Jak człowiek wróci do Łodzi po urlopie, to zaczyna doceniać to, co w mieście ma. A właściwie chodzi o to, że tak mu już nie przeszkadza to, czego w mieście brakuje.
Bo przecież nierówne chodniki i zapchane studzienki kanalizacyjne na ulicach są i w Krakowie, i w Gdańsku i Zakopanem. A i w kurortach na trawnikach i chodnikach nie brakuje – niczym w Łodzi – potłuczonych butelek i psich kup.
Żebracy są także wszechobecni, a znalezienie miejsca parkingowego w centrum, tak samo jak w Łodzi graniczy z cudem.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień