W lodówce mam tylko światło
Małgorzata Sendecka burmistrzem Małomic jest już od dziesieciu lat. Zarządzanie stało się dla niej sposobem na życie. Robi to z wielką pasją, a efekty jej pracy widać w mieście gołym okiem.
O gospodarzu, a raczej gospodyni miasta, mieszkańcy Małomic mówią w samych superlatywach. – Wystarczy się rozejrzeć wkoło, wszędzie widać rękę dobrego gospodarza – mówi napotkana w miasteczku kobieta. Niektórzy posuwają się do stwierdzenia, że w mieście niewiele zostało do zrobienia, bo Sendecka już wszystko wyremontowała… Odnowione drogi, Centrum Kultury, kanalizacja, wypielęgnowany zalew – bez zastanowienia wyliczają małomiczanie. Chwalą się również imprezami. - Na ostatnie Dni Małomic zjechało się mnóstwo ludzi. Wszyscy już wiedzą, że w Małomicach są super imprezy - zachwala inny mieszkaniec. Według miejscowych, to właściwy człowiek, na właściwym miejscu.
Jej pasją jest zarządzanie
Na fotel burmistrza Małgorzatę Sendecką zawiodła ciągła chęć zmiany otoczenia. Myślą przewodnią w jej życiu jest pytanie: Co mogę tutaj zrobić? W swoim 30 letnim stażu pracy przerobiła różne stanowiska. Początkowo pracowała jako nauczycielka w przedszkolu, później została dyrektorem tej placówki. Kierowała również małą szkołą w Olszyńcu. To były jej pierwsze kroki stawiane w zarządzaniu. Ale wciąż czuła niedosyt możliwości rozwoju. Doskwierały jej ograniczenia wynikające z wielkości placówek.
W Nowej Soli wygrała konkurs na dyrektora Powiatowego Centrum Edukacji. Do konkursu przystąpiła z ogłoszenia, które przeczytała w Gazecie Lubuskiej. Członkowie komisji dziwili się, że startuje kobieta, w dodatku nieznająca się na tokarkach, frezarkach i innym sprzęcie. Mimo to okazała się najlepsza, potwierdziły to pozyskane dla centrum fundusze. Zdobyte tam doświadczenie w pozyskiwaniu środków procentuje do dziś.
Józef Chuchra, przewodniczący rady gminy, ma na ten temat wyrobione zdanie – Jako gospodarz jest niesamowita pod względem operatywności. Pozyskane fundusze sprawiły, że dziś możemy służyć przykładem dla innych gmin – podkreśla radny.
Receptą M. Sendeckiej na sukces jest styl zarządzania. Szanować to co już się ma, a każdą złotówkę wydawać z rozsądkiem. Według niej, ten model zawsze się sprawdza. Żeby coś osiągnąć, trzeba być wymagającym – Czasem gdzieś słyszę, że ktoś z pracowników czuje do mnie respekt, ale to jest zdrowe –mówi Sendecka. Jeśli jest coś do zrobienia, to trzeba zrobić to bardzo dobrze.
Dla mieszkańców chce mi się pracować!
Burmistrz często pracuje do późna. W urzędzie widywana jest nawet po godzinie 20.00.- Robię to, bo chcę, a nie dlatego, że muszę - stwierdza z przekonaniem burmistrz Sendecka. - Bardzo lubię ludzi i to dla nich chce mi się pracować. Za to w domu lodówka świeci pustkami i nie ma obiadu. Bo zwyczajnie brakuje na to czasu. Ale będąc na takim stanowisku trzeba się z tym liczyć. Burmistrz przyznaje, że nie jest najlepszą gospodynią domową, ale przecież nie można być dobrym we wszystkim. Więc ona robi to, co lubi i potrafi najlepiej – zarządza gminą.
Najwięcej czasu spędza przed komputerem, szuka informacji, możliwości pozyskania nowych środków. Chociaż zdarza się również, że sama napisze petentowi pismo do Enei z prośbą o rozłożenia zadłużenia na raty. Każdy problem mieszkańca jest dla niej ważny, chociaż nie w każdym przypadku może pomóc.
Czasem coś nie idzie po jej myśli. Choćby pomysł, aby zbudować w Małomicach Środowiskowy Dom Samopomocy. – Można byłoby stworzyć infrastrukturę dla osób, które tego bardzo potrzebują – szefowa małomickiego magistratu. Powiat żagański na mapie województwa jest białą plamą w kwestii pomocy dla niepełnosprawnych umysłowo. M. Sendecka chciała umożliwić osobom upośledzonym wyjście z domu, pokazać, że za czterema ścianami jest jeszcze inny świat…Niestety ministerstwo odmówiło przyznania dotacji. Ale za to jest Centrum Integracji. Pomoc w nim znajdują ludzie, którzy nie odnajdują się na zwykłym rynku pracy.
Zdaniem Sendeckiej w ludzi warto i trzeba inwestować. I nie tylko tym w mieście. Równie ważne są należące do gminy miejscowości wiejskie. - Bardzo szanuję swoich sołtysów. Ważne jest dla mnie ich zdanie, bo to oni wiedzą najlepiej jakie potrzeby mają mieszkańcy ich sołectw. To, że gospodarzowi gminy leży na sercu dobro wsi potwierdza Władysława Zdanowicz, sołtys Janowca - Pani burmistrz potrafi przyjechać i swoim kobiecym okiem ocenić sytuację. Nie jest szefem, który rządzi zza biurka - mówi z uznaniem W. Zdanowicz.
Poza pracą M. Sendeckiej nie zostaje wiele wolnego czasu. Te chwile stara się spędzać z rodziną. Ze śmiechem przyznaje, że ma dużą słabość do seriali. Szczególnie lubi oglądać “Na Wspólnej” i Magdę Gessler. Ale przepisów w kuchni raczej nie stosuje.
Jeszcze jest coś do zrobienia...
„Oczkiem w głowie” burmistrz jest zalew – To miejsce jest przepiękne, mogłabym tam przesiadywać bez przerwy – mówi z uśmiechem. Nad zalewem w Małomicach kończy się kosić trawę z jednej strony, a już zaczyna z drugiej. Żeby było czysto i ładnie. To duma wszystkich mieszkańców miasta.
M. Sendeckiej marzy się rozwój turystyki, takiej małej, na miarę możliwości Małomic. Już teraz nad zalew przyjeżdża sporo osób, niektóre zostają na weekend.
- Bardzo zależy mi na rozwoju miasta w tym kierunku. Małomice mają być fajnym miejscem, w którym warto zatrzymać się dłużej – mówi z pasją w głosie - Fajnie by było, gdyby mieszkańcy mogli wynajmować pokoje. Takie zadanie wytyczyła sobie na najbliższą przyszłość. Jeśli to się uda, być może pomyśli o tym, żeby jej gabinet zajął ktoś z innymi, świeżymi pomysłami. Co by sama miała wtedy robić? Temperament na pewno nie pozwoli jej na bezczynność. Znajdzie sobie miejsce, w którym jest dużo do zrobienia...