodnić, że świadomie łamie prawo. W dodatku, jego odpowiedzialność sprowadza się do tego, co dzieje się w samym sklepie i w jego najbliższym otoczeniu. Tymczasem brama znajduje się kilkadziesiąt metrów dalej. - Tu mamy do czynienia raczej nie z problemem sklepu, lecz okolicznych lokatorów - można usłyszeć nieoficjalnie w suwalskim ratuszu.
Ale tego, co wyprawia się w bramie przy Kościuszki 89 jednak nikt nie lekceważy. Przynajmniej takie słychać deklaracje. Strażnicy miejscy mają częściej tutaj zaglądać. A za pewien czas w tym rejonie pojawi się kamera. Będzie wszystko monitorowała.
Z kolei Eliza Sawko, oficer prasowy suwalskiej policji mówi, że z jednej strony w tegorocznych raportach nie odnotowuje się przy ul. Kościuszki 89 zbyt dużej liczby wezwań oraz interwencji. Ale z drugiej - to miejsce pojawia się stosunkowo często na dostępnej za pośrednictwem internetu Krajowej Mapie Zagrożeń Bezpieczeństwa. Ostatnie potwierdzone zdarzenie o piciu alkoholu w tym rejonie miało miejsce, według mapy, 4 maja.
Policja ma jednak pewien kłopot z wyłapaniem kryjących się po bramie pijaczków. Najczęściej porusza się bowiem w oznakowanych radiowozach. Widać je z daleka. Wtedy całe towarzystwo gdzieś znika. Powraca, gdy radiowozu już nie ma.
- Będziemy jednak podejmowali działania, by ten problem rozwiązać - zapewnia Eliza Sawko.