Najpierw była konferencja w ministerstwie, a chwilę później konferencje w kuratoriach. Tak więc w piątek o reformie edukacji w przeddzień nowego roku szkolnego mówił wicekurator z Koszalina.
Na piątkową konferencję w koszalińskiej delegaturze Zachodniopomorskiego Kuratorium Oświaty zaprosił wicekurator Robert Stępień. Trwała prawie godzinę, wicekurator zaprezentował niemal całą historię wdrażania reformy edukacyjnej w Polsce, a także przedstawił najważniejsze założenia oraz pierwsze efekty jej wdrażania w naszym, koszalińskim regionie.
Wicekurator już na wstępie podkreślił, że wszystkie działania były szczegółowo zaplanowane i nie było żadnych niespodzianek. Przypomniał, że ustawę o reformie prezydent Andrzej Duda podpisał już 14 grudnia ubiegłego roku.
- W MEN powołano specjalny zespół do spraw wdrażania reformy oświaty, a przy każdym kuratorium został powołany pełnomocnik. W naszym kuratorium pełnomocnikiem został wicekurator Jerzy Sołtysiak - przypomniał Robert Stępień.
O historii mówił sporo, ale przedstawił też dużo aktualności, których wcześniej niepublikowano. Otóż w całym województwie zachodniopomorskim nie zaopiniowano negatywnie ani jednej uchwały samorządu, wprowadzającej nową sieć szkół. Były decyzje warunkowe, ale po spełnieniu zaleceń stały się one pozytywne. Wicekurator zauważył, że kuratoria - co uznał za bardzo dobrą decyzję - będą teraz miały wpływ na arkusze organizacyjne szkół.
Przypomniał, że już od kwietnia działa też na stronie internetowej kuratorium baza miejsc pracy dla nauczycieli. W piątek było tam - jak pokazał - 486 aktualnych ofert pracy dla nauczycieli, z czego 151 na cały etat. Przyznał, że brakuje przede wszystkim specjalistów od przedmiotów ścisłych. Co do zwolnień nauczycieli związanych z reformą, powiedział, że o tym będzie można powiedzieć szczegółowo w październiku. Jego zdaniem liczba etatów nauczycielskich wzrośnie, i to na przekór temu, że wciąż borykamy się z niżem demograficznym, a wpływ na zwiększenie etatów ma właśnie reforma. - Zauważmy, że klas VII i VIII w szkołach podstawowych będzie więcej niż klas I i II w likwidowanych gimnazjach - zakończył.